reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

reklama
WOW. JOANNA aż dech mi zaparło. Jak siadłam sobie z poranną kawą na forum tak teraz mam nie wypitą i zimną.
Na tych ostatnich (najgorszych) aż łza sie kręciła.
Jeszcze dreszcze mnie przechodzą
 
Ja też miałam poród wywoływany, a raczej przyśpieszany oxytocyną. Różnica w natężeniu bólu przy skurczach jest mocno wyczuwalna. Przy "naturalnych" skurczach czytałam sobie książkę, brałam prysznic, gadałam przez telefon i miałam świetny humor. Kiedy podpięto kroplówkę z oxy i kazano mi się położyć, zaczęło się małe piekiełko. Na początek stwierdziłam, że nie będę leżeć i koniec, bo w pozycji leżącej ból zdawał się nie do zniesienia. Więc łaziłam tak w kółko po korytarzu porodówki w kusej koszulce, skarpetkach, ze skrzypiącym przy każdym ruchu wieszakiem na kroplówkę. Położne miały ubaw po pachy. Owszem, dostawałam ponoć coś przeciwbólowego (jakieś zastrzyki) ale to nic nie dawało. Najgorsze było jednak przede mną. Po jakiejś godzinie łażenia w kółko, jedna z położnych zawołała mnie na salę porodową, kazała mi się położyć, sprawdziła rozwarcie (było 1,5 cm) i zaaplikowała mi coś, czego nie zapomnę do końca życia - masaż szyjki macicy. Skurcze to był pikuś przy tym, jak bolał ten zabieg. Choć bardzo nie chciałam wyjść na "mięczaka", łzy ciekły mi ciurkiem. Ale koniec końców trwający chwilkę masaż dał rozwarcie na 4,5 cm. Po jakiejś godzinie powtórka z "rozrywki" i 7 cm rozwarcia. Jakiś czas jeszcze szwendałam się po korytarzu, słuchając zbawczej paplaniny mojej psiapsiółki, która starała się, jak mogła, żeby odwrócić moją uwagę od bólu. Potem poczułam się jakoś dziwnie. Ból jakoś tak zelżał. Zgłosiłam to położnej, która mnie ponownie zbadała i stwierdziła, że jest 10 cm rozwarcia i że to co czuję, to bóle parte. Od podania oxytocyny do końca porodu naturalnego (chociaż nie narodzin mojego synka, bo ten ostatecznie pojawił się na świecie po c.c.) upłynęło jakieś 4 - 4,5 godziny. Z perspektywy czasu stwierdzam, że nie było tak źle, że dało się wytrzymać.

Odnośnie symptomów zbliżającego się porodu, to z moich doświadczeń zaobserwowałam następujące:
- ok. tygodnia przed porodem zaczął odchodzić czop śluzowy w postaci dużych ilości gęstego, białego z odrobiną różu, śluzu;
- w nocy, kilka godzin przed rozwiązaniem, odeszły mi wody (ale nie pojawiły się skurcze);
- w dzień przed porodem byłam jakaś taka nerwowa, wprost mnie nosiło, nie mogłam sobie znaleźć miejsca.

I to chyba tyle. A najśmieszniejsze to to, że całą ciążę zastanawiałam się, jak wyglądają skurcze porodowe. Kiedy już się zaczęło w jednej chwili wiedziałam co to jest. Tego nie da się pomylić z bólem brzucha, niestrawnością czy czymś podobnym. ;-)
 
a ja własnie mam obawy, ze nie będe wiedziała, ze to skórcze. to bedzie taki skorcz, ktory działa na zasadzie tego w łydce czy co? no bo skorcz to skorcz:confused:


 
Szerlock z całą pewnością nie przeoczysz właściwych skurczy porodowych.
Ja przed porodem, który zaczął się 1,5 tyg. po terminie (już myślałam, że jajo zniosę jak minął termin, a tu nic się nie działo) cały dzień biegałam do WC bo dostałam biegunki. Czop chyba odszedł mi tydz. przed porodem, ale do końca nie byłam pewna czy to było to. No i na rdugi dzień rano zaczęły mi się skurcze co 40 min, co 30 min, co 20 min i gdy pojechałam do szpitala miałam rozwarcie na 2 cm. Ból przy skurczach był nijaki tylko tyle, że czułam to skurczanie. No i z takimi lekkimi skurczami doszłam do 4 cm rozwarcia. Rodziłam z mężem, więc siedzieliśmy sobie i słuchaliśmy muzyki, było nawet przyjemnie. W końcu przyszedł lekarz i stwierdził, że trzeba przebić pęcherz, aby to wszystko przyspieszyć. Jak powiedział tak zrobił, dostałam jeszcze zastrzyk domięśniowy z oksytocyny no i....... po 10 min zaczęło się:szok: :szok: :szok: Rety myślałam, że padnę. Przestało być przyjemnie. Mąż się sprawdził w 100% pomagał dzielnie i po trzech godz.męczarni urodził się nasz skarb. A wtedy to już zapomina się o wszystkim co było. Godzinę po porodzie wstałam, wzięłam prysznic i wszystko było ok.
Nie mam traumatycznych przeżyć z porodu. Pewnie, że nie było lekko, ale wszystkim ciężarnym mamuśkom życzę tak szybkiego porodu jak ja miałam. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Pamiętajcie, że każdy bolesny skurcz przybliża Was do spotkania ze swoją dzidzią. Trzymajcie się cieplutko.
 
Sewa dziękuje za odpowiedź. troche mi się rozwiały moje wątpliwości co do rozpoznania skurczow właściwych. a podobno to sie czuje w głowie tez, ze zacznie sie cos dziac, ze jakies dziwne odczucie. miałyscie takie cos?nie wiem nawet jak to nazwac.


 
szerlok
musze potwirdzic to ze okolo dzien przed porodem zaczyna sie miec takie dziwne ''przeczucie'' u mnie objawilo sie to tym ze uparlam sie zeby sie wreszcie na imie zdecydowac dla malej:p
no i skorczy napewno nie da sie pomylic z niczym innym, chociaz ja po 9 dniach po terminie myslalam ze to znow falszywy alarm i ze mam atak bolu pecherza moczowego. Pierwszy skorcz mialam tak mocny ze mnie na luzku rzucilo. a symptomy porodu byly od ponad miesiaca juz typu odchodzacy czop, rozwolnienie, rozdraznienie, skorcze przepowidajace... ale nie martw sie napewno nie przegapisz swojego porodu:)
 
ja myslalam wczoraj ze to juz. czułam takie klucie jakby w srodku wzgorka i w tyłku, ze zaczęlismy liczyc czas, ale to był fałszywy alarm, bo jesczze nie urodziłam:-D . nie wiem czy to mogły byc skorcze przepowiadające? moze ktoras wie. nie wiem jak inaczej opisac te klucia, ale były tak po trzy i kazdy trwał moze 5 sekund, a potem mineło 15min i znow seria i sie skonczylo:tak: . i bolało jak wstawałam.


 
reklama
ja myslalam wczoraj ze to juz. czułam takie klucie jakby w srodku wzgorka i w tyłku, ze zaczęlismy liczyc czas, ale to był fałszywy alarm, bo jesczze nie urodziłam:-D . nie wiem czy to mogły byc skorcze przepowiadające? moze ktoras wie. nie wiem jak inaczej opisac te klucia, ale były tak po trzy i kazdy trwał moze 5 sekund, a potem mineło 15min i znow seria i sie skonczylo:tak: . i bolało jak wstawałam.


to normalne ćwiczenia macicy , tzw. skurcze przepowiadajace,
 
Do góry