W 8. Ciąża zatrzymała się w 7. Dostałam brązowych plamień, ale jeszcze nie miałam swojego stałego ginekologa, bo Pani profesor była umówiona tydzień później, a wcześniejsze ciążę były 12 i 14 lat wcześniej, a mieszkałam gdzie indziej. Tylko miałam potwierdzoną ciążę u przypadkowego gina. Nie mogłam się dostać prywatnie do nikogo od razu i tylko mi się udało w szpitalu. Gościa nienawidzę do tej pory. Powiedział mi "jak ma się utrzymać, to się utrzyma" i "nie dam żadnych leków, bo nie wiem jaka jest płeć, a nie będę z dziecka gender robić"
Udało mi się po 4 dniach (wszystkich świętych weszło w międzyczasie) dostać do innego lekarza prywatnie, ale powiedział, że nie jest pewien czy jeszcze serduszko pulsuje... dał mi leki, a 4 dni później u pani profesor potwierdzono, że serduszko nie bije, a dzidziuś zatrzymał się tydzień wcześniej... (wielkość o tydzień mniejsza)... nie wiem czy gdybym dostała leki od razu, czy by się udało... ale wiem, że się nie udało, a leków nie miałam. Kolejna ciąża od początku duphaston, luteina i acard. Urodziłam Natalkę. Ma teraz 2 latka.
A plamienia miałam wtedy chyba nie jednorazowe... brązowe...
Oby u Ciebie było ok.
Nie chciałam straszyć, ale ja teraz myślę, że zawsze lepiej szukać pomocy na wszelki wypadek...
Bardzo mi przykro
trzymaj się
Ojej
zdrówka
Mam siostrę Agnieszkę
Trzymam kciuki, żeby było ok
Mój chłop znów chory, Natalka też
i mnie zaczyna gardło boleć
mleko z czosnkiem,masłem i modem wypiłam. Zaraz będę płukać solą.
Co jeszcze mogę zrobić?
A na dodatek mam śpiewanie 8,9 i 10ego