Witam, widzę że ktoś się tutaj zastanawia nad Madalińskiego - ja tam rodziłam 23 maja.
Wrażenia ogólnie pozytywne, poza jedną dziwną panią dr pediatrą.
W izbie przyjęć przyjęto mnie uprzejmie, szybko zbadano, przyjęto do porodu, na bloku porodowym czekała na mnie umówiona położna, cała akcja porodowa przebiegła błyskawicznie, ponieważ w szpitalu zjawiłam się z rozwarciem 4cm, a na blok wjechałam już z pełnym.... i maluszek urodził się w ciągu 45 minut od dotarcia do szpitala. Położna była cały czas ze mną, rozmawiała, wspierała - niestety na podanie znieczulenia było już oczywiście za późno.
Po urodzeniu małego zostawiono mi go na całą godzinę na brzuchu (było to cudowne uczucie... on leżał u mnie na brzuchu, a pan doktor mnie zszywał i wcale mi nie przeszkadzało, że trochę bolało to szycie....). Wszyscy sobie wtedy poszli poza szyjącym mnie lekarzem, Mikołaj leżał u mnie na brzuchu, grało radio.... ;-)
Potem poprosiłam o płatną salę dwuosobową. Warunki na oddziale są dobre, sale i łazienki ładne. Jedzenie jak to w szpitalu, paskudztwo.
Niestety mały miał dość ostrą żółtaczkę ale pediatra nie widziała potrzeby zbadania poziomu bilirubiny, choć mówiłam jej że przy pierwszym dziecku był konflikt grup krwi, mały był naświetlany.... i po 2 dniach wypisano nas do domu. Ponieważ Mikołaj jednak żółkł coraz bardziej, zadzwoniliśmy do poradni neonatologicznej w szpitalu, umówiono nas na następny dzień na badania, a wieczorem przyjęto na oddział noworodkowy na naświetlania.
Tam cały personel był super, a synek był naświetlany w inkubatorze stojącym obok mojego łóżka, więc nie musiałam się z nim rozstawać.
Moje wrażenia z Madalińskiego - w porządku.