reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Kolorowa20 dziekuje za informacje i za pocieszenie, bo naprawde bylam przerazona :)

Dziewczyny jak macie jeszcze jakies pozytywne wspomnienia to podzielcie sie nimi ;)
 
reklama
Miałam już dawno opisać moje przeżycia, ale zeszło. Rodziłam we wrześniu. Nie jestem z Krakowa i nie znałam żadnego lekarza, w ogóle nikogo z Kopernika.
Wylądowałam na patologii ciąży niecałe 2 tygodnie przed planowanym terminem. Była mowa o cc (ze względu na problemy kardiologiczne) oraz o prowokacji... W końcu decyzja: "nie jest tak źle, najpierw spróbuje pani sn, jak coś pójdzie nie tak to zrobimy cesarkę. Nie będzie prowokacji bo badania teraz są ok, czyli czekamy..." Zaczęłam rodzić po kilku dniach od przyjęcia pod wieczór... O 21:00 przewieźli mnie na porodówkę.

Sala: Ładna, jednoosobowa z łazienką, drabinka, worek itd. Ale chyba nie było fotela tylko łóżko... z podnoszonymi "plecami", uchwytami - jest się za co złapać... Ale nie było podpórek na nogi. (Albo nie były rozłożone?). Na pierwszym skurczu partym nogi miałam postawione na łóżku, na drugim położna i praktykantka oparły moje stopy na swoich biodrach, co bardzo pomogło.

Znieczulenie: Chciałam rodzić ze znieczuleniem. Położna przywiozła gaz, który kompletnie nic mi nie dał. Znieczulenie podali, jak był wolny anestezjolog, czyli koło 2 czy 3 w nocy. Jak już zadziałało, to trochę ulżyło. Tzn nadal bolało dość mocno, ale do zniesienia.
Rano zajrzał jeszcze anestezjolog, czy nie podać drugiej dawki (tamta już nie działała). Ale położna (z nowej zmiany) nie pozwoliła z powodu dużego rozwarcia (9cm) i że zaraz będzie akcja porodowa! (Ja byłam przekonana, że znieczulenie można mieć też na skurczach partych i że czuje się wtedy skurcze, ale tylko na tyle, żeby wiedziec, kiedy przeć). Wystraszyłam się, że nie dam rady.

W końcu nadeszły parte. Nie chodziliśmy z mężem do szkoły rodzenia. (Ciągle była mowa o cc i myślałam, że szkoła rodzenia się nie przyda) Położna i praktykantka "nauczyły" mnie rodzić, straciłam na to kilka skurczy, ale słuchałam uważnie cennych wskazówek (Od tego, że dziecko trzeba wypchnąć powietrzem z przepony po takie, żebym nie zaciskała mocno powiek, bo popękają mi naczynka, a oczami nie urodzę;) ) Położna wielce pomocna, naprawdę! anioł! Mimo bólu trzeba się też starać współpracować, to dużo ułatwia. Mąż tak się angażował, że prawie został położną :) Podczas porodu, położna wzięła moją dłoń i dotknęłam główki dziecka! Polecam! :D Na końcu położna (wraz z mężem) wypchnęli jakby dziecko z brzucha. I Mała była z nami!
Nie byłam nacinana, ale małe pęknięcie było. Szycie w znieczuleniu.

Urodziłam o 9:37. Poród trwał 10 godzin, sama akcja 100 minut. Akcja porodowa odbyła się przed publicznością pięciu studentów z zagranicy... Ale było mi wszystko jedno. Zostałam pochwalona, że rodziłam i współpracowałam pięknie. to miłe usłyszeć coś takiego od położnych i pani doktor.

Nie było podobno wolnych łóżek i byliśmy ciągle na porodówce. Jednak łóżko się znalazło i przewieźli mnie koło południa na poporodową - 2 osobową salę. Po kilku godzinach przywieźli Maleństwo.
Ponieważ rodziłam całą noc, byłam oczywiście wykończona, ale Hania chyba też, bo ciągle spała...

Opieka:
Panie od noworodków pomocne i miłe. Tzn nie przychodzą z własnej woli zapytać, czy wszystko ok. Ale poproszone o pomoc, pomagają. Hania nie chciała jeść prawie dwie doby. Nie budziła się do karmienia. Pomagały mi zainteresować Hankę jedzeniem.

"Pielęgniarki od kobiet" uważam za niezbyt miłe... Tzn nie chamskie, niby neutralne..., no średnie. Może na takie trafiłam.

Bardzo długo czekaliśmy na wypis. Kilka godzin.

