Kubiaczka
Fanka BB :)
Cześć dziewczyny. Piszę ze szpitala. Mogę wreszcie się chwilę odstresować. Widać baby blue też muszę zaliczyć. :-(
Poród opiszę jak wrócę... bo na razie nie wiem czy zdąże, ale takiego porodu to bym nawet swojemu wrogowi nie zyczyła. choć jak już wkulii znieczulenie do cc, to juz bylo lepiej. Bez męża nie dałabym rady. Bardzo jestem mu wdzięczna za jego obecność.
W michałku jesteśmy zakochani. Generalnie wykapany tata.
Z wyglądu i jak narazie widać z charakteru też. Żarłok, ssak nie samowity. Niestety nie mam pokarmu. :-( Choć w sumie dziwne, bo wczoraj wydawało się, że go przystawiałam, a potem spał ładnie 3 godziny. A może tylko się zdawało... Kazali mi ważyć przed i po karmieniu... ale dziwne wyniki wychodzą... A brodawki już mam od przystawiania tak obolałe, że szok. Lewa to już jest trochę poraniona. W zasadzie to obie są... Ehhh...
Ale tak to jest jak przyjdzie położna, która wpycha bradowkę na chama do buzi malucha, nie patrząć wogóle czy jest prawidłowo przystawiony czy nie. A jak już się trafi jakaś fajna to się okazuje, że zanim dojdzie do karmienia to kończy się zmiana i znowu jakaś pinda przychodzi.
Pogada chwile i sobie idzie.
"Muszą boleć i przystawiać trzeba". A jak się poszłam spytać czy mają jakiś krem na popękne brodawki, to się okazało że nie mieli... heh Szpital...
Kazała rozsmarować mleko z piersi... tylko je trzeba najpierw mieć...
Wrażenia z pobytu w szpitalu:
Jedzenie dobre.
Pielęgniarki położne, lekarze, to jak w życiu są takie do rany przyłóż i takie co tylko po wystrzelać.
W ogóle co ciekawe ciepła woda jest tylko wieczorem... bez komentarza...
Butelka którą karmie jest moja i płuczę ją pod kranem... bez komentarza...
Od wczoraj wysiadam psychiczne. Ale już się jakoś zbieram... Pije herbatkę na laktację, przestałam tak często przystawiać do piersi (zwłaszcza tej bardzo bolącej) zamiast tego bawię się laktatorem po każdym karmieniu (na każdą pierś). Pije dużo wody. Już nawet jak pytają czy przystawiam, to mówię, że tak... no bo co innego mogę zrobić... Pytają kiedy przychodzę po mleko.
Ale chyba najważniejsze muszę się trochę odstresować. Bo jak tak dalej będzie to się całkowicie zablokuje i w ogóle nic nie będzie z karmienia.
W 13:30 wypił prawie 40 ml mleczka. Jest 15:30. Próbowałam go wstawić pod lampę. Przewinęłam go bo miał mokro, niestety przebudził się i przez 20 minut zachowywał się jakby co najmniej od rana nic nie jadł. Zasnął.
Trzymajcie kciuki, aby nas jutro stąd wypuścili...
Nic już nie rozumiem, nic nie wiem i zaczynam coraz bardziej myśleć, że się nie nadaje... ehhh..
Ale tu się wątków porobiło... Zaraz idę czytać o karmieniu. Może dojdę do jakiś sensownych wniosków.
Ps. mam strasznie gorące piersi.. to normalne? To dobrze czy źle?
A tak poza tym to jest całkiem nieźle. Rana nie boli tak bardzo. Tylko to karmienie doprowadza mnie do kompletnego szału... Pocieszam się, tym, że teściowa też nie karmiła piersią synów wcale... bo takie żarłoki... Co zostało im do dziś
.
Poród opiszę jak wrócę... bo na razie nie wiem czy zdąże, ale takiego porodu to bym nawet swojemu wrogowi nie zyczyła. choć jak już wkulii znieczulenie do cc, to juz bylo lepiej. Bez męża nie dałabym rady. Bardzo jestem mu wdzięczna za jego obecność.
W michałku jesteśmy zakochani. Generalnie wykapany tata.





Wrażenia z pobytu w szpitalu:
Jedzenie dobre.
Pielęgniarki położne, lekarze, to jak w życiu są takie do rany przyłóż i takie co tylko po wystrzelać.
W ogóle co ciekawe ciepła woda jest tylko wieczorem... bez komentarza...

Butelka którą karmie jest moja i płuczę ją pod kranem... bez komentarza...

Od wczoraj wysiadam psychiczne. Ale już się jakoś zbieram... Pije herbatkę na laktację, przestałam tak często przystawiać do piersi (zwłaszcza tej bardzo bolącej) zamiast tego bawię się laktatorem po każdym karmieniu (na każdą pierś). Pije dużo wody. Już nawet jak pytają czy przystawiam, to mówię, że tak... no bo co innego mogę zrobić... Pytają kiedy przychodzę po mleko.
Ale chyba najważniejsze muszę się trochę odstresować. Bo jak tak dalej będzie to się całkowicie zablokuje i w ogóle nic nie będzie z karmienia.

W 13:30 wypił prawie 40 ml mleczka. Jest 15:30. Próbowałam go wstawić pod lampę. Przewinęłam go bo miał mokro, niestety przebudził się i przez 20 minut zachowywał się jakby co najmniej od rana nic nie jadł. Zasnął.
Trzymajcie kciuki, aby nas jutro stąd wypuścili...
Nic już nie rozumiem, nic nie wiem i zaczynam coraz bardziej myśleć, że się nie nadaje... ehhh..

Ale tu się wątków porobiło... Zaraz idę czytać o karmieniu. Może dojdę do jakiś sensownych wniosków.
Ps. mam strasznie gorące piersi.. to normalne? To dobrze czy źle?
A tak poza tym to jest całkiem nieźle. Rana nie boli tak bardzo. Tylko to karmienie doprowadza mnie do kompletnego szału... Pocieszam się, tym, że teściowa też nie karmiła piersią synów wcale... bo takie żarłoki... Co zostało im do dziś
Ostatnia edycja: