Agaciulka, zajrzałam tu sobie ... powspominać dawne czasy.
Słuchaj, ja rodziłam na INFLANCKIEJ. Tam też wcześniej chodziłam do szkoły rodzenia.
Zdecydowaliśmy się na poród rodzinny i potem na oddzielny pokój po porodzie. W sumie w szpitalu po porodzie wypisali mnie w 3 dobie.
Ja byłam BARDZO, BARDZO zadowolona. Miałam poród naturalny, tydzień po terminie. Zaczęło się wszystko w sobotę w nocy (a w poniedziałek miałam iść już do szpitala). Na porodach rodzinnych, są 2 pokoje w których jest wanna/prysznic, łóżko, fotel i tam sobie spędzasz czas "skurczów" z mężem czy z kim chcesz. Na ostatnią fazę porodu - parcia, panie położne biorą cię do innego pokoiku za ścianą, gdzie jest specjalny fotel do porodu i tam przesz i rodzisz. U mnie jak przyjechałam do szpitala (w domu zaczęły odchodzić mi wody, lekko zabarwione krwią, więc pojechaliśmy), rozwarcie miałam małe 1 cm i wszyscy myśleli, że najwcześniej urodzę po południu następnego dnia.
Ale - na Inflanckiej jest zasada - nigdy nie odsyłają kobiety do domu, jeśli chce już zostać.
NIe wnikając w szczegóły, poszło dużo szybciej niż myśleli, szybko dostałam skurczy, potem wzięłam znieczulenie zewnątrzoponowe (polecam - szybko je się robi i dużo pomoga) i sam etap parcia trwał u mnie 10 minut! Poprosiłam męża, żeby poszedł po lekarza, bo ciągnie mnie na dole, wzięli mnie na fotel ... i okazało się, że już widać włoski! ;D
Nie brałam położnej i lekarza, moim zdaniem to nie ma sensu. Przecież oni nie mają wpływu na jakość porodu.
Wszystkie panie położne były przemiłe, opiekuńcze i jak parłam dodawały mi otuchy, mówiły jak, zwracały się do mnie "kotku" itp.
POtem poleżałam z dzieckiem w pokoju, dostałam sniadanie i obiad, a potem przewiezli mnie do salki na górze 1-osobowej.
Generalnie polecam, sam poród tam, w holu głównym wisi cennik - jest oficjalny, nie ma jakiś dawań w łapę, oczywiście można wziąśc poród bezpłatny - na sali na piętrze, jest tam kilka łóżek oddzielonych zasłonką.
POród rodzinny - 500 zł, salka poporodowa 1 os. - 200/doba, znieczulenie zewn. oponowe - 500.
Jedyne co mi się mniej podobało, to po porodzie jak już leżałam w swojej salce, to mimo, że tych pielegniarek było na piętrze full, to jakoś tak same z siebie nie rwały się do pomocy. Może na tej sali ogólnej częściej się kręciły, bo była tuż pod ich pokojem. Nie wiem, ale nie było takźle. Można było mimo wszystko do nich się zwrócić i poprosić o pomoc w karmieniu itp. Na pewno pomogły i były zawsze miłe. Ja trafiłam na taką praktykantkę, super dziewczynę, która sobie chciała "popraktykować" na mnie, co było mi na rękę i cały czas do mnie potem zaglądała i pomogła mi "rozbudzić" laktację i nauczyła przystawiać dziecko do piersi.
A i spodobało mi się, że jedna z nich na drugi dziń zrobiła taki mini kursik jak karmić i w ogóle opowiadała co i jak.
Acha, można tam sobie pojechać i zajrzeć do tych porodów rodzinnych, najlepiej w niedzielę przed południem, wtedy jest spokojniej.
Ale, polecam, jak masz jakieś pytania to pisz na priva ... bo tu nie często zaglądam!
Słuchaj, ja rodziłam na INFLANCKIEJ. Tam też wcześniej chodziłam do szkoły rodzenia.
Zdecydowaliśmy się na poród rodzinny i potem na oddzielny pokój po porodzie. W sumie w szpitalu po porodzie wypisali mnie w 3 dobie.
Ja byłam BARDZO, BARDZO zadowolona. Miałam poród naturalny, tydzień po terminie. Zaczęło się wszystko w sobotę w nocy (a w poniedziałek miałam iść już do szpitala). Na porodach rodzinnych, są 2 pokoje w których jest wanna/prysznic, łóżko, fotel i tam sobie spędzasz czas "skurczów" z mężem czy z kim chcesz. Na ostatnią fazę porodu - parcia, panie położne biorą cię do innego pokoiku za ścianą, gdzie jest specjalny fotel do porodu i tam przesz i rodzisz. U mnie jak przyjechałam do szpitala (w domu zaczęły odchodzić mi wody, lekko zabarwione krwią, więc pojechaliśmy), rozwarcie miałam małe 1 cm i wszyscy myśleli, że najwcześniej urodzę po południu następnego dnia.
Ale - na Inflanckiej jest zasada - nigdy nie odsyłają kobiety do domu, jeśli chce już zostać.
NIe wnikając w szczegóły, poszło dużo szybciej niż myśleli, szybko dostałam skurczy, potem wzięłam znieczulenie zewnątrzoponowe (polecam - szybko je się robi i dużo pomoga) i sam etap parcia trwał u mnie 10 minut! Poprosiłam męża, żeby poszedł po lekarza, bo ciągnie mnie na dole, wzięli mnie na fotel ... i okazało się, że już widać włoski! ;D
Nie brałam położnej i lekarza, moim zdaniem to nie ma sensu. Przecież oni nie mają wpływu na jakość porodu.
Wszystkie panie położne były przemiłe, opiekuńcze i jak parłam dodawały mi otuchy, mówiły jak, zwracały się do mnie "kotku" itp.
POtem poleżałam z dzieckiem w pokoju, dostałam sniadanie i obiad, a potem przewiezli mnie do salki na górze 1-osobowej.
Generalnie polecam, sam poród tam, w holu głównym wisi cennik - jest oficjalny, nie ma jakiś dawań w łapę, oczywiście można wziąśc poród bezpłatny - na sali na piętrze, jest tam kilka łóżek oddzielonych zasłonką.
POród rodzinny - 500 zł, salka poporodowa 1 os. - 200/doba, znieczulenie zewn. oponowe - 500.
Jedyne co mi się mniej podobało, to po porodzie jak już leżałam w swojej salce, to mimo, że tych pielegniarek było na piętrze full, to jakoś tak same z siebie nie rwały się do pomocy. Może na tej sali ogólnej częściej się kręciły, bo była tuż pod ich pokojem. Nie wiem, ale nie było takźle. Można było mimo wszystko do nich się zwrócić i poprosić o pomoc w karmieniu itp. Na pewno pomogły i były zawsze miłe. Ja trafiłam na taką praktykantkę, super dziewczynę, która sobie chciała "popraktykować" na mnie, co było mi na rękę i cały czas do mnie potem zaglądała i pomogła mi "rozbudzić" laktację i nauczyła przystawiać dziecko do piersi.
A i spodobało mi się, że jedna z nich na drugi dziń zrobiła taki mini kursik jak karmić i w ogóle opowiadała co i jak.
Acha, można tam sobie pojechać i zajrzeć do tych porodów rodzinnych, najlepiej w niedzielę przed południem, wtedy jest spokojniej.
Ale, polecam, jak masz jakieś pytania to pisz na priva ... bo tu nie często zaglądam!