Hej...ale dziś produkcja... a ja wypompowana, jutro mamy mszę, a po mszy wieczorem spotkanie dla rodziców i chrzestnych, a potem jakaś kawa u nas i musiałam coś upiec...a poza tym nie wiem o co chodzi ale C. chyba znów wracają te "napady" płaczu w jakiejś zintensyfikowanej mocy i ilości... załamuję się....
i w sumie dziewczyny dziękuję za miłe słowa, że będzie ok na chrzcinach, ale
kurka mnie nie boli to że będzie wstyd czy coś w tym stylu, że C. będzie płakał tylko to że będzie płakał....
Herbatki niestety nie mogę mu zabrać do kościoła bo jak już pije to się krztusi potwornie, a tak pomysł byłby przedni, a poza tym nie wiem co się stało - kiedyś, no mimo krztuszenia, to chętnie nawet wodę pił, a w tej chwili to rzuca się i na wodę i na herbatki a potem się chyba wkurza, że to nie mleko i pluje potwornie

Wezmę mu wodę na mleczko bo w restauracji zaraz po mszy pewnie i tak będzie musiał dostać....no i mam zamiar nakarmić tuż przed mszą....zobaczymy jak to wyjdzie....
No i dopiero co pisałam że nie martwię się już ulewaniem, ale dziś C pobił samego siebie...każde karmienie ulanie, ale w sumie to mam wątpliwość czy to nie wymioty....?
Bo, ładnie odbija potem np. mija godzina, siedzi na bujaku i mała fontanna z buzi? maż twierdzi że nie ma tego dużo, ale ja już sama nie wiem....no nawet na wieczór, po kąpieli mu zagęściłam kleikiem i też sporo ulał, pół rękawa swojej bluzki miałam mokrego... Nie wiem już czy znowu mleko mu nie pasuje? i kupki nie ma 2 dzień, niby nie jest to już dziwne,ale chyba widzę, że młody się męczy... - rumianku nie chciał wypić...
Sylwia - dzięki za radę co do pamiątki....może zrobię zbiorowe zdjęcie i poproszę o podpisy na drugiej stronie i może jakieś miłe słowo dla C..... natchnęłaś mnie!!! Z wpisami do pamiętnika też fajny pomysł, tylko że z drugiej strony nie chcę by czytali i wertowali wszystkie poprzednie wpisy bo to ma być taki Cypriankowy zakątek, dla Cyprianka, dla niego pisane, więc chyba pomyślę o wpisach poza, właśnie na fotce, albo kartce i potem dopnę do pamiętnika

Dzięki!
A co do ilości puszek - nas uprzedziła Pani pediatra i tłumaczyła tym, że NFZ tak sobie właśnie policzył i powyżej 10 puszki nie ma zniżek....a ona z doświadczenia wie, że chyba tylko 3 przypadki miała że 10 puszek na miech nie starczało.....a poza tym mówiła , że czuje się w obowiązku uprzedzić by rodzice oszczędzali mleko - co nie oznacza by głodzili dziecko, tylko lepiej zrobili mniej i dorobili niż mnóstwo wylali...
i zazdroszczę romantycznego wieczoru - mój nie ma takich pomysłów....
Beti- współczuje z bioderkami... i w pupie się właśnie pół stopnia odejmuje...
C. chyba od tygodnia więcej psika i trochę kaszle, ale temp. nie ma i nie ma wydzieliny w nosie więc tym razem nie lecę do lekarza...
Jak myślicie dobrze robię, czy iść na osłuchanie???
Może to ulewanie to jakiś znak że coś nie halo w kwestii zdrowia...
a zapalenie oskrzeli gdyby miał, zorientowałabym się??????
Paulina,
emilcia - współczuję....
emilcia - powodzenia na tych zabiegach!!!!
labamba - to przegwizdane....ja przeszłam i przez poronienia i przez śmierć dziecka przy porodzie i dla mnie osobiście wszystkie doświadczenia były maskaryczne ale może ja tak to odebrałam bo nie miałam nikogo i myślałam że moje macierzyństwo to stracona sprawa, nie wiem, w sumie to nieważne - każdy ma prawo przeżywać po swojemu i po swojemu sobie radzić byle się nie dać - bardzo mi przykro z powodu bratowej.....
Pasibrzuch fajnie że z kupkami stop..... pamiętam jak też wypatrywałam wyciszenia.... dziś jak już wspomniałam zaklinam by kupsko przylazło!!!
a i fiolecik do Wiolcika pasuje

my mamy taki jogurtowy fiolet na korytarzu i jednej ścianie między kuchnią a pokojem -bo korytarz jakoś nam tak włazi i jest git!!!!
Justyś, nam pediatra skierowania nie dała bo uznała że nie ma potrzeby i poszliśmy prywatnie, na kontrol M. nie chce iść prywatnie, a lekarka skierowania dać nie chce bo skoro lekarz napisał że u C w normie. Cos na granicy było, ale ponoć na tym etapie ok i ponoć skoro pieluszkować nie kazał to nie ma potrzeby i M. sie uparł że nie idziemy... Ja tam bym, wolała iść, ale wiadomo na kasie nie śpimy i staram się nie szukać wszędzie potencjalnego problemu... Staram się sobie tłumaczyć, że gdyby coś było nie halo albo zagrażało, to na pytanie czy coś mam z małym robić, pieluszkować itp., to nie byłoby przeczącej odpowiedzi- tak myślę....
A co do
ważności gotowego mleka - ja na pepti nic na ten temat nie widzę, ale w jakimś artykule o karmieniu butlą czytałam że 1h.....
a staram się robić wcześniej max. 30 min i w termos, ciepłe, gotowe do spożycia, wiem że C. i tak obali flachę w 5 min... czasem wychodzi że czekam z karmieniem 30 min bo zasnął, ale z reguły budzi się co do minuty na jedzenie..... jak on to robi?!!!!
Agniecha ja myślę jak dziewczyny, póki dziecię jakoś normalnie się zachowuje to chyba nie ma się czym martwić...ale radzić jest łatwiej niż samemu podjąć decyzję....
Asiowo gratulacje dla Paulinki i dla Ciebie!!!
Jol, czehow, my na wynajmowanym się tak załatwiliśmy, drugi dzień, żonka tekst - tu proszę półeczkę, mąż wierci, prąd pa pa, a tam na prąd wszystko.....nawet kuchenka....sobota godz. 22...ale całe szczęście jakiś maggiver przyjechał i załatał prowizorycznie.....ehhhhhhhhhhh.......
a co do pampersów - my chcemy juz 4, bo 3 to jakaś za mała się robi impreza, ale mamy jeszcze z 50 sztuk, no niby dobre, ale taki dyskomfort już mam przy zapinaniu C., a dziś to nie wiem chyba źle zapięłam i C. posikany....
ale niepokoi mnie co pisze Kaja- kilka milimetrów różnicy? a może w szerz większe i bardziej pojemne na kupkowe sprawy- coś musi być większe, skoro te od 7kg a poprzednie do 6ciu....
Minnie - A u nas okres buntu na chustę i jak płacze to maskara.... nie mam koła ratunkowego....
a ze smokiem i uśmiechem to Cyprianek odstawia to samo co Michałek...
Roxen - toś się poopalała....
No toż to tyle....mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam i że nie jestem dziś ostatnia, a nawet jeśli to rano mam nadzieję, że ktoś mnie zauważy i cosik odpisze....