reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

Mi nikt niestety nie pokazał jak zajmowac sie takim noworodkiem a dodam że nigdy wcześniej nie miałam doczynienia z takim maleństwem.Po porodzie mi go przywieziono i powiedziano tylko "jak zrobi smułke prosze przebrac pampersa dziecku".No i zrobił a ja nie wiedziałam jak go podnieśc,bałam go dotknąc,nikt mi nie pokazał jak zmienic tego pampersa ale sobie poradziłam.Miałam utrudnione zadanie bo synek miał złamany obojczyk i strasznie płakał przy przebieraniu bo go bolało.
A co do szkoły rodzenia to nie chodziłam,nawet nie pomyślałam żeby sie gdziekolwiek zapisac.
Martyna2006 :-) No, tak myślę, że każda mama powinna dać sobie radę.. A z tym obojczykiem u synka.. to przy porodzie.. ??!!??
Ja z paroma dziećmi w życiu miałam do czynienia, bo mam i młodszego brata i chrześniaczek niedawno był taki maleńki. I choć już dużą dziewczynką byłam, to bałam się go na początku brać na ręce, że o przebieraniu nie wspomnę.. Przerażała mnie ta jego główka latająca na wszystkie strony..
 
reklama
Maruda - dasz radę! Zobaczysz - wszystko przyjdzie samo. Ja jak pierwszy raz przewijałam Młodą to nawet nie wiem jak to zrobiłam, ale to był instynkt. Jeżeli chodzi o szkołę rodzenia to właśnie samo to wyrwanie się z domu i pogadanie z innymi przyszłymi mamusiami dużo daje! I dlatego uważam, że było warto pójść. A L4 uważam, że powinnaś dostać. Ja na Twoim miejscu to już w listopadzie bym poszła. Skoro musisz tak wcześnie wstawać i masz taki dojazd do pracy to lekarz powinien to zrozumieć... Ja poszłam w 27 tc. Trzeba się oszczędzać i uważać. A wówczas będzie już bardzo zimno. A na kiedy masz termin?
 
Termin mam na marzec - na pierwszym zdjęciu i póki co jedynym jakie mam - pisze 12.03, ale lekarka wisała w karcie 15.03, a jak byłam z NFZtu to powiedział 14.03 Czyli wszystko mniej więce podobnie. Ale nie powiem fajnie by było gdyby wypadło na 13.03 - bo by miał urodzinki razem ze swoim tatuśkiem. Tak jakoś wyszło - myśląc o dzidziusiu nie bardzo zastanowiliśmy kiedy się będzie rodziło :-) Ale tak poczytując forum wiedzę, że to i tak różnie wychodzi - raz dzieciaki rodzą się przed teminem - a raz grubo po..
U mnie w tym grudniu to będzie 24 tydzień - i 4 miesiące do rozwiązania! :-)
 
Ja urodziłam 5 dni po terminie wg usg. Bo mój termin wg OM to był 14 kwiecień. Ale to były wakacje, my wyjeżdzaliśmy, więc wszystko się rozregulowało i zdawałam sobie sprawę, że termin wg OM jest nieprawidłowy. Dlatego tez zdecydowanie bardziej wierzę w terminy wg usg. I fajnie by było gdyby maleństwo urodziło się w dniu urodzin tatusia. Ja miałam taki przypadek w rodzinie. Mój pradziadek i jedgo syn (mój wujek) urodzzili się 11 listopada. A znowu mój kuzyn i jego żona mieli prezent na rocznicę ślubu. W drugą urodziła im się córka - 22 lipiec. Tak, że fajnie jak tak się złoży.
A co do L4 to niektóre idą jak tylko test ciążowy zrobią... Jestem zdania, że nie należy przesadzać i jeśli dobrze sie czuję to powinno być się aktywnym, ale są sytuacje, w których trzeba uważać i zwolnić tempo dla dobra maluszka...
 
Maruda tak Alankowi złamali obojczyk przy porodzie-chyba jak go wyciągali-sama nie wiem,niby powiedziano mi że "to nie jest nikogo wina bo tak sie czasem zdarza" ale rozmawiałam z koleżanką która jest położną i powiedziała mi,że to nie prawda,że "tak sie zdarza",że to była wina położnej.

A co do L4 to ja chciałam jak najdłużej pracowac,miałam straszne wymioty do 6 miesiąca i niestety w 5 miesiącu musiałam iśc na L4 bo nie mogłam normalnie pracowac.Pracowałam na kasie jako kasjerka i zdarzało sie często że jak ktoś sie za bardzo poperfumował albo nawet jak pociągnoł nosem(to mnie nawet obrzydzało) to niestety musiałam zostawiac klientów przy kasie i biegłam do toalety i dałam sobie spokój z pracą bo tak sie nie dało.
 
A co do L4 to ja chciałam jak najdłużej pracowac,miałam straszne wymioty do 6 miesiąca i niestety w 5 miesiącu musiałam iśc na L4 bo nie mogłam normalnie pracowac.Pracowałam na kasie jako kasjerka i zdarzało sie często że jak ktoś sie za bardzo poperfumował albo nawet jak pociągnoł nosem(to mnie nawet obrzydzało) to niestety musiałam zostawiac klientów przy kasie i biegłam do toalety i dałam sobie spokój z pracą bo tak sie nie dało.
Rany to i tak barrrrrdzo długo wytrzymałaś! Ja nie miałam w ogóle mdłości! Ja w ogóle nie miałam żadnych objawów. Oprócz przyrostu wagi... niestety... Ale tyle czasu wymiotowałaś i jednak ciągle pracowałaś! Mnie to bez ciąży nieraz zbiera na wymioty jak niektórzy się poperfumują!
 
Ja niestety wylądowałam na L4 po miesiacu:-( Bo musiałam...
Pracowałam na stacji benzynowej, 12h na nogach, nalewanie gazu, benzyny, przenoszenie towaru, itd... po prostu mnie wygonili na L4, bo nie miałam tam co robic, tzn nic nie moglam robic:-(Wiec to tez nie do konca tak, ze niektore odrazu ide na zwolnienie... ja nie miałam wyboru.
 
Ja niestety wylądowałam na L4 po miesiacu:-( Bo musiałam...
Pracowałam na stacji benzynowej, 12h na nogach, nalewanie gazu, benzyny, przenoszenie towaru, itd... po prostu mnie wygonili na L4, bo nie miałam tam co robic, tzn nic nie moglam robic:-(Wiec to tez nie do konca tak, ze niektore odrazu ide na zwolnienie... ja nie miałam wyboru.

wydaje mi się, że te moje słowa:
ale są sytuacje, w których trzeba uważać i zwolnić tempo dla dobra maluszka...
świadczą o tym iż nie uogólniam. Doskonale zdaję sobie sprawię, że są ciąże zagrożone i wówczas trzeba iść od razu na L4. Tak samo jak są miejsca pracy i stanowiska, na których praca w ciąży jest zdecydowanie nie wskazana - nawet jeśli ciąża jest nie zagrożona. Mam koleżankę, której ciąża przebiegała prawidłowo, ale ze względu na jej pracę w laboratorium chemicznym - musiała pójść od razu na zwolnienie. Jednkże znam też wiele przypadków takich, że z ciążą było wszystko o.k., a dziewczyny wykorzystywały swój stan i biegły od razu L4. I takie zachowanie potępiam. Wydawało mi się, że dość jasno to napisałam.
 
Wydawało mi się, że dość jasno to napisałam.

Jasno, jasno... zmeczona juz jestem;-)Chyba chciałam sie wytłumaczyc:-pNa szczescie w miedzyczasie skonczyłam studia i juz nie musze wracac na stacje:-D:-p

Znam całe mnóstwo dziewczyn, ktore odrazu grzały pupy w domku;-)Nie dziwi mnie pozniej niechęc pracodawców do młodych dziewczyn. Mam tez kolezanke, która musiała pójsc na L4 na poczatku ciązy, bo plamiła, ale jak tylko wszystko sie unormowało wróciła do pracy i pracowała do 8 miesiaca, do dzis ja podziwiam:tak:
 
reklama
Nie dziwi mnie pozniej niechęc pracodawców do młodych dziewczyn.
no właśnie i o to chodzi!!!
Ja pewnie też dłużej bym poracowała, ale zaczęły mi się skurcze, a że pracowałam na prawie 2 etety to lekarz wygnał mnie na zwolnienie i kazał odpocząć i się oszczędzać... dobrej nocki!
 
Do góry