reklama
Niestety teraz na luksusy nie mamy co liczyc , bo warszawskie szpitale sa przepelnione i coraz czesciej spotykam sie z tym, ze spi sie na korytarzu....
Ja bede rodzic na Inflanckiej juz za kilka dni to zdam Wam relacje. Z tym, ze ja chce rodzic na ogolnej sali, nie na tej płatnej . Co do jedynek to sa tez platne, ale wydaje mi sie, ze na noc osoba towarzyszaca nie moze tam zostac.Tak cos kojarze, ze szkoly rodzenia...
Ja bede rodzic na Inflanckiej juz za kilka dni to zdam Wam relacje. Z tym, ze ja chce rodzic na ogolnej sali, nie na tej płatnej . Co do jedynek to sa tez platne, ale wydaje mi sie, ze na noc osoba towarzyszaca nie moze tam zostac.Tak cos kojarze, ze szkoly rodzenia...
agapa
Fanka BB :)
Stopi69 czekam na relacje. Ja Inflancką odwiedziłam 3 lata temu i byłam średnio zadowolona. Słyszałam jednak, że teraz jest lepiej. Nie orientujesz się jak to jest ze znieczuleniem? Kiedyś kosztowało 500 zł, a teraz? A swoją drogą trzymam kciuki.
kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
ale tylko ze wskazań medycznych? Czy każdy może sobie zażyczyć i dostanie za darmo?na inflanckiej znieczulenie jest bezpłatne...
Na Inflanckiej znieczulenie na zyczenie (bez wskazan medycznych ) jest za darmo. I z tego co wiem robia je bez problemu.
FREDKA - dam znac jak bylo ;-)
AGAPA - wiesz co nie jestem pewna czy porod rodzinny w IMiD nie odbywa sie na tych ogolnych porodowkach, ale moge sie myslic... Ostatnio wlasnie mi kolega opowiadal jak rodzil tam z zona, tylko nie wiem czy jakas sala jest specjalna do porodow rodzinnych. Na pewno polecal wziecie w tym szpitalu pokoju 1-os. po prodzie- mogl siedziec z zona cala noc .
FREDKA - dam znac jak bylo ;-)
AGAPA - wiesz co nie jestem pewna czy porod rodzinny w IMiD nie odbywa sie na tych ogolnych porodowkach, ale moge sie myslic... Ostatnio wlasnie mi kolega opowiadal jak rodzil tam z zona, tylko nie wiem czy jakas sala jest specjalna do porodow rodzinnych. Na pewno polecal wziecie w tym szpitalu pokoju 1-os. po prodzie- mogl siedziec z zona cala noc .
reklama
Patewka
Mama Juleczki w sumie 3ki
Rodziłam na Inflanckiej w kwietniu. Porody z uwagi na remont, odbywały wyłącznie w salach na bloku A czyli tych jednoosobowych. Bez dodatkowych kosztów. Miałam pokój z prysznicem, piłką, kosmicznym przyrządem i wygodnym fotelem dla osoby towarzyszącej. Położna (typ oschły ale kompetentny) zaglądała co jakiś czas, sprawdzając rozwarcie i podpinając ktg. Nie przeszkadzało mi to. Tylko badanie było bardzo bolesne. W sumie nie wiem czy to ja tak reagowałam, czy faktycznie położna robila to mało delikatnie. Ostatnia faza w pokoju lekarzy - mąż mógł być położna sama zapytała czy chcę aby ze mną tam przeszedł. Nie miałam nacinanego krocza. Po porodzie leżałam nadal (kilka godzin) w pokoju na dole; mogłam spokojnie się wykąpać. W sumie, po podłączeniu kroplówki, zostawiono naszą trójkę w spokoju i mogliśmy cieszyliśmy się maleństwem. Połozna przyszła tylko zobaczyć jak przystawiam małą. Coś tam skorygowała, aby dziecko głębiej zassało cyca. Przynieśli mi też śniadanie.
Generalnie - porodówka bardzo OK.
Gorzej z opieką po porodzie po przeniesieniu na 1 piętro. Niestety. Dyżurna połozna laktacyjna nie pomogła mi ani razu przystawiać dziecka - a jak zobaczyła pogryzione brodawki dala mi na nie maść do smarowania. Pediatra nie cacka się i od razu większość mam na mojej sali dokarmiała butelką. Mleko sztuczne dają dziwnie: nie ma jednego wybranego tylko jakie się akurat trafi. Ze szpitala ordynator "wywalił" mnie na początku drugiej doby. Mamy, które wyszły przed 3 dobą życia dziecka musiały potem stawić się w szpitalu na obowiązkowe w Polsce badanie (z nóżki dziecka pobiera się krew w kierunku chorób genetycznych). Takich mam jak ja było w poczekalni kilka. Przykre a,le najmilej z pobytu na 1-szym piętrze wspominam wyłącznie łóżko na pilota.
Generalnie - porodówka bardzo OK.
Gorzej z opieką po porodzie po przeniesieniu na 1 piętro. Niestety. Dyżurna połozna laktacyjna nie pomogła mi ani razu przystawiać dziecka - a jak zobaczyła pogryzione brodawki dala mi na nie maść do smarowania. Pediatra nie cacka się i od razu większość mam na mojej sali dokarmiała butelką. Mleko sztuczne dają dziwnie: nie ma jednego wybranego tylko jakie się akurat trafi. Ze szpitala ordynator "wywalił" mnie na początku drugiej doby. Mamy, które wyszły przed 3 dobą życia dziecka musiały potem stawić się w szpitalu na obowiązkowe w Polsce badanie (z nóżki dziecka pobiera się krew w kierunku chorób genetycznych). Takich mam jak ja było w poczekalni kilka. Przykre a,le najmilej z pobytu na 1-szym piętrze wspominam wyłącznie łóżko na pilota.
Podziel się: