Pozostawić można bez komentarza, choć tak się o niego prosi. Trochę dla mnie niezrozumiałe jest, że trzeba płacić słono, żeby rodzić po ludzku. Nie namawiam gorliwie na znieczulenia czy inne środki farmakologiczne na złagodzenie bólu, bo każda kobieta ma swój próg bólu i wie, ile może wytrzymać. Jednak chyba sama świadomość, że może poprosić o pomoc, byłaby dobra. Ja jak rodziłam pierwsze dziecko z góry założyłam - rodzę naturalnie. Chciałam się jak najlepiej przygotować fizycznie, psychicznie. Ćwiczyłam mięśnie Kegla, chodziłam do szkoły rodzenia, itd. Ale na co miałam być przygotowana, nie wiedziałam, bo prawda jest taka, że wiesz, co to znaczy ból głowy, brzucha czy zęba, ale jak rodzisz po raz pierwszy nie wiesz na jaki ból się przygotować.
No i sobie pojechałam na porodówkę, a tam weryfikacja planów. Myślałam "podajcie mi cokolwiek. Chociaż apap albo no-spę";-). Delikatnie zasugerowałam położnej, że może jakaś pomoc farmakologiczna się by przydała, ale w odpowiedzi usłyszłam, że szpital propaguje porody naturalne.
No tak i co było zrobić. Trzeba było przypomnieć sobie ćwiczenia ze szkoły rodzenia i wdrożyć je w życie. Urodziłam synka naturalnie, jak szpital przykazał. Nacięli mnie, choć nie sądzę, żeby było to potrzebne, czego do dziś nie mogę zrozumieć, bo czułam się z tym źle psychicznie i długo fizycznie. Nie żałuję, że mi czego nie dali na złagodzenie bólu. ALE... dlaczego żyjemy jak w średniowieczu. medycyna jest dla ludzi. bierzemy znieczulenie u dentysty, dlaczego nie ma możliwości jak rodzimy? niech każda z nas ma wybór. a tak niestety nie jest.
dlaczego w innych krajach jest to takie normalne? teraz będę rodzić w uk, tu masz wybór. nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się na znieczulenie lub cokolwiek innego, ale wiem, że mogę i mam to za darmo. i szlag mnie trafia, że w niektórych naszych szpitalach nawet skąpią znieczulenia miejscowego, kiedy po porodzie muszą kobietę zaszyć. to chyba już nie łaska, ale zwykłe chamstwo.