Dziewczyny, a czy wiecie już jak to to jest ze zwolnieniem pod koniec ciąży? Rozmawiałam ostatnio z moim lekarzem, że chciałabym już iść na zwolnienie do końca ciąży, bo jestem ciągle przemeczona i niewyspana. A po pracy nie moge odpocząć, bo zajmuje sie 2 dzieci. I co mi powiedział? Owszem, sam zwolnienie zalecał, ale powiedział, że da mi do 3 tygodni przed terminem porodu. Co dalej? Każe mi iść do internisty symulować chorobe lub zwiąć zaległy urlop. Bo na wcześniejszy macierzyński sie nie zgodze. Nie mam pojecia dlaczego tak postepuje. A jak urodze 2 tygodnie po terminie? To bede 5 tygodni w plecy... Czemu lekarze nie chcą wystawiać zwolnienia do 42 tygodnia ciąży? Do tego czasu i tak kobitki muszą urodzić, a jak urodzą wcześniej, to urlop macierzyński liczy sie od dnia porodu.
Do lekarza chodze prywatnie od początku ciąży, za wizyte płace 100 zł i dotychczas byłam zadowolona. Ale takiego podejścia po prostu nie rozumiem i sie z nim nie zgadzam!!!
O co chodzi? Jak z tym walczyć???
Do lekarza chodze prywatnie od początku ciąży, za wizyte płace 100 zł i dotychczas byłam zadowolona. Ale takiego podejścia po prostu nie rozumiem i sie z nim nie zgadzam!!!
O co chodzi? Jak z tym walczyć???