reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2022r.

Jesteśmy!
Wczoraj założyli mi balonik, oczywiście jak to ja zaczęłam od razu dużo chodzić, ze schodów na schody było ciężko ale powiedziałam że się nie poddam! Balonik założony koło 10, sam wypadł koło 17 lekarz Meeeg dumny!! Zrobiło się rozwarcie na 2cm. Dziś zgodziłam się na podanie oksytocyny, super na mnie zadziałała 🤩 już po 3 godzinach przeniosłam się na salę porodowa, wody mi odeszły. Tam spędziłam ciężkie 4 godziny nie będę ukrywać nie było łatwo, ale mąż dał mi tak cudowne wsparcie, zdaje sobie sprawę że bez niego nie dałabym rady.. Na prawdę.. Położne złote, wytrzymywały ze mną nie wiem jak.. Ciężki pacjent ze mnie, mam słaby próg bólu.. Jak zdecydowałam się już na znieczulenie coś się we mnie odblokowało i w ciągu 20 minut z 6cm miałam 9 cm.. Malutki 51 cm, 3259 g. mój skarb urodził się do 17:20 Pawełek ❤️. Czujemy się dobrze, mały wypił z cyca i właśnie śpi, ja za chwilę również spróbuję zrobić sobie drzemkę. Cudowne emocje, ja serio nie wiem jak jak to zrobiłam.. Przepraszam za taki wpis, ale to wszystko do mnie nie dochodzi. Skąd w nas w kobietach TYLE energii tyle mocy.. Ahhhh
Jutro przeczytam Wasze wcześniejsze wpisy ❤️
Wspaniale! Gratulacje :)
Potwierdzam, balonik i podanie oksytocyny było szybkie, ale bardziej intensywne i bolesne (u mnie po podaniu oksytocyny po 3 h urodziłam 😳). I mężowie baaaardzo są pomocni:)
Trzymajcie się dzielnie i zdrowo. Odpoczywajcie, o ile Wam dadzą 😅 bo my co się zdrzemneliśmy to nas wybudzali i odpoczeliśmy dopiero w domu 😅
 
reklama
Dziewczyny jak u was z karmieniem? Karmicie na żądanie czy wybudzacie maluszki? Ja muszę dokarmiać małego mm bo się nie najada na piersi i położna mówiła, żeby w nocy wybudzać…próbowałam dziś w nocy i mały od razu zasypia po przystawieniu… nie wiem co robić
Nam położna każe się karmić w samym pampersie, wtedy dzidzia jest bardziej aktywna 🐻
 
Jak dziewczyny pierwsze tygodnie z maluchami? Moja dziś skończyła 2 tygodnie i już chyba bardziej ja rozumiemy. Widać, że urosła, ciuszki już na 62 ubieramy, pierwsze spacery i kąpiele zaliczone.
Niestety mamy też trochę problemów 😢😢😢, okazało się że młoda ma uczulenie na pampersy Dada i pampers - robiła się cała czerwona na pupie tam gdzie dotykał ja material. Kupujemy teraz z Rossmana i jest lepiej, stosujemy też te bambusowe, ale jednak te pampersy z rossnana i bambusowe tak nie chłoną moczu przez co latam i co chwila przebieram, a pralka chodzi non stop. Młoda się denerwuje bo przez te uczulenie wyszły lekkie ranki na miejscach intymnych, dodatkowo dziś odparzenie w pachwinie i co przebieranie pampersa jest ryk plus przebieranie ciuszkow bo nowe pampersy przeciekają. Ciesze się, że mamy przewijak.
Innym problemem jaki mam to moje mleko. Dziewczyna przystawiana co chwila do piersi, ciągle kp, butelek nawet nie podawałam, ciągle była niespokojna i płaczliwa a z cycka nie schodziła co chwila karmiłam i długie sesje karmienia 😢 przyszła położna dwa dni temu i kazała dokarmiać mm bo inaczej skieruje na szpital... Teraz mała dokarmiam po karmieniu piersią, najpierw je pierś a potem mm. Do wczoraj było ok, dostawała pierś a potem butelkę, niestety dziś odciągnęłam mleko laktatorem przed wyjściem, partner podał jej najpierw moje mleko a potem mm, oczywiście dwie butelki bez cycka i widzę, że odkąd wróciłam mała już nie chce ciągnąć cycka, bardziej miele językiem jak smoczek, ale nie zasysa i nie stara się przy piersi. Boje się, że mała się rozleniwi i będzie wolała mm Z butli niż pracować i karmić się moim mlekiem...
Zobaczymy co to będzie. A jakie wy macie problemy teraz?
U nas na szczescie o dziwo narazie bez alergii ale mamy dopiero 6 dni 🐭 na lekkie zaczerwienienia stosuje Alantan maść. U nas przygoda zaczęła się od butelki bo nie miałam pokarmu i