Zaskoczona30
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Wrzesień 2021
- Postów
- 1 343
Bardzo długo bałam się zaszczepić, głównie dzięki wszystkim wyssanym z palca informacją, które powtarzały osoby w moim otoczeniu. Co prawda zanim zaszłam w ciążę nie obawiałam się o siebie ponieważ jak mantrę powtarzałam sobie, że jestem mloda, nie mam nadwagi i na nic nie choruje. W mojej rodzinie i wśród znajomych jest bardzo dużo osób pracujących w szpitalu, który w czasie zwiększonej ilości przypadków zachorowań jest szpitalem jednoimienny. Historie, które cały czas do mnie docierały powoli zaczęły mnie przerażać! Ale zaszczepienie się wywoływało właściwie te same emocje... Mój ginekolog, jako pierwszy ( lekarz pierwszego kontaktu mnie wręcz wyzwał kiedy zadałam mu kilka pytań w ramach moich wątpliwości) rozwiał wszystkie wątpliwości i odpowiedział bardzo wnikliwie na wszystkie pytania. Najbardziej przekonał mnie argument, że szczepionki typu mRNA sa martwymi szczepionkami. Zaszczepilam się w 15+5 dni pierwszą dawką. Lekarz zalecił mi zaszczepienie po 14+0. Obawy, czy nie zaszkodziłam dziecku mam dalej, wizytę z USG mam za 5 dni ( prawie 2 tyg po 1 dawce) i cały czas o tym myślę... Po za bólem ramienia przez 1.5 dnia nic innego mi nie było. Dlaczego się zdecydowalam? Mam już 2 odchowanych dzieci, które domyślam się, ze w razie mojej śmierci bardzo by to przeżyły. To była dla mnie bardzo trudnia decyzja, ponieważ jestem zwolennikiem zdrowego stylu życia, a leki biorę w ostateczności na cokolwiek. Jednak strach przed ciężkim przebiegiem covid i osieroceniem moich dzieci zawiódł mnie do punktu szczepień.
Ostatnia edycja: