Niestety na wlasnej skórze przekonalam sie ze nie ma co patrzec na piekne sale porodowe i darmowe znieczulenie (TAK JAK W PRZYPADKU
INFLANCKIEJ) zdecydowanie odradzam ten szpital!!!!!
w pazdzierniku 2011 roku trafilam na
Inflancka w 38tyg ciazy z wymiotami, stwierdzono ze moze to byc obaw zblizajacego sie porodu. polozyli mnie na sali przedporodowej, gdzie zlapal mnie skurcz macicy i trzymal przez nastepne 7 godzin! przychodzili co jakis czas lekarze i polozne do mnie, ale mysleli ze panikuje (mialam 21lat, wiec wiem co mogli cobie myslec
) kazdy twierdzil ze skurcze sie nie zapisuja na ktg wiec jest ok, nikt nie zbadal mojego brzucha, ani nie zrobil USG! po 7 h tetno dziecka calkowicie zanilklo, DOPIERO WTEDY zabrali mnie na USG i okazalo sie ze dziecko zmarlo...
przyczyna bylo odklejajace sie lozysko!!!
wspomne ze jadac do szpitala czulam ruchy dziecka, a skurcz macicy zlapal mnie DOPIERO jak jechalam na sale przedporodowa, wiec wszystko dzialo sie w tym szpitalu, pod okiem lekarzy!!!
STANOWCZO ODRADZAM TEN SZPITAL- prosze nie sugerowac sie piekna porodowka i nowym sprzetem jezeli kadra tego szpitala jest do niczego i nie pomysli zeby go uzyc!!
Wspomne ze musialam urodzic SN co bylo niezwykle traumatyczne.
Bol porodowy byl niczym (a rodzilam 13h) w porownaniu do tego co przezywalam przez 7 h przy skurczu macicy!!