U mnie wyglądało to tak ponieważ ja leżałam już kilka dni wcześniej na oddziale patologi ciąży dzień wcześniej pielęgniarka dała mi do przeczytania całą instrukcję jak należy się przygotować w sensie umyć itp dostałam koszulę taką jednorazową no i założyły wenflon ostatni posiłek jadłam o 17 czyli kolację pić mogłam do 22. Ponieważ o 8 miałam być już na porodówce o 6 rano musiałam być już wykąpana w specjalnym płynie do dezynfekcji jest on w każdej łazience no i później zakładałam już tą koszulę którą dostałam dzień wcześniej przyszła pielęgniarka podłączyła ktg i kroplówkę między czasie jeszcze się przespałam
Bo jednak jak się wie co czeka to człowiek myśli i nie potrafi w nocy spać... Później jak kroplówka zleciała i już pielęgniarki dostały cynk że mogą mnie przywieść przyszła jedna po mnie kazała wziąć dowód i telefon... Na porodówce najpierw wypełniły papierki założyły małemu książeczkę zdrowia później jeszcze z 15 min czekałam aż salę posprzątają po wcześniejszym cc kiedy już mnie zawołali weszłam na salę oczywiście studenci też byli choć o zgodę nikt nie pytał ale na szczęście nie Polacy
Pielęgniarka kazała siąść na stole Anestezjolog wybadała kręgosłup żeby zrobić znieczulenie gdyż miałam podpajęczynówkowe od pasa w dół kiedy wbijała igłę nie wolo było się mi ruszyć... Następnie kazali się położyć podłączyli mi kroplówki podłączyli do całego sprzętu monitorującego ciśnienie itp. między czasie jedna stażystka to chyba był chodziła psikała mnie jakimś zimnym płynem żeby sprawdzić czy znieczulenie działa kiedy już mieli pewność że działa zrobili przede mną taki parawan żebym nic nie widziała założyli cewnik przyszedł lekarz zaczęli ciąć i tylko czułam jak wypychali małego nie jest to żaden w sumie ból straszny tylko po prostu czuć takie szarpnięcie kiedy już wyjęli to pielęgniarka krzyknęła godzinę ile waży i mierzy między czasie zaczęli mnie czyścić i zszywać jak tam zrobili z małym to przywieźli mi go w inkubatorze na chwilę pokazać gdyż on miał jechać do prokocimia... Kiedy mnie już zszyli to był koniec przewieźli mnie na sale pooperacyjną tam większość osób spędza 8 godzin lub dłużej jeśli nie ma miejsca na oddziale mi się udało że leżałam tam 6 godzin nie ma tam odwiedzin więc poprosiłam pielęgniarkę o telefon i tylko tak kontaktowałam się z mężem z tego co zauważyłam dzieci też tam raczej nie przynoszą przychodzi tylko neonatolog poinformować o stanie zdrowia dziecka... Była to moja druga cesarka w tym szpitalu byłam bardzo zadowolona bo atmosfera na sali operacyjnej była super przede wszystkim personel ekstra... A no i później ból bo 24 godziny nie wolno jeść po 12 godzinach pozwalają trochę się napić i wtedy też stawiają na nogi trzeba się podnieść z łóżka siąść a następnie wstać jeśli będziesz miała siłę pozwolą się przejść minus taki że środki przeciwbólowe to tylko paracetamol w kroplówce jak jest miła pielęgniarka to zaproponuje ketonal