aniag78
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Kwiecień 2012
- Postów
- 726
Tak, kontrowersyjny. Jednak wiele mam wciąż szczepi na "ślepo", wierząc w każde słowo pediatry. A jacy oni są każdy wie - na jednego dobrego przypada kilkudziesięciu krętaczy i oszołomów.
Wystarczy, że lekarz powie "Powikłania po szczepieniu się nie zdarzają" lub "są rzadkością" by móc mu już nie wierzyć. Niech ten lekarz przeczyta ulotkę tego, co poleca, bo tam skutków ubocznych jest podanych pełno, wiele jest wciąż dopisywanych. Rzadko? Gorączka, opuchlizna to najlżejsze NOPy, które przechodzi większa część szczepionych dzieci. Pomijam te poważniejsze odczyny.
Każda matka powinna ustalić wraz z lekarzem bilans korzyści i strat dla swego dziecka. Każde dziecko jest inne, więc dlaczego należy je prowadzić na szczepienie, jak baranki do rytualnego uboju? Bach, skończył ileś miesięcy i każde ma być szczepione. Nie ważne, czy ma katar, czy gorączkę, przecież to nie przeciwwskazanie...
Do dziś nie udowodniono, że szczepione dzieci lżej przechodzą choroby. Ba, nie udowodnią bo się tego zrobić nie da. W domu mam idealny przykład tego, że po szczepionce wcale lżej się choroby nie przechodzi. Dzieć mimo szczepienia na koklusz, przechorował go bardzo ciężko.
Z kolei po szczepieniu na pneumo, wylądowaliśmy w szpitalu z zapaleniem nerek (jedna niestety jest mniej sprawna). Lekarze od razu wiedzieli od czego mały zachorował - wszak widzieli już nie jedno dziecko z takim powikłaniem. Od tamtej pory nie szczepimy, nie chcemy i nie możemy, bo żaden lekarz dziecka po poważnym NOP u nas nie zaszczepi.
Wystarczy, że lekarz powie "Powikłania po szczepieniu się nie zdarzają" lub "są rzadkością" by móc mu już nie wierzyć. Niech ten lekarz przeczyta ulotkę tego, co poleca, bo tam skutków ubocznych jest podanych pełno, wiele jest wciąż dopisywanych. Rzadko? Gorączka, opuchlizna to najlżejsze NOPy, które przechodzi większa część szczepionych dzieci. Pomijam te poważniejsze odczyny.
Każda matka powinna ustalić wraz z lekarzem bilans korzyści i strat dla swego dziecka. Każde dziecko jest inne, więc dlaczego należy je prowadzić na szczepienie, jak baranki do rytualnego uboju? Bach, skończył ileś miesięcy i każde ma być szczepione. Nie ważne, czy ma katar, czy gorączkę, przecież to nie przeciwwskazanie...
Do dziś nie udowodniono, że szczepione dzieci lżej przechodzą choroby. Ba, nie udowodnią bo się tego zrobić nie da. W domu mam idealny przykład tego, że po szczepionce wcale lżej się choroby nie przechodzi. Dzieć mimo szczepienia na koklusz, przechorował go bardzo ciężko.
Z kolei po szczepieniu na pneumo, wylądowaliśmy w szpitalu z zapaleniem nerek (jedna niestety jest mniej sprawna). Lekarze od razu wiedzieli od czego mały zachorował - wszak widzieli już nie jedno dziecko z takim powikłaniem. Od tamtej pory nie szczepimy, nie chcemy i nie możemy, bo żaden lekarz dziecka po poważnym NOP u nas nie zaszczepi.