reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

Dziekuję :) ale lekkiego porodu nie miałam (opis w grudniówkach), :tak:

Teraz Ty się szykuj ;D
ale dzielna bylas i dalas rade ;)... ja tam zaczynam popuszczac ze strachu :-D:-D:-D.
wiem wiem.... przeciez za 10tyg. moge juz spokojnie rodzic (od 36tc) czyz nie??... a 10 to malo.... nawet nie wiem kiedy 25tyg. mi przelecialo a co dopiero 10....
 
reklama
ale dzielna bylas i dalas rade ;)... ja tam zaczynam popuszczac ze strachu :-D:-D:-D.
wiem wiem.... przeciez za 10tyg. moge juz spokojnie rodzic (od 36tc) czyz nie??... a 10 to malo.... nawet nie wiem kiedy 25tyg. mi przelecialo a co dopiero 10....

ja się nie bałam ani troszkę,nie wiedziałam co mnie czeka,ale nie było tak źle ;-) do przeżycia :tak: bo my kobity odporne jesteśmy w razie czego można się drzeć :-D hehe ja musiałam cichutko,bo w nocy rodziłam hehe

szybko leci początek,mi się wlekło strasznie od 37tc
 
A więc jednak. Symptomy były właściwe. 9 stycznia przyszła na świat moja śliczna córeczka!
Wieczorem jeszcze z mężem trochę pofiglowaliśmy i połozyłam się z lekkim bólem w lewej pachwinie, jakby jajnik.... O 2.30 w nocy obudził mnie jakby silny kop mojego dziecka i w pierwszej chwili myslałam że to ona przebila mi pęcherz płodowy, bo coś ze mnie zaczęło płynąć. Pęcherz po prostu pękł i wylały się ze mnie wody Pocieklo ze mnie momentalnie dość dużo wód. Pakowałam się z ręcznikiem między nogami ;-)
Córcia zjawiła się o 12.10. -3250g , 55cm, 10 w skali Abgar :-)
 
U mnie było tak. Leżałam 11 dni po terminie na oddziale. Dwa dni dostawałam już zastrzyki na wywołanie i nic. Mój przyszedł ze swoimi rodzicami-a ja jakaś pobudzona byłam i dziwnie się czułam. Mały skakał jak pokrecony. Poprosiłam mojego o żeby mi przyniosł kawe(nie piłam całą ciąże). No i po poł godzinie zaczęły się skurcze co 7 minut. To była godzina 15. Potem miałam co 5-7 min. Byłam jakaś taka jakby"podjarana" i zadowolona. Stwierdziłam,ze nie jest tak źle i luzik. O 20 dalej ok. Skurcze co 5-4 min-ale lekkie. Na ktg 70. Zdrzemnełam się i obudził mnie ból-godz 22 cała się zwijałam(skurcze co 2-3min). Moje rozluzowane myśli odeszły w dal. W toalecie zauważyłam kulkę ze śluzu i nitki krwi-czop. Posżłam do pielęgniarek -rozwarcie na 1cm. A mnie juz bardzo bolało. Kazały wziąść ciepły prysznic ,pojsc spać i,że jeszcze nie czas. Wzięłam prysznic- i nie mogłam z niego wyjść. Dowlekłam się z bólem-dość mocno krwawiłam. Ale oczywiście znów mnie zlekceważyły. Chodziłam tam co pół godziny. O 2 postanowiły mnie zbadać rozwarcie dalej takie same-a ja chodze po ścianach. Podłączyły mnie do ktg. I zajęły się porodem rodzinnym. Leżałam tam do 5-cały czas prawie sama. O 5 usłyszałam dobre wieści: czy chcę lewatywę-odp.tak. No i o 6 zapraszamy spowrotem-poród się zaczął(też mi coś nowego). Każda minuta trwała jak wieczność. O 6 mnie wpuszczono. Zmieniła się położna. Która była super. Bardzo mnie wspierała-masowała i nie krzyczała po mnie. O 7 przyszli lekarze-chcieli zrobić cesarkę(rozwarcie na 7). Ale powiedziałam,ze dam rade. Średnio na mnie zwracali uwagę. Na szczęscie zrezygnowali ze swych planów. O 10.50 , 22 czerwca urodził się mój Adaś 4200,59cm.

Mój poród nie należał do lekkich-myślałam,że zejde na stole. Ale dałam radę. 2 godziny po porodzie już wstałam i tego samego dnia stwierdziłam,ze wszystko jest do wytrzymania. I chciałabym znów to kiedyś przeżyć.
Tak więc czułam,ze się zaczeło. Czułam się inaczej i wiedziałam,ze wkrótce zobaczę swojego maluszka.

Wy też będziecie wiedziały. Miałam kilka fałszywych alarmów-ale gdy sie zaczęło nie miałam zadnych wątpliwości.

Przepraszam,żę sie rozpisałam o swoim porodzie:)

Szczęśliwych rozwiązań:)
 
Ostatnia edycja:
A więc jednak. Symptomy były właściwe. 9 stycznia przyszła na świat moja śliczna córeczka!
Wieczorem jeszcze z mężem trochę pofiglowaliśmy i połozyłam się z lekkim bólem w lewej pachwinie, jakby jajnik.... O 2.30 w nocy obudził mnie jakby silny kop mojego dziecka i w pierwszej chwili myslałam że to ona przebila mi pęcherz płodowy, bo coś ze mnie zaczęło płynąć. Pęcherz po prostu pękł i wylały się ze mnie wody Pocieklo ze mnie momentalnie dość dużo wód. Pakowałam się z ręcznikiem między nogami ;-)
Córcia zjawiła się o 12.10. -3250g , 55cm, 10 w skali Abgar :-)

Nie no gratki Kochana.... I tulaski Dla Malutkiej :)
 
Lenko87 w czasie mojego porodu na sąsiedniej sali odbywały się podobne sceny... Ja zjawiłam się w szpitalu o 4.30 a obok była kobieta straaaaasznie zawodząca z bólu i na zmianie podobne polożne.... Nikt do niej nie przychodził i w pewnym momencie jej powiedziały, że niech się trochę opanuje bo tak zawodzi już od 24, one już mają dość, a poza tym tu rodzi pierworódka i zaraz się przestraszy i ucieknie....... Do mnie tez były oschłe i przyjęcie było... szokujące dla mnie. Wiedziałam, że w tym szpitalu lewatywa jest obowiązkowa, zresztą jak wiecie nie miałam nic na przeciw. Ale jedna połozna zadawała mi pytania z jakiejś ankiety, druga w tym czasie mnie badała, wsadzila mi 4 litery lewatywę i jednocześnie musiałam odpowiadać tamtej na pytania ("ale prosze odpowiadać na pytania!!") Jak tylko przyszla druga zmiana to robili tej drugiej zawodzącej cesarkę bo okazało się że dziecko jest splątane pępowiną, a ja trafiłam na ŚWIETNY ZESPÓŁ!! I dzięki Bogu. I oto skąd biorą się tak skrajne opinie o szpitalu...
 
A więc jednak. Symptomy były właściwe. 9 stycznia przyszła na świat moja śliczna córeczka!
Wieczorem jeszcze z mężem trochę pofiglowaliśmy i połozyłam się z lekkim bólem w lewej pachwinie, jakby jajnik.... O 2.30 w nocy obudził mnie jakby silny kop mojego dziecka i w pierwszej chwili myslałam że to ona przebila mi pęcherz płodowy, bo coś ze mnie zaczęło płynąć. Pęcherz po prostu pękł i wylały się ze mnie wody Pocieklo ze mnie momentalnie dość dużo wód. Pakowałam się z ręcznikiem między nogami ;-)
Córcia zjawiła się o 12.10. -3250g , 55cm, 10 w skali Abgar :-)
Gratuluję!!! i życzę duzo zdrowka Twobie i maleństwu,powiem Ci,że wolałabym te urodzić tak końcem 37tyg.-wtedy maleństwo już donoszone jest,a najlepiej około 38go tyg.,niż czekać do końca, a nie daj Boże po terminie-nie mam na to cierpliwości:tak:Jak rodziłam moje dzieci kilka i kilkanaście lat temu,to też miałam okazję na własnej skórze odczuć oschłosc i obojętność połoznych-szcególnie tychna izbie przyjęć-ale...dopóki nie zjawił sie mąż-bo miałam porody rodzinne-wtedy sytuacja i nastawienie personelu radykalnie się zmieniało i było już dużo,dużo lepiej.Ty masz juz wszystko to za sobą,dałaś radę i gratuluję:-D

......
Mój poród nie należał do lekkich-myślałam,że zejde na stole. Ale dałam radę. 2 godziny po porodzie już wstałam i tego samego dnia stwierdziłam,ze wszystko jest do wytrzymania. I chciałabym znów to kiedyś przeżyć.
Tak więc czułam,ze się zaczeło. Czułam się inaczej i wiedziałam,ze wkrótce zobaczę swojego maluszka.

Wy też będziecie wiedziały. Miałam kilka fałszywych alarmów-ale gdy sie zaczęło nie miałam zadnych wątpliwości.

Przepraszam,żę sie rozpisałam o swoim porodzie:)

Szczęśliwych rozwiązań:)
No to się namęczyłaś jednym słowem,ale miałaś właśnie to prawidlowe dobre nastawienie,że "wkrótce zobaczysz swojego maluszka"-i to na pewno dodawało sił i wszystkie musimy tak się nastawić,ze każdy bolesny skurcz przybliża nas do spotkania z naszym maleństwem:tak::-)
Ja po tak długiej przerwie czuję się jakbym miała rodzić 1szy raz-no może z deka inaczej,bo już wiem mniej więcej czego się spodziewać,boję się trochę i myślę,ze znów będę sie starala by mąż był jednak przy mnie -będe się czuła bezpieczniej i pewniej-zobaczymy.Ciekawa jestem jak tym razem zaczna się u mnie objawy porodu,bo miałam juz wcześniej tak,że wody mi najpierw odpłyneły-bóle dopiero potem,miałam tak,że najpierw były bóle ,a wody mi przebijali,natomiast w każdym przypadku kilka dni wczesniej nia mialam jakichś specjalnych symptomów,że to będzie już:tak:-zobaczymy,byle tak do pierwszego tygodnia lutego przynajmniej dotrwać,a potem już moge rodzić bez obaw:tak:
 
Witam. Jestem tutaj nowa, dlatego proszę o wyrozumiałość :)
Mam 2 córki, jedna ma już 3 latka a druga 2 miesiące. Rodziłam obie w tym samym szpitalu. Warunki może nie luksusowe ale opieka bardzo dobra :) Polecam szpital im. Boromeusza w Mysłowicach.
Wracając do objawów porodu, przy pierwszym, ok 22 pojawiły się lekkie skurcze, do szpitala dotarłam o północy z 1 cm rozwarciem, mała urodziła się dopiero o 10 20 dnia nastepnego. Nie podano mi żadnych przyspieszaczy, bo nie było potrzeby a ja nie chciałam - człowiek uczy się po czasie ;) Byłam przez kilka dni zamroczona nie przez poród lecz przez to oczekiwanie na większe rozwarcie.
Drugi poród przebiegł sprawniej wody odchodziły mi już kilka dni wcześniej - o czym nie wiedziałam bo to było takie sączenie, 3 dni przed planowym terminem porodu, wieczorem wstawałam z łózka i jakoś tak zaczęło ze mnie wyciekać - szybko zebrałam się i sruu ;) do szpitala. Okazało się że rozwarcie miałam już 4 cm, dostałam kroplówkę i po 2.5 h dokładnie o 23.59 urodziłam drugą córkę.

Tak po prawdzie nie raz czytałam o tych książkowych objawach porodu, ale prawda jest taka że nie ma co polegać na objawach innych bo każda z nas inaczej to odczuwa :) pozdrawiam wszystkie mamy przyszłe i obecne. Justyna
 
reklama
.........Tak po prawdzie nie raz czytałam o tych książkowych objawach porodu, ale prawda jest taka że nie ma co polegać na objawach innych bo każda z nas inaczej to odczuwa :) pozdrawiam wszystkie mamy przyszłe i obecne. Justyna
To gratulacje-córeńka już taka fajniutka pewnie jak ma dwa miesiące:-),a z tym ,że nie można polegać na opisach książkowych o objawach porodu to tez się zgadzam,różnie bywa,czasem wszystko idzie zupełnie inaczej i nie tak,jak człowiek sie spodziewał:tak:Zdrówka Tobie i małej:-)
 
Do góry