Honka30
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2020
- Postów
- 786
Przykro mi bardzo. Przytulam mocnoDziewczyny, byłam na sorze z tymi plamieniami i niestety mam przykre wieści, ciąży nie ma po badaniu usg doktor powiedziała, że nie ma ciąży w macicy. Poza macica też nic nie widać, żeby było. Posprawdzała wszystko dokładnie. Później rozmawiałyśmy, mówiłam jej o histeroskopi i pokazałam jej te wyniki. Powiedziała (w sumie to co czytałam i to co też mama mi mówiła), że te trofoblasty, które mam przez tego guzka miejsca łożyskowego, mogą powodować wzrost hormonów ciążowych ( przez to mógł mi wyjść wynik pozytywny na teście ciążowym). Proponowała mi zostanie na oddziale, ale tam by mi tylko badali bete i leżałabym tam bezczynnie. Nie zgodziłam się, powiedziałam, że mogę rano się zgłosić. Ale tak rozmawiałyśmy i ona powiedziała, że jeśli nie chce zostawać na oddziale ( nawet kilka dni jeśli beta by rosła) to mogę sobie prywatnie zrobić bete w pondz i w środę i wtedy sprawdzić czy rośnie czy maleje. Jeśli maleje to znaczy, że ciąży nie ma i mam czekać po prostu na okres i wizytę u swojego gin, natomiast jeśli by rosła to będzie oznaczało, że ciąża gdzieś jest i trzeba będzie wykryć gdzie. I wtedy mam się zgłosić szybciej albo do swojego gin albo na izbę przyjęć. Powiedziała, że według niej wszystko dobrze wygląda i nie ma żadnego zagrożenia by coś mi się w nocy stało itp. Także w pondz zrobię sobie badania krwi i w środę też.
No przykro mi się zrobiło, że jednak tej ciąży nie było, bo te testy mnie zmyliły i jednak powoli się gdzieś przyzwyczajałam do tej myśli, że będzie drugi bobas, ale nie wierzyłam, że jestem dopóki bym nie zobaczyła na usg. I ostatnie dwa dni czułam jakoś, że to nie to, że to może nie być ciążą, bo nic nie czuję w objawów ciążowych. Owszem, niektóre rzeczy czułam przez te hormony "ciążowe ", które podwyższają te trofoblasty.
Także niestety, ale będę się niebawem żegnać z Wami A Wam wszystkim życzę powodzenia, łaskawej ciąży i szczęśliwego rozwiązania
Ja dzisiaj miałam okropny dzień. Drugi syn z kolei potknął się na sali zabaw na konstrukcji i uderzył z całym impetem o podłoge czołem (nie zdążył się podeprzeć) Miał zaburzenia widzenia a jak wiadomo nerw wzrokowy jest właśnie w tej okolicy więc szybko SOR a tam już wymioty, zaburzenia świadomości. Od razu RTG i przyjęcie na chirurgię dzieciecą. Po badaniu chirurga decyzja o tomografii czy nie ma wylewu krwi do mózgu bo lekarka stwierdziła że dziecko źle wygląda. Boże myślałam że umrę do czasu wyniku Tomografii. Na szczęście wszystko okazało się być w porządku i skończyło się "TYLKO" na mocnym wstrząśnieniu mózgu. Padam na pysk a moja fasolka najadła się tyle kortyzolu co nie miara