reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Witajcie.

Zrobiłam to - pomyłam okna. może uda się urodzić dzięki temu wcześniej. Ale objawów nadal brak :(
Baby-love. Sale poporodowe z tego co wiem, to jeszcze nie zostały wyremontowane i niestety nic fajnego o nich nie słyszałam - leży się po kilka na sali, gdzie duszno, a łazienka wspólna gdzieś na korytarzu :( Po remoncie jest tylko porodówka i sale porodowe są klimatyzowane i ponoć bardzo dobrze przystosowane.

Seforka. Na pewno dzidziuś ma sie dobrze. Mój maluch bardzo mało się rusza, gdy się stresuję - a stresu mi nie brak niestety :( Zawsze na wszelaki wypadek możesz podjechać na ktg i się uspokoić.

Liska6. Ja też nie należę do biuściastych, ale wierzę, że uda mi się karmić mojego syna.

Co do "prezentów", to ja uważam, że jakieś ciasto, owoce jak najbardziej można zostawić pielęgniarkom/położnym w dyżurce. Natomiast załączniki w postaci kopert... no cóż...czy lekarze zaryzykują utratę pracy za stówkę, czy kilka więcej? Z tego co słyszałam i czytałam kiedyś, to na Kopernika lekarze uciekają od takich prezentów, bo zdarzyła się wpadka i jakiegoś lekarza (lekarkę?) wywalili za przyjęcie korzyści materialnej. Ja tak czy siak nie umiałabym wcisnąć komukolwiek lewych pieniążków i nie zamierzam tak robić, choć mówią mi bym choć stówę ze sobą dla położnej na wszelaki wypadek miała. Ja i tak się upieram i nie dam, bo po pierwsze: nie umiem, a po drugie: uważam, że każda rodząca ma prawo do pomocy i opieki medycznej oraz traktowania jej z szacunkiem i należytą uwagą (a ma i temu nikt nie zaprzeczy) - zwłaszcza jak tyle nam kasy z pensji ściągają na ubezpieczenia zdrowotne itd.

Do zobaczenia na ktg jutro :)
 
reklama
Ja też nie mam zamiaru nic nikomu w szpitalu dawać za to, ze wykonuje swoją pracę. Co najwyżej kwiaty dla położnej. Ale łapówki, której po pierwsze i tak nie umiałabym dać, bo nigdy tego nie robiłam, po drugie jestem temu przeciwna, a po trzecie, jak będziemy dawać łapówki, to taki system nigdy się nie skończy na pewno nie!
 
Zgadzam sie z Wami dziewczyny, ja jesli juz to jakies czekoladki dla pielegniarek czy cos. Zobacze jak bedzie, ale koperte? zle bym sie czula i wogole tego nie popieram. A o tej "aferze" tez slyszalam piate przez dziesiate. Moze wlasnie dlatego jesli ktos sie upiera przy kopercie to zamiast lekarzom proponuje sie "prezent" dla fundacji czy szpitala. Lepiej zainwestowac te pieniadze w malucha i zastanowic sie np. nad szczepionkami. Mysle, ze na brak wydatkow nie bedziemy narzekac ;-)
Mnie wzielo na prasowanie i szorowanie lazienki. Okna juz pomylam z 2 tygodnie temu. No zobaczymy co na te moje aktywnosci powie jutrzejsze KTG. Troche mnie brzuch pobolewa, ale oprocz tego nic. Przysiegam, ze jak nic jutro nie wykarze to leze brzuchem do gory i sie lenie, az do rozwiazania... Do jutra ;-)
 
Prasowanie i pranie i sprzątanie to niemal codziennie robię, nie wykluczając i dzisiejszego dnia - ja to nie umiem po prostu leżeć do góry brzuchem i się obijać :( Po takich pracach boli krzyż, ale przynajmniej wiem czemu boli - bo się poruszałam. Jutro zamierzam odkurzać, zmywać podłogę i pastować ją na kolankach :)
Właśnie mój mąż rozmawia ze swoją siostrą przez telefon i stwierdził, że jestem nie do wytrzymania od jakiś 3 dni, i że po dzisiejszych moich pracach to na pewno będę rodzić w nocy. No dobra, nieznośna jestem i czepiam się o wszystko, bo wszystko mnie drażni. Też tak macie, czy ja już się taka okropna zrobiłam? :(
 
Zgadzam się z Wami co do tych prezentów! mnie kilka miesięcy mama męczyła, że jak ona wpadnie w odwiedziny to w moim imieniu będzie wszystkim dziękować.. no cóż... ja mam zupełnie inne zdanie w tym temacie. Może jesteśmy innym pokoleniem, które wie, że idąc do szpitala oczekuje od osób tam pracujących profesjonalizmu a nie wyciągniętych po pieniążki rączek:-)
Czekoladki dam ostatniego dnia pielęgniarkom na dyżurze i myślę, że to wszystko. A może na wizycie u mojego lekarza, jak wrócę do formy, to jakiś kosz z kawą i czekoladkami w ramach podziękowania za prowadzenie ciąży. Koperty też nie umiałabym dać, nawet nie wiem jak to się robi... zresztą ja bym się poczuła urażona, gdyby ktoś mnie wciskał takie rzeczy.