Ogólnie jest ok. Strasznie bałam się porodu i pobytu w szpitalu po porodzie. Porodówka super. Później to już tylko marzenia o powrocie do domu. Miałam słabe, płaczliwe momenty, bo chciałam karmić i odczuwałam wtedy problemy z karmieniem jako osobistą porażkę. Ale nie poddałam się i udało się. Wszystko jest do przeżycia. Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie.

Powodzenia wszystkim przyszłym Mamom!
 
Iza_Marta kilka stron wcześniej opisałam swój poród z 3 stycznia br. Jeśli masz jakieś pytania pisz, chętnie odpowiem.
 
Oliwia1 bardzo dziekuje, ze napisalas. Czytalam opis Twojego porodu. Mnie bardzo zalezy na ochronie krocza, kontakcie skora do skory, niedokarmianiu dziecka butelka oraz zeby nie bylo uzywanych niepotrzebnie srodkow farmakologicznych podczas porodu. Ze spraw zwiazanych z porodem slyszalam, ze sale sa ladne i dobrze wyposazone, ale fotele do porodu sa rozlozone w formie lozka i kobieta rodzi na wznak. Latwiej sie rodzi, gdy mozna sie zaprzec nogami lub rekami a podobno tam nie ma takiej mozliwosci.

W sumie prawda jest taka, ze moze sie okazac, ze bede miala wskazania do CC i moje obawy sie rozwieja ;).
 
Witajcie!

Jestem nowa na forum i ogólnie dość świeża w temacie - to będzie moje pierwsze maleństwo i nie spodziewaliśmy się z mężem tak szybko potomstwa :)
Też właśnie zamierzam rodzić na Kopernika, bo oboje z mężem tam przyszliśmy na świat, no i mają najlepszą opiekę dla kobiety i dzidziusia po porodzie - opinia dwóch lekarzy i położnej, którzy się mną opiekują. Ale nadal mam muuuultum obaw i nie wiem, co gdzie kupić, co właściwie wziąć ze sobą ani nic...

Termin mam niby na 26.04.-03.05., ale wiadomo, że to różnie z tym bywa :p
 
Witajcie!

Jestem nowa na forum i ogólnie dość świeża w temacie - to będzie moje pierwsze maleństwo i nie spodziewaliśmy się z mężem tak szybko potomstwa :)
Też właśnie zamierzam rodzić na Kopernika, bo oboje z mężem tam przyszliśmy na świat, no i mają najlepszą opiekę dla kobiety i dzidziusia po porodzie - opinia dwóch lekarzy i położnej, którzy się mną opiekują. Ale nadal mam muuuultum obaw i nie wiem, co gdzie kupić, co właściwie wziąć ze sobą ani nic...

Termin mam niby na 26.04.-03.05., ale wiadomo, że to różnie z tym bywa :p

Witaj!

Ja będę miała cc pod koniec przyszłego tygodnia, wiec opiszę po powrocie wszystko dokładnie tak jak jest teraz:)
Sama jestem przerażona, bo słyszę bardzo różne opinie, ale staram się nastawić pozytywnie!

Co do zakupu rzeczy to ja zabieram podstawowe rzeczy i nie ma co kupować wszystkiego od razu, bo może się nie przydać. W tych czasach szybko można dokupić jak coś.

Torba do szpitala dla mnie:
Trzy koszule, dwa ręczniki (mały i duży), szlafrok, ciapy, klapki pod prysznic, stanik do karmienia, szczoteczka do zębów,
pasta do zębów, żel pod prysznic, chusteczki do higieny intymnej , chusteczki nawilżane, krem bepanthen, nakładki na sedes, szczotka do włosów, gumka do włosów ,antyperspirant, balsam do ust, wkładki laktacyjne, ręczniki papierowe,podkłady na łóżko 60x90, podkłady poporodowe, majtki siateczkowe, 2 wody mineralne, biszkopty,
kubek, telefon+ ładowarka.
Dla dziecka (wszystko podobno jest, ale na wszelki wypadek zabieram, zajęło mi to małą kieszonkę w torbie):
2 x pajacyki, 2 x body, 2xskarpetki, 2 x czepeczki, 2 x pieluchy tetrowe, chusteczki nawilżane, 10 pampersów, smoczek.
Optymalnie może się przydać laktator, ale to już jak coś mąż mi doniesie.

Pozdrawiam :-)
 
reklama
Hela85 ubranek nie bierz bo na prawdę nie są potrzebne, a jeszcze może zdarzyć się tak, że jak wezmą dziecko do kąpieli to wróci w szpitalnych ciuszkach, a Wasze mogą gdzieś zginąć :) Jak chcesz to weź sobie pieluchę tetrową i chusteczki nawilżane, bo moga się szybko skończyć i krem na odparzenia, bo moja córka miała uczulenie na ten szpitalny :) Z resztą daj sobie spokój :)
 
Do góry