Spirytus z monopolowego i mieszasz: 2 miarki spirytusu + 1 miarka wody ( przegotowanej i zimnej). Trochę sie zgryzie i juz gotowe ;-)
Reszte mąż moze zużyć/dorobić i na pępkowe będzie jak znalazł ;-)
Jolcia u mnie spirytus to jedynie do ciasta jest stosowany i przemywania zadrapań;-)I nie narzekam, bo bym zbluźniła;-)
A co do picia liści z malin i wiesiołka, to ja jakos nie mam przekonania do tego - po takich jazdach jakie przeszłam, zeby moja szyjka sie nie skracał i nie rozwierała wolę nie przyspieszać niczego, bo marzę o styczniu i wolę nie przyspieszać niczego bardziej - rozwarcie mam już na palec od 14 tygodni, więc tylko dzięki temu, że leżałam z pesarem nie rozwarło się dalej - może jak bym miała termin na połowę stycznia to bym piła i łykała, ale od 1 stycznia, a tak nie będę - jedynie co smaruję się jak mi się prtzypomni tym olejkiem migdałowym , co by nie popękac za bardzo...
a ja kupiłam fiolet i pisze 1% więc nie wiem czy coś mocniejszego jest dobre do tego celu ? nie znam się ....jedyny minus tego ze brudzi ale idzie to przeżyć do córy miałam i patyczkiem do uszu w nim maczałam i jak zrobiłam pępuszek troszkę się to zasuszyło i było ok
a mi sie na Mikołaja nic nie dostało my sobie w tym dniu prezentów nie robimy dla mnie to zwykły dzień jak co dzień mała dostała gwiazdorka i małą gre i to wszystko
;-)
Paulina szybka jesteś ja nawet nie myślę gdzie wstawię choinkę
pewnie w tym roku mikroskopijną u nas w pokoju będziemy mieć ;-)
U mnie choinka tez nie wcześniej niż kilka dni przed świętami, ale potem stoi do połowy stycznia - a co tam, trzeba się napatrzeć
Klara: wzruszyłam się historią o tacie - na pewno cieszy się z góry! Tato mojego męża też nie dotrwał wnuczki:-(Aaa i nie martw się - mi też jak się rusza za bardzo malutka to musze się położyć, bo mi się zaczyna napinać brzuchol - moja ginka mówi, że to normalne...
Wogóle moje hormony mnie rozwalają ostatnio na łopatki, wczoraj się popłakałam, bo mi sie przypomniało jak zobaczyłam dwie kreski na teście, a teraz malutka taka duża i zaraz będzie na świecie
Dziś płakałam jak mi mąż przyniósł mikołaja - bo jeden był duży dla mnie, a drugi mały dla Misi i mnie rozwaliło
zwariuje do porodu - wzruszam się wszystkim
A wogóle co do prezentów to mój m i ja zawsze sobie obiecujemy, że kolejnego roku zaczniemy robić w listopadzie - potem biegamy dzień przed wigilia i szukamy czegokolwiek dla rodzinki - w efekcie czasu nie starcza na prezenty dla siebie nawzajem i mówimy sobie - eee kupimy sobie dla siebie coś po świętach.... i kupujemy sobie prezent świąteczny w kwietniu albo maju, bo wtedy nam się przypomina, że chyba sobie prezentów nie zrobiliśmy
No i tak wygląda jak człowiek wszystko na ostatnią chwilę robi - ale jakoś przykro nam nie jest, że sie nie wyrobiliśmy z prezentami dla siebie nawzajem, bo dla reszty rodzinki mamy- w końcu prezenty nie są najważniejsze w świętach - ja kocham te rodzinne śpiewanie kolęd, nastrój, pasterka, choinka, lampeczki, jedzonko i że możemy być wszyscy razem
aż mnie ściska w dołku, że nas nie będzie na wigilii u mamy - pierwszy raz w życiu-normalnie będę płakać już to czuję
a u nas wigilia to jest taka na min. 15 przy stole, bo mama+dzieci(3) i siostra mojej mamy (ciocia)+jej dzieci(3), a te "dzieci" to wszystko mężate, żonate i dzieciate, więc nas duuużo jest i bardzo wesoło!