J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 056
Hmm. ja rodziłam na karowej 4 lata temu nie było problemu ze znieczuleniem, prawdę mówiąc z tym porodem naturalnym to bym się sprzeczała .
Odeszły mi wody i oni tak się przejęli, że położyli mnie na łóżku, podpięli ktg i nie dali się ruszyć przez cały poród . Rodziłam na plecach w najbardziej niesprzyjającej pozycji bo w innych się ktg odpinało i nie mogli monitorować płodu.
Ale ogólnie nie wspominam źle porodu, opieka była bardzo dobra, położne robiły co mogły (jedna nawet wypuściła mnie na siusiu :-)) i pozwoliła trochę porodzić tak jak mi było wygodnie, ale zaraz dostała opieprz z dyżurki, bo lekarze sobie ustawili monitorek na moje ktg i cały czas mogli monitorować co się dzieje z małym i nie zgadzali się na odpięcie ktg. Z drugiej strony przynajmniej mieli rękę na pulsie jakby się coś zaczęło z małym dziać. W końcu rodziłam kilkanaście godzin po odejściu wód, bo się rozewrzeć nie mogłam mimo oksytocyny . A dziurę w pęcherzu płodowym miałam ogromną, wody to się ze mnie lały dosłownie . W pewnym momencie zaczęli mówić o cesarce ale w końcu się jakoś udało rozewrzeć :-).
A opieka wtedy po była super, miałam problemy z przystawianiem do piersi, raz zasygnalizowałam problem i potem położna sama przychodziła do mnie jak był czas na karmienie (to moje dziecię to na początku głównie spało) i pomagała mi przystawiać małego nawet w nocy. A nie opłacałam ani położnej ani lekarza. Mój lekarz akurat wtedy przestał tam pracować.
A teraz pójdę pewnie do szpitala w którym od tamtego czasu pracuje mój lekarz.
Odeszły mi wody i oni tak się przejęli, że położyli mnie na łóżku, podpięli ktg i nie dali się ruszyć przez cały poród . Rodziłam na plecach w najbardziej niesprzyjającej pozycji bo w innych się ktg odpinało i nie mogli monitorować płodu.
Ale ogólnie nie wspominam źle porodu, opieka była bardzo dobra, położne robiły co mogły (jedna nawet wypuściła mnie na siusiu :-)) i pozwoliła trochę porodzić tak jak mi było wygodnie, ale zaraz dostała opieprz z dyżurki, bo lekarze sobie ustawili monitorek na moje ktg i cały czas mogli monitorować co się dzieje z małym i nie zgadzali się na odpięcie ktg. Z drugiej strony przynajmniej mieli rękę na pulsie jakby się coś zaczęło z małym dziać. W końcu rodziłam kilkanaście godzin po odejściu wód, bo się rozewrzeć nie mogłam mimo oksytocyny . A dziurę w pęcherzu płodowym miałam ogromną, wody to się ze mnie lały dosłownie . W pewnym momencie zaczęli mówić o cesarce ale w końcu się jakoś udało rozewrzeć :-).
A opieka wtedy po była super, miałam problemy z przystawianiem do piersi, raz zasygnalizowałam problem i potem położna sama przychodziła do mnie jak był czas na karmienie (to moje dziecię to na początku głównie spało) i pomagała mi przystawiać małego nawet w nocy. A nie opłacałam ani położnej ani lekarza. Mój lekarz akurat wtedy przestał tam pracować.
A teraz pójdę pewnie do szpitala w którym od tamtego czasu pracuje mój lekarz.
Ostatnia edycja: