Jesteś pewna, że nie chorowałaś na covid ani twoja mama - to śmieszne.
Otóż mogłaś, nawet o tym nie wiedząc. Tylko test daje możliwość poznania czy jest się chorym. Ale nie ten szybki, tylko ten wysyłany do loboratorium.
Ja nie byłam szczepiona, miałam to i przeszłam łagodnie. Za 3 miesiące zachorował mój facet szczepiony i było o wiele gorzej. Tylko, że ja miałam 3 testy - chora, zdrowa i później za 3 miesiące znów chora (a czułam się normalnie, zdrowa, czyli przechodziłam to już bezobjawowo i uwaga zarażałam tak samo jak osoba z gorączķą, kaszlem i innymi). Dlatego nie rozumiem nadal tego podziału.
Teraz jestem w ciąży i pomimo tego, że u mnie przemawia wszystko na to, żeby się nie szczepić to zastanawiam się nad tym, bo jednak nie wiem czy zachoruję, czy mam wystarczające przeciwciała, czy te wszystkie nowe warianty pomimo szczepienia i tak mnie nie dopadną - a niby noworodek coś tam od mamusi dostaje, ale czy to wystarczy, jak tu już idzie jakiś centaurus, który i tak jest odporny na te szczepienia co teraz są. Ciężko wszystko stwierdzić.
Nie jestem antyszczepionkowcem, po prostu jest wiele niewyjaśnionych rzeczy, dlatego ludzie mają obawy.