Maruda1
Fanka BB :)
Dzień dobry - ale zimnica.. dzisiaj już w czapie i rękawiczkach jechałam, choć w domu to samo. Na cebulkę trzeba być ubranym, żeby nie marznąc.. Brrr...
Martyna to ja ciągle mam nadzieje, że nudności i wymioty mi przejdą!!! Bo też mnie męczą – ale już jakby powoli przechodziły (więc mam nadzieje, ze po pierwszym trymestrze będzie już luz.. nawet siły odzyskuję i już nie leżakuję po obiedzie..). No i ból głowy.. Najgorzej to w tych środkach komunikacji – w każdej kieszeni miałam po woreczku, co by nie szukać gdyby zaszła potrzeba. Ale na szczęście zawsze zdążyłam dojechać w miejsce przynajmniej jakieś przesiadki.. A w pracy to luz – jeśli o to chodzi bo kibelek mam na moim piętrze – więc wystarczy tylko dobiec ;-P
W pracy też niby zarządzenie dostał kierownik mój, że nie mogę dłużej niż 4h na kompie pracować.. i miałam jakieś ‘porządki’ robić – ale póki co nadal siedzę przed kompem całe 8h. Jedynie co to dostałam dodatkową robotę – rozdział poczty :-( Co i tak robię na swoim biurku przy załączonym komputerze – więc to taki pic na wodę..
No i jak pisałam od grudnia chcę iść na L4 – choć póki co jest wszystko ok. A na razie za dużo zmian w pracy się szykuje, żebym mogła sobie na to pozwolić. Mam nadzieje, że w końcu się unormuje i nie będę się musiała martwić o to czy po macierzyńskim będę miała do czego wracać.
Na razie też myśle jak poinformować współpracowników o moim dziecku :-) Ostatnio jak byłam w cukierni, to były takie cukierkowe dzieciaczki - chyba kupię każdemu po takim i będę miała z głowy.. (co o tym myslicie) No taka w firmie tradycja, ze każdą okazję trzeba jakoś uczcić. Ale to i tak dopiero po wypłącie i po wizycie u lekarza.
Martyna to ja ciągle mam nadzieje, że nudności i wymioty mi przejdą!!! Bo też mnie męczą – ale już jakby powoli przechodziły (więc mam nadzieje, ze po pierwszym trymestrze będzie już luz.. nawet siły odzyskuję i już nie leżakuję po obiedzie..). No i ból głowy.. Najgorzej to w tych środkach komunikacji – w każdej kieszeni miałam po woreczku, co by nie szukać gdyby zaszła potrzeba. Ale na szczęście zawsze zdążyłam dojechać w miejsce przynajmniej jakieś przesiadki.. A w pracy to luz – jeśli o to chodzi bo kibelek mam na moim piętrze – więc wystarczy tylko dobiec ;-P
W pracy też niby zarządzenie dostał kierownik mój, że nie mogę dłużej niż 4h na kompie pracować.. i miałam jakieś ‘porządki’ robić – ale póki co nadal siedzę przed kompem całe 8h. Jedynie co to dostałam dodatkową robotę – rozdział poczty :-( Co i tak robię na swoim biurku przy załączonym komputerze – więc to taki pic na wodę..
No i jak pisałam od grudnia chcę iść na L4 – choć póki co jest wszystko ok. A na razie za dużo zmian w pracy się szykuje, żebym mogła sobie na to pozwolić. Mam nadzieje, że w końcu się unormuje i nie będę się musiała martwić o to czy po macierzyńskim będę miała do czego wracać.
Na razie też myśle jak poinformować współpracowników o moim dziecku :-) Ostatnio jak byłam w cukierni, to były takie cukierkowe dzieciaczki - chyba kupię każdemu po takim i będę miała z głowy.. (co o tym myslicie) No taka w firmie tradycja, ze każdą okazję trzeba jakoś uczcić. Ale to i tak dopiero po wypłącie i po wizycie u lekarza.