Widzę, że Wy się wszystkie aktywnie ruszacie:-) plus dla Was, że macie siłę. Ja dziś 2 balkony zmywałam 1,5 godziny, bo średnio po 5 minutach stania robi mi się słabo i muszę się położyć. Upał czy nie upał od kilku tygodni to samo... zero pożytku ze mnie:wściekła/y:

Brzuchata, ja też widzę u siebie zmiany w charakterze i wszystko potrafi mnie zirytować... oj niestety za szybko... ale jak inaczej, skoro czasem nie mam siły podnieść się z łóżka czy przekręcić na drugi bok. Mięśnie pachwin i krzyż bolą mnie czasem tak, że mam ochotę wyć.... Ciężko z dnia na dzień zrobić się nieruchawą wielką toczącą się kulką.... Stajesz się bezradna i nie masz na to wpływu.
Ale my kobietki jesteśmy na tyle silne, że do samego końca dotrzymamy (czy mężczyźni dawaliby sobie tak dobrze radę?):-D

Ja już się nie mogę doczekać jak to wszystko minie i widok maleństwa mi zrekompensuje każde łzy czy złe samopoczucie:tak:

Baby-love, ja niestety nic nie słyszałam o nowych salach. Miałam nadzieję, że jednak są już po remoncie i będzie prawie jak w hotelu. Ale im bliżej terminu, tym bardziej to mi mnie obojętne. Chcę to po prostu mieć za sobą i jak najszybciej wrócić do własnego domku, czego nam wszystkim życzę:-)
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny! Jak tam po dzisiejszym ktg? U mnie bez zmian niestety. Łożysko jeszcze dobre, płynu owodniowego mam w normie, przepływy też bez zarzutu. Mieli mnie już dzisiaj zostawić w szpitalu, bo jestem 6 dzień po terminie, ale że z pierwszego usg termin wychodził na 12 lipca, to stwierdzili, że jeszcze poczekają z testem oksytocynowym i jeśli do poniedziałku nie urodzę, to będzie próba wywołania no i od pon już kładą mnie w szpitalu.
To czekania mnie doprowadza już do szału...
A co u Was?
Pozdrawiam:)
 
Czesc, moze sie dzisiaj widzialysmy, ale zadnej ze stresu nie pamietam. Przyjechalam z bolem i krwawieniem. Teraz leze na porodowce i sie"otwieram". Nie wiem co gorsze bol czy strach. Trzymajcie kciuki zeby poszlo szybko.
 
Ojej Seforka, trzymaj się kochana. Mam nadzieję, że pójdzie szybciutko i że dadzą Ci znieczulenie. Nic się nie bój będzie dobrze, poboli troszkę ale jaka nagroda. 3mam za Ciebie z całej siły:-)
 
Seforka odpisz oczywiście po! Sama rodzisz, czy z mężem? Jeśli z mężem, to robią jakieś problemy, kiedy się mówi, że chcecie razem, na na IP, czy już na porodówce, dają mężowi ubranko, czy trzeba mieć swoje? Jeszcze raz za Ciebie 3mam kciuki!
 
reklama
Katarina doskonale Cie rozumiem, mnie lekarze nastawili na porod w 36-37 tygodniu a tu dalej nic. Czuje sie jak bym byla z 2 tygodnie przeterminowana. W nocy obudzily mnie bole, pozniej maly dawal w kosc, wiec od 4 na nogach. A na KTG skurcze male ok 40-60, ale coraz bardziej regularne i bolace cholery. Dzisiaj na IP istny szal, gorzej niz w poniedzialek. Podczas mojego czekania jakies 2,5 godziny chyba z 5 dziewczyn zostalo przyjete na oddzial. Chyba musze zaczac przychodzic wczesniej niz na 10ta. Kolejne KTG we wtorek, bo poniedzialek to ciezki dzien, chyba, ze samo sie rozkreci. Maly na szczescie przybiera na wadze i poki co wazy ok 3 kg, wiec lepiej dla mnie, lozysko adekwatne do wieku ciazy - wywnioskowalam, ze sie starzeje. Wiem, ze to glupie, ale zaczynam Ci zazdroscic, bo chyba juz tez chcaialbym miec te testy z oksy. I tak bedzie bolalo, wiec niech sie juz zaczyna, bo psychicznie to mam serdecznie dosc.
Brzuchata u mnie takie wahania nastrojow jak nigdy. A dzisiaj przy tej chlodnej pogodzie to napuchlam na buzi tak, ze w lustro nie moge patrzec. Dobrze, ze maz pracuje, bo by mnie sam do szpitala wywiozl po 15min sluchania mojego gderania i wcale bym mu sie nie dziwila. Mam nadzieje, ze to zasluga hormonow. A jak Twoje KTG?
Seforka trzymam kciuki, a jednak pierwsza otworzylas liste, a termin mialysmy taki sam. Szybkiego porodu i powrotu do domu.
Eve mozna juz na IP powiedziec, ze bedzie porod rodzinny, ale przy nowych salach to chyba nikt nie robi zadnych problemow, a co do ubranka to nie wiem.
Liska odpoczywaj poki mozesz i poki masz na to ochote, moja aktywnosc diametralnie wzrosla jakies 2-3 tygodnie temu dopiero. Tak to lezakowalam caly czas.
Ide sie przespac, bo sama z soba nie moge wytrzymac. Zycze Wam lepszego humoru niz moj i zeby sie wkoncu zaczelo . . .
 
Do góry