reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2010 !!

:szok:

Mzetka ja coś przegapiłam, przeoczyłam... Jaka operacja? :-(

Hejka:-)
Jak mały miał tydzień czasu, pojechaliśmy na kontrolną wizytę do szpitala w którym się urodził, zwrócilismy uwagę, że kikut pępowiny odpadł ale pępek nie goi się. Lekarka na wszelki wypadek kazała nam jechać do szpitala na chirurgię (przy Litewskiej w W-wie).Tam lekarz zalapisował pępek i kazał przyjechać na taki sam opatrunek następnego dnia. Następnego dnia trafiliśmy na inną lekarkę która odrazu spojrzała i powiedziała, że to jest poronna postać przepukliny pępkowej i trzeba natychmiast operować (czyli robić na nowo plastykę pępka). Myślałam że zjadę. Najgorsze chwile które wydawały się wiecznością - czekanie pod salą operacyjną na informacje o swoim tygodniowym maleństwie. Cała obolała po cesarce.....zestresowana..... z wyrzutami że moja starsza córcia nie nacieszyła się naszym powrotem do domu, braciszkiem, stęskniona za mamą....a tu taka perspektywa - tydzień w szpitalu (jeśli nie będzie komplikacji). Przed i tuż po operacji nie mogłam małego karmić, przytulić, przewinąć przez tą całą aparaturę. Przy łóżeczku tylko 1 twarde krzesło - ja na nim, a mąż na stojąco. Dobrze że go nie wyrzucili bo był reżim odwiedzin ale ja po porodzie i po przetaczaniu krwi ledwo żyłam więc ja opiekowałam się małym a on mną.....Od świtu do nocy przy łóżeczku, martwiłam się bardzo i nim i córcią (chociaż miała najlepsza opiekę - z moimi rodzicami). Zabieg był skomplikowany bo podczas otwarcia okazało się, że tzw. mocznik z życia płodowego powinien przekształcić się w przewód moczowy tym samym oddzielić od pępowiny a tu się tak nie stało i mogło dojść do tego że mały sikałby pępkiem ale doszłoby do zakażenia organów wewnętrznych i.............nawet nie chcę myśleć..... Na szczęście już po wszystkim. Teraz ew. tylko kontrole co jakiś czas ale swoje przeszliśmy - MASAKRA.
A nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam na forum, bo po usg lekarz wykrył przepuklinę ale kazał mi się nie martwić tylko przyjść za 2 tyg. do ponownej oceny. Potem okazało się że już nic nie widzi i wszystko jest ok....Ładne mi wyszło ok - prawda? Ale po pobycie na tej chirurgii napatrzyłam się i nasłuchałam na różne przypadki......
 
reklama
Cześć Dziewczyny, wpadam na chwilę. Nie dam rady Was nadrobić, bo mam tyle prasowania, że ho ho (po raz pierwszy wyszłam z ciuszków dla małej...) :-(
W piątek straciłam głos zupełnie, potem doszła gorączka, katar na maksa i duszący kaszel. I tak przeleżałam weekend w łóżku, gorączka odpuściła, reszta trochę, ale najważniejsze, żebym nie zaraziła małej :-( Ale karmiłam ją piersią, więc liczę że dostała solidne przeciwciała. Po raz pierwszy straciłam zupełnie smak! Kurcze, a mieliśmy na obiad rolady, taką miałam na nie ochotę, a równie dobrze mogłabym jeść papier. Wczoraj M robił w łazience silikonem, to nawet silikonu nie czułam, a małej pieluchę muszę sprawdzać normalnie, bo na węch też odpada.
Wykupiliśmy dzisiaj szczepionki dla Emi... za 5 w 1 zapłaciliśmy 118zł, ale za rotawirusy i pneumokoki 611zł :szok: ale co tam, na razie mamy oszczędności, poza tym rodzice uparli się wczoraj, że nam dadzą kasę , więc nie ma co oszczędzać na dziecku.
A wczoraj chciałam mała ubrać w kombinezonik wiosenny (jedna z niewielu rzeczy, które sami dla niej kupiliśmy) i co? I doopa, za mały :-D kołnierzyk znalazł się na wysokości barków :-D
i najlepsze, że na metce pisze 3-6m ;-)
Teraz muszę jej kupić nowy, tylko zastanawiam się, jaki rozmiar, tym razem chyba 74cm.

No i mamy problem z kupkami, dalej po mieszance ma problemy. W piątek daliśmy jej syropek przeczyszczający (ten, który lekarka przepisała), kupka wyszła od razu, ale okazało się, że jest twarda i mała nam się trochę namęczyła:-(
Dzisiaj użyłam termometru i oliwki i kupka też wyszła od razu, najpierw twarda, potem jak plastelina a potem serek jak po cycku...
Może powinniśmy zmienić mieszankę? :baffled:

Pasibrzuch, a czemu za pneumokoki placilas?
Tutaj we Wloszech szczepionki sa za free. My mamy za tydzien jedna 6 w 1 plus ta na pneumokoki osobno.
 
Witajcie,
nieźle dzis wieje - chyba rzeczywiście małego nie wystawie na balkon dzisiaj, tylko jutro. Jutro ma być mniejszy wiatr i więcej słońca.
 
Pasibrzuch ale prezenty dla małej... :szok:
Karoli - nie za dużo jak na jeden dzień?, u nas pneumokoki i rotawirusy nie są refundowane, wg mnie na szczęscie (możecie linczować :-D) ale jak ktoś myśli inaczej i ma ochotę na zakup to faktycznie... wydatek niezły :baffled:
mzetka - ale mieliście przejścia... matko kochana...na szczęście już wszystko dobrze :tak:
 
:szok:

Mzetka ja coś przegapiłam, przeoczyłam... Jaka operacja? :-(

Hejka:-)
Jak mały miał tydzień czasu, pojechaliśmy na kontrolną wizytę do szpitala w którym się urodził, zwrócilismy uwagę, że kikut pępowiny odpadł ale pępek nie goi się. Lekarka na wszelki wypadek kazała nam jechać do szpitala na chirurgię (przy Litewskiej w W-wie).Tam lekarz zalapisował pępek i kazał przyjechać na taki sam opatrunek następnego dnia. Następnego dnia trafiliśmy na inną lekarkę która odrazu spojrzała i powiedziała, że to jest poronna postać przepukliny pępkowej i trzeba natychmiast operować (czyli robić na nowo plastykę pępka). Myślałam że zjadę. Najgorsze chwile które wydawały się wiecznością - czekanie pod salą operacyjną na informacje o swoim tygodniowym maleństwie. Cała obolała po cesarce.....zestresowana..... z wyrzutami że moja starsza córcia nie nacieszyła się naszym powrotem do domu, braciszkiem, stęskniona za mamą....a tu taka perspektywa - tydzień w szpitalu (jeśli nie będzie komplikacji). Przed i tuż po operacji nie mogłam małego karmić, przytulić, przewinąć przez tą całą aparaturę. Przy łóżeczku tylko 1 twarde krzesło - ja na nim, a mąż na stojąco. Dobrze że go nie wyrzucili bo był reżim odwiedzin ale ja po porodzie i po przetaczaniu krwi ledwo żyłam więc ja opiekowałam się małym a on mną.....Od świtu do nocy przy łóżeczku, martwiłam się bardzo i nim i córcią (chociaż miała najlepsza opiekę - z moimi rodzicami). Zabieg był skomplikowany bo podczas otwarcia okazało się, że tzw. mocznik z życia płodowego powinien przekształcić się w przewód moczowy tym samym oddzielić od pępowiny a tu się tak nie stało i mogło dojść do tego że mały sikałby pępkiem ale doszłoby do zakażenia organów wewnętrznych i.............nawet nie chcę myśleć..... Na szczęście już po wszystkim. Teraz ew. tylko kontrole co jakiś czas ale swoje przeszliśmy - MASAKRA.
A nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam na forum, bo po usg lekarz wykrył przepuklinę ale kazał mi się nie martwić tylko przyjść za 2 tyg. do ponownej oceny. Potem okazało się że już nic nie widzi i wszystko jest ok....Ładne mi wyszło ok - prawda? Ale po pobycie na tej chirurgii napatrzyłam się i nasłuchałam na różne przypadki......

