reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

A tak z innej beczki, wie ktoś może czy gdzieś w pobliżu szpitala jest jakiś bar, czy coś, żeby tatuś podczas porodu mógł wyjść coś zjeść:)?
 
reklama
Ciekawe czy miałaby pani takie samo zdanie, gdyby poród trwał 20 godzin, miałaby pani z krocza armagedon, a dziecko niedotlenione. Można sobie wtedy składać skargi, dochodzić swoich praw, tylko co z tego, co się stało, to się już nie odstanie. Opisuję sytuację znajomej, z zupełnie innego szpitala. Ja tylko zapytałam kobiety, która niedawno rodziła, czy coś dawała, że położna była ok? Chcę wiedzieć jak się nastawiać. Jak ktoś ewidentnie patrzy, żeby wziąć, to wole dać, niż się potem zastanawiać... Od położnej wiele zależy. Też uważam, że to ich praca, i powinny ją wykonywać należycie, a nie patrzeć na łapówki, ale niestety nie zawsze tak jest. Nie wiem jak jest na kopernika, nie rodziłam tam nigdy, i nie zamierzam od progu szastać plikiem pieniędzy, tak dla jasności..... chciałam się tylko dowiedzieć, jak się nastawiać
Kończąc ten temat to danie komuś w łapę nie koniecznie gwarantuje pomyślny przebieg porodu czy innego zabiegu. Mam taki przykład w rodzinie dalszej. Jeśli polozna czy lekarz są dobrymi fachowcami to się porządnie zaopiekują. Jeśli nie, to nawet kasa niewiele tu zmieni.
 
dookoła sa sklepiki z pokaźnymi kanapkami, niedaleko jest Browar Lubicz (niestety, bar to to nie jest i ceny też nie barowe... :p) i chyba jakaś pizzeria na Strzeleckiej... poradzi sobie, jak Ty wytrzymasz bez jedzenia tyle godzin w bólach to niech i mąż się trochę pomęczy ;)
 
dookoła sa sklepiki z pokaźnymi kanapkami, niedaleko jest Browar Lubicz (niestety, bar to to nie jest i ceny też nie barowe... :p) i chyba jakaś pizzeria na Strzeleckiej... poradzi sobie, jak Ty wytrzymasz bez jedzenia tyle godzin w bólach to niech i mąż się trochę pomęczy ;)

Zawsze może sobie zrobić kanapki w domu i zabrać ze sobą:D Duży chłop, da rade :p
 
Ciekawe czy miałaby pani takie samo zdanie, gdyby poród trwał 20 godzin, miałaby pani z krocza armagedon, a dziecko niedotlenione. Można sobie wtedy składać skargi, dochodzić swoich praw, tylko co z tego, co się stało, to się już nie odstanie. Opisuję sytuację znajomej, z zupełnie innego szpitala. Ja tylko zapytałam kobiety, która niedawno rodziła, czy coś dawała, że położna była ok? Chcę wiedzieć jak się nastawiać. Jak ktoś ewidentnie patrzy, żeby wziąć, to wole dać, niż się potem zastanawiać... Od położnej wiele zależy. Też uważam, że to ich praca, i powinny ją wykonywać należycie, a nie patrzeć na łapówki, ale niestety nie zawsze tak jest. Nie wiem jak jest na kopernika, nie rodziłam tam nigdy, i nie zamierzam od progu szastać plikiem pieniędzy, tak dla jasności..... chciałam się tylko dowiedzieć, jak się nastawiać

A ja też już kończąc, bo aż brakuje mi słów, napiszę że zapytała Pani na ogólnodostępnym forum czy ktoś dał w łapę żeby się nim lepiej zajęli. Może to pani umknęło, ale nawet jeśli tak by się stało to nikt się do tego Pani tu nie przyzna bo po pierwsze większość uważa że to straszny wstyd, a dwa grozi za to więzienie. Nie wiem czy to roztropne pisać że może musi się Pani na to nastawić. No ale ok. A gdybać to my sobie możemy co ja czy Pani by zrobiła w jakiejś skrajnej sytuacji... A jak w skrajnej sytuacji będzie ktoś kto nie ma pieniędzy? To niech się już nastawi że z krocza armagedon i dziecko niedotlenione? Korupcja demoralizuje i pogarsza jakość służby zdrowia. Myslalam ze to oczywiste. Jak w polskich szpitalach ma byc lepiej skoro młodzi ludzie maja takie podejście? Myslalam ze dzisiaj takie sytuacje w Europie to na Białorusi czy Ukrainie.

Przepraszam Was dziewczyny za to uniesienie ale u mnie to juz końcówka. Za chwile potomek bedzie na swiecie, zaczynam martwic sie w jakim swiecie przyjdzie mu żyć i włącza mi sie "misja społeczna" ;)
 
Ostatnia edycja:
To ja się jeszcze zapytam, czy któraś z was jeździła po terminie na ktg na Kopernika i czy prawdą jest że na badanie trzeba czasem czekać po kilka godzin?
 
To ja się jeszcze zapytam, czy któraś z was jeździła po terminie na ktg na Kopernika i czy prawdą jest że na badanie trzeba czasem czekać po kilka godzin?

Migdalll, osobiście nie widziałam takiej sytuacji, na ktg możesz się zgłosić zawsze, szczególnie wtedy kiedy np. słabiej czujesz ruchy dziecka. Co do oczekiwania, zakładam, że czasem trzeba poczekać, bo zapis KTG powinien obejmować min. 40 minut, a w ambulatorium mają raptem kilka miejsc do KTG.

Przed ostatnim porodem zgłosiłam się kilka dni wcześniej na KTG na Kopernika, lekarka pytała mnie o powód, odpowiedziałam, że zgłaszam się zgodnie ze wskazaniem mojego lekarza prowadzącego ( ordynator na Kopernika :) ). Nie musiałam czekać, bo akurat w sobotę był mały ruch, w trakcie mojego zapisu doszła jedna dziewczyna.
 
reklama
To ja się dzisiaj pochwalę. Jesteśmy już w domu z córeczką, która się doskonale adoptuje do nowych warunków.

W szpitalu na Kopernika spędziłam w sumie 3 dni. Poród naturalny zaczął mi się na ok. 9 godzin przed planowaną cesarką, więc do szpitala trafiłam nad ranem ze skurczami co 2 minuty. Musiałam wytrzymać ktg i badania w ambulatorium, potwierdzić, że faktycznie chcę cesarkę, tak jak to zaplanował mój lekarz prowadzący i zaraz potem trafiłam na blok operacyjny. Zapis ktg musiał być powtórzony na dziale porodowym ( wymagają tego procedury ), powtórzyć musiałam także ankietę dotyczącą zdrowia, miałam zrobione także badanie krwi, ale brakło czasu na wyniki, więc podano mi znieczulenie ogólne - za co jestem wdzięczna, bo przynajmniej nic nie czułam.

Wybudziłam się podobno po 4 godzinach, jeszcze na sali pooperacyjnej miałam przystawioną do piersi córeczkę. Mąż przebywał cały czas na korytarzu, córeczkę widział jedynie w przelocie.
Ból po wybudzeniu - bardzo konkretny, można zwątpić, że za 8 -10 godzin będzie się poruszać o własnych siłach, , ale zaraz miałam podane leki uśmierzające w kroplówce i po 6 godzinach byłam w stanie przesiąść się z trudem co prawda, ale sama, w asekuracji na wózek i tak przewieziono mnie do dwuosobowej salki na parterze, gdzie spędziłam kolejne dwa dni.


Moje uwagi:

- świetna opieka, trafiłam na fantastyczny zespół profesjonalistów. Nie tylko zostałam fachowo "obsłużona", pocięta i zszyta, ale dostałam także wsparcie psychiczne kiedy wiłam się z bólu przed cesarką, a potem kiedy trzęsłam się ze stresu będąc już na sali operacyjnej. I jestem za to bardzo wdzięczna, bo ludzka, kojąca postawa lekarzy i anestezjologów naprawdę pomaga, nie straciłam poczucia bezpieczeństwa. I oczywiście mam teraz dobre wspomnienia związane z porodem córki - czego nie mogę powiedzieć o porodzie sprzed kilku lat na Ujastku.
To samo odnosi się do opieki nad dzieckiem.

- wspaniałe panie od noworodków - wszystkie bez wyjątku chętne do pomocy, niektóre tak życzliwe, że aż trudno mi było uwierzyć, że to szpital państwowy. A w ciągu tych dwóch dób zjawiałam się u nich o różnych porach, i o pierwszej w nocy i o czwartej nad ranem, w pierwszej dobie po cesarce najczęściej wzywałam je telefonicznie ( tel. w salce). czasem przychodziły od razu, a czasem trzeba było zaczekać dłuższą chwilę, ale zawsze się zjawiały.

- znieczulenie ogólne - zniosłam bdb, szybciej doszłam do siebie niż po pierwszej cesarce w znieczuleniu zewnątrzoponowym.


Z tych mniej istotnych:

- warunki - miałam to szczęście że trafiłam do salki dwuosobowej, większość pokoi mieści po 3- 4 mamy. Szpital jest czyściutki, odświeżony, bardzo przyjemna architektura jak dla mojego oka. łazienka znajdowała się pomiędzy dwoma pokojami, więc korzystało z niej więcej mam, ale bez problemu każda znajdowała dla siebie czas.

- jedzenie - serwowane dania przeważnie nie należą do super wyrafinowanych, szpital stawia na nabiał, zupy mleczne ( śniadania ), kromki chleba i wędlina lub serki, kawa z mlekiem a właściwie to raczej było mleko z kawą :) Pierwszego dnia z grupy warzyw i owoców dostało mi się tylko pieczone jabłko.

- NOC: jeśli karmicie piersią, to dobrze jest przygotować sobie coś do przekąszenia na noc. W pierwszą noc z maluszkiem spałam 2 godziny, więc głód się pojawiał. Kolejna noc - 3 godziny :)

- szpital zapewnia rzeczy dla dzieci na czas pobytu w szpitalu łącznie z pieluszkami ( ale chusteczki nawilżane i krem do pupy - weźcie ze sobą ); dla mam są podkłady na łóżko, podkłady higieniczne, rogale do karmienia.

- na korytarzu znajduje się lodówka, gdzie mamy mogą umieszczać swoje jedzenie - wcześniej podpisane.

- w weekendy nie otrzymuje się wypisu, trzeba się po niego zgłosić w tygodniu.

- szwy - nierozpuszczalne, zgłaszamy się do szpitala po kilku dniach, z wypisem (!) - trzeba go mieć ze sobą, idziemy do rejestracji przy ambulatorium; samo usunięcie jest naprawdę bezbolesne i błyskawiczne.

- uwaga na ilość osób odwiedzających - odradzam przyjmowanie procesji rodzinnych, szczególnie w okresie grypowym. Ja sama złapałam katar ostatniego dnia.


Jeśli mogę w czymś jeszcze pomóc, piszcie. Ja jestem bardzo zadowolona z pobytu na Kopernika i jeśli jeszcze kiedyś będę rodzić, to właśnie w tym szpitalu. Polecam także mieć lekarza prowadzącego z tego szpitala.
 
Do góry