reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szpitale, lekarze, położne WARSZAWA

reklama
Czy uważasz że w szkole rodzenia jest tylko o porodzie ? .. ja też miałam CC a chodziłam , zwiedzaliśmy szpital , poznałam lekarzy, położne , było o pielegnacji dziecka , kąpaniu , chorobach i różnych innych bardzi istotnych rzeczach.
Byli psycholodzy , lekarze itp//

...

nie uważam....
ale uważam, że poradzę sobie bez szkoły rodzenia :-)
już mam pewne doświadczenia w tej kwestii :-):-):-):-)
 
... ale uważam, że poradzę sobie bez szkoły rodzenia :-)
już mam pewne doświadczenia w tej kwestii :-):-):-):-)


Ja byłam tego samego zdania :-) Rodziłam tzw siłami natury. Dałam radę bez szkoły rodzenia. A lekcje przewijania i noszenia noworodka też mi nie były potrzebne :tak:
A resztę można zastąpić dobrą literaturą.
 
Ja też poradziłam sobie bez szkoły rodzenia. Instynktownie wiedziałam kiedy oddychać, i słuchałam położnej. Obok mnie rodziła dziewczyna po szkole i z położną i kompletnie "odjechała", czyli nie stosowała niczego, co się nauczyła. W takiej sytuacji teoria na nic się zdaje.
:-):-)
 
Macie racje ja tez bym sobie poradziła bez , co nie zmienia faktu że zajęcia były super a z niektórymi dziewczynami do tej pory mam kontakt .. A chodziłam na inflancką do szkoły refundowanej , wiec jak nie płaciłam to czemu by nie iść , bo lekcje oddychania itp. przy CC tym bardziej mi się nie przydały
 
Witam,,
na 12 maja mam termin porodu. Zdecydowaliśmy z mężem, że bedziemy rodzić w szpitalu na Inflanckiej. Ma to być porod rodzinny w wykupionej sali jednoosobowej.
Bardzo sie cieszylam na to wydarzenie, az do wczoraj.....otóż moja kolezanka poinformowala mnie o dziwnych zasadach, ktore panuja w tym szpitalu......
Podobno wszystko zaczyna sie pieknie.....rodząca wraz z towarzyszem umieszczani sa w sali jednoosobowej.....dopoki rwaja skurcze para przebywa sobie w pomieszczeniu i jest ok.......w momencie , kiedy zaczyna sie porod-widac juz glowke malenstwa-przychodzi pani polozna i informuje, ze rodzaca ma sie przeniesc na tzw. sale poloznych, gdzie dokonczy rodzic, natomiast osoba towarzyszaca ma ppoczekac w korytarzu.........!
Chcialabym sie dowiedziec ile w tym prawdy? Czy rzeczywiscie tak sie tam dzieje? Czy maja prawo mnie zmusic do przeniesienia sie skoro zaplacilam za te sale?Moze ktoras z pan rodzila w sali rodzinnej na inflanckiej?
Przyznam , ze mnie to zmartwilo.....przeciez place za te sale po to, aby maz mogl byc ze mna az do momentu, kiedy pojawi sie nasza mala Zuzia......a nie tylko do chwili, kiedy trwaja bole.....
Co robic, kiedy rzeczywiscie bedzie taka sytuacja.....?
 
Rodziłam na Inflanckiej 2 lat temu.

W sali pojedynczej na tzw. porodach rodzinnych. Mąż był ze mną do samego końca, nikt go nie wypraszał. Poza tym nie mogą odmówić mężowi obecności, zabrania tego prawo.

Jak miałam już skurcze parte, położna zapytała się czy przejdę na ostatnią fazę porodu do sali położnych ponieważ będzie im wygodniej. W związku z tym, że byłam po znieczuleniu zewnątrz oponowym było mi wszystko jedno. A położna która się mną opiekowała przez większość z 16 godzin mojego porodu była przesympatyczna, to nie widziałam przeciwwskazań żeby ułatwić jej życie.

Po porodzie mogłam dzięki temu wrócić spokojnie do swojej sali, czystej i bez krzątających się salowych zmieniających pościel i latających z mopami.

Wspominana przez ciebie sala, znajduje się na tym samym oddziale i jest tam tylko jedno łóżko.
 
Rodzilam na inflanckiej w sali jednoosobowej 2 tygodnie temu i nic z tego, co piszesz nie jest prawdą, wiec sie nie martw. W ostatniej fazie porodu przenoszą Cie do pokoju lekarzy, ale osoba towarzysząca caly czas jest z Tobą. Stoi po lewej stronie tak, zeby trzymac Cie za rece i nie przeszkadzać przy porodzie. Mozesz nie zgodzic sie na przeniesienie i rodzic w tym pokoju, w ktorym zaczelas, ale wg mnie lepiej jest sie przeniesc do lekarzy. Dzieki temu widzisz i slyszysz wszystko, co robia z dzieckiem juz po porodzie. Ogolnie ja jestem bardzo zadowolona z porodu w tym szpitalu i bardzo go wszystkim polecam. Praktycznie nie ma sie do czego przyczepic. Personel jest najlepszy :-)
 
reklama
Super. Dziekuje za odpowiedzi.....troszke mnie zmartwilo to co wczesniej uslyszalam od znajomej....Ja sie panicznie boje zostac sama podczas porodu....nie wyorazam sobie, zeby moj maz mial gdzies zostac wyproszony.....ale jak bedzie ze mna to mi wszystko jedno , gdzie mnie przeniosa :-)
 
Do góry