reklama
Jeśli chodzi o mycie piersi przed każdym karmieniem - myślę, że jest to troszkę przesadzone. Moja Niunia początkowo jadła nawet co pól godziny. Wyobrażacie sobie myć co chwila piersi, tym bardziej jeśli są podrażnione? Woda bardzo wysusza a smarować czym kolwiek przed podaniem dziecku nie powinno się (choć bepanthen podobno mozna, ale ja nigdy nie dałam dziecku tak usmarowanej piersi). Poza tym to też trąca zbytnią sterylnością. Owszem myć piersi trzeba i to kilka razy dziennie ale chyba nie przed każdym karmieniem.
Żeby ulżyc piersiom wieczorem (wyczułam najdłuższą przerwę między karmieniami) po karmieniu i uspaniu Eluni smarowałam bepanthenem i zmywałam to tuż przed kolejnym podaniem piersi. Jeśli były w stanie krytycznym to też powtarzałam zabieg raz w ciągu dnia.
Bogu dzięki nigdy nie miałam problemów z piersiami i karmieniem przez ponad 2 lata. Wam też tego życzę.
Żeby ulżyc piersiom wieczorem (wyczułam najdłuższą przerwę między karmieniami) po karmieniu i uspaniu Eluni smarowałam bepanthenem i zmywałam to tuż przed kolejnym podaniem piersi. Jeśli były w stanie krytycznym to też powtarzałam zabieg raz w ciągu dnia.
Bogu dzięki nigdy nie miałam problemów z piersiami i karmieniem przez ponad 2 lata. Wam też tego życzę.
mnie sie teraz przypomniała taka bzdurka. połozna nam mowiła, zeby do szpitala wziąć sobie kawałek zwykłego, szarego mydła zamiast płynów do higiny intymnej i sie podmywac tym. Szare mydełko ma podobno właściwości super ściągające i coś tam jescze. Nie krytykowała płynów do higieny, tylko polecała mydełko. coś w tym jest.
a mój ginekolog uważa zeby niestosowac płynow i ja zaprzestałam, bo kiedyś sie tak wyjałowiłam przez nie, ze miałam okrutne problemy, wiec mydło do mnie przemawia.
z tymi cyckami to nie wiem nic, ale jak czytam to juz mnie bolą ;D
a mój ginekolog uważa zeby niestosowac płynow i ja zaprzestałam, bo kiedyś sie tak wyjałowiłam przez nie, ze miałam okrutne problemy, wiec mydło do mnie przemawia.
z tymi cyckami to nie wiem nic, ale jak czytam to juz mnie bolą ;D
a nam położna cały czas trąbi o mydełku rumiankowym, najprostszym dla dzieci! twierdzi, ze rumianek to jest to!
a ja kiedyś (jeszcze na pierwszym roku studiów) też się pięknie załatwiłam właśnie płynem do higieny intymnej...
i dopiero w tym roku znów zaczęłam używać ziaję z babką lancetowatą (podobno dla kobiet w ciązy) ale używam krpelkę i spłukuję hektolitrami wody...
a co do cycków, to mam zamiar je hartować tym maltanem. chwalą go babki, no i na pewno nie zaszkodzi!
a ja kiedyś (jeszcze na pierwszym roku studiów) też się pięknie załatwiłam właśnie płynem do higieny intymnej...
i dopiero w tym roku znów zaczęłam używać ziaję z babką lancetowatą (podobno dla kobiet w ciązy) ale używam krpelkę i spłukuję hektolitrami wody...
a co do cycków, to mam zamiar je hartować tym maltanem. chwalą go babki, no i na pewno nie zaszkodzi!
Co do szarego mydła to się w 100% zgadzam. Na poczatku nie mogłam się przekonać, bo już samo hasło "mydło" w stoaunku z intimą wywoływało u mnie odczucie pieczenia ;D Ale jak mnie położna w sazpitalu po porodzie zaczęła jednak do niego skłaniać - spróbowałam i faktycznie! Rana się super goiła, żadnego pieczenia.
A co do "cycków" to faktycznie boleć będą, oj będą ale to tylko na początku i to jest całkowicie do przeżycia.
Tak mi się przypomniało, jak chodziłam z Elunią na całodzienne spacery do parku (w Krakowie świeże powietrze jest unikatem) to karmiłam w parku. Ale czasem jak sobie na dłużej przysnęła i piersi już chciały karmić....... zaczęłam rozumieć dlaczego (tylko się nie gniewajcie) nie wydojone krowy tak ryczą ;D
A co do "cycków" to faktycznie boleć będą, oj będą ale to tylko na początku i to jest całkowicie do przeżycia.
Tak mi się przypomniało, jak chodziłam z Elunią na całodzienne spacery do parku (w Krakowie świeże powietrze jest unikatem) to karmiłam w parku. Ale czasem jak sobie na dłużej przysnęła i piersi już chciały karmić....... zaczęłam rozumieć dlaczego (tylko się nie gniewajcie) nie wydojone krowy tak ryczą ;D
reklama
Podziel się: