elisabeth
Październik '06 i '09
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2007
- Postów
- 4 427
To juz po szczepieniu... nie było tak źle... Kuba tylko troche zapłakał jak piguła wciskała mu tą szepionkę, ale jak już dostał od niej lizaczka to był usmiech od ucha do ucha...
Ale żeby nie było za kolorowo, to przed wyjściem dałam Kubie mleczko, wypił i jak mu chlusnęło z buźki...całe mleczko... aż się przestraszyłam... przebrałam go w wyjściowe ciuchy a tu znowu wymioty... a potem wszystko ok. Już się zastanawiałam nad przełożeniem szczepienia, ale lekarka stwierdził, że nic złego sie nie dzieje... oby... obserwujemy i czekamy... jestem dobrej myśli. W ogóle to ona powiedziała, że powikłania są wyjątkami u wyjątkowych dzieci (tak to określiła)...
Ale żeby nie było za kolorowo, to przed wyjściem dałam Kubie mleczko, wypił i jak mu chlusnęło z buźki...całe mleczko... aż się przestraszyłam... przebrałam go w wyjściowe ciuchy a tu znowu wymioty... a potem wszystko ok. Już się zastanawiałam nad przełożeniem szczepienia, ale lekarka stwierdził, że nic złego sie nie dzieje... oby... obserwujemy i czekamy... jestem dobrej myśli. W ogóle to ona powiedziała, że powikłania są wyjątkami u wyjątkowych dzieci (tak to określiła)...