No to swoje przezylas, wspolczuje,biedne malenstwo.Na szcescie juz jestescie wszyscy razem i siostrzyczka moze braciszkiem sie cieszyc:-)
U nas co do szczepionek tak samo,wszystko za free, i w pt tez dwie mamy:sorry2: juz sie boje.
Moj Olek ma z tylu glowki nad karczkiem taka czerna plamke, nic sie z tym nie dzieje tylko czerwone jest, zastanawiam sie czy to od lezenia lub od ubranek wytarte czy cos sie dzieje:sorry2: Macie cos takiego?:zawstydzona/y:
 
Paula moja też sie nie najadała. Dwie godziny na cycu a później wciągała całą butlę jeszcze więc moje cycki chyba Ustroniankę raczej produkują:-) albo mleko 0% tłuszczu:tak:Wogóle to mi mleko znikło i oklaptusy się zrobiły jak tym lasiom w murzyńskich plemionach. Matko takie cyce mi zostaną???:szok: Ale wczoraj znowu się produkcja zaczęła więc chyba tylko usterka jakaś była:confused:
Morka, Ciebie jak sie czyta, to mozna ze smiechu pasc. :-D :-D

Karoli, ja nie Kaja, ale tez uwazam, ze te 6w1 + pneumokoki na raz to jak cios siekiera. Tu jest tak samo, ale postanowilam rozbic to na dwa razy. Te szczepionke 6 czy 5 w 1 raz, a pneumokoki to chyba (jesli w ogole) po roku, bo wtedy zamiast trzech kluc w pierwszym roku, zostaje tylko jedno.

Jola.24, u nas tylko wlosy sie wytarly z tylu, zadnych plamek nie ma.

Mzetka, wspolczuje przezyc. Ktos nad Wami czuwal. Lepiej nie myslec, co moglo sie stac. :no:
 
No to swoje przezylas, wspolczuje,biedne malenstwo.Na szcescie juz jestescie wszyscy razem i siostrzyczka moze braciszkiem sie cieszyc:-)
U nas co do szczepionek tak samo,wszystko za free, i w pt tez dwie mamy:sorry2: juz sie boje.
Moj Olek ma z tylu glowki nad karczkiem taka czerna plamke, nic sie z tym nie dzieje tylko czerwone jest, zastanawiam sie czy to od lezenia lub od ubranek wytarte czy cos sie dzieje:sorry2: Macie cos takiego?:zawstydzona/y:

tak, to są znamiona poporodowe. Mamy takie ma karku we włosach i malutkie nad uchem - to tzw uszczypniecia bociana. Mają się wchłonąc do 3go roku zycia. Nalezy pokazać lekarzowi dla spokoju głowy.
 
Kaja, macy - tutaj tak jest z tymi szczepionkami. Pisemko przychodzi do domu z wyznaczonymi datami do wyboru.
Na ostatniej wizycie pediatra poinformowala nas o tych szczepionkach, wyjasnila, powiedziala, czego mozna sie spodziewac.
 
Witam się popołudniowo. :tak:Ubawiłam się dzisiaj bo kolejna osoba znana z widzenia z piaskownicy zapytała czyje dziecko wiozę:szok::-Dniedługo pójdzie plota, że adoptowane;-)bo nie widziały ciąży.:szok: :szok:
macy o dziwo łba mi nie uwało;-)ale spacer zaliczony:tak:
mzetka ale przejścia:szok:
szczepienia oświećcie mnie dlaczego mam płacić za szczepionkę, jeśli tyle kasy płacę na składkę zdrowotną,:wściekła/y: ja chyba wezmę darmowe, jeszcze nie byłam i nie wiem kiedy się wybiorę
Pasibrzuch dobrze że zdrowiejesz:-)
jola24no to piesio będzie miał full wypas;-)
 
reklama
Mzetka,wspolczuje przezyc...

Alex sie nam cofnal wczoraj do etapu: jestem taki malusi,mam maly zoladeczek i w nocy bede wstawal co 3 godziny...Po tylu tygodniach kiedy to wstawal tylko raz w nocy a wlasciwie nad ranem to byl szok...Rano bylam jak zombi...W ogole wczoraj pierwszy chyba raz byl tak marudny,plakal i tylko noszenie pomagalo na chwile. Uspokoil sie dopiero jak go do wanny wsadzilismy....Wyjelismy go z wanny i wrzask,zanurzenie i spokoj,wyjecie-wrzask...Ja nie wiem czy ja przypadkiem jakiegos wieloryba nie urodzilam???Juz sie go ostatnio spytalam czy nie chce w wannie spac?Ale nic nie odpowiedzial;-)
 
Do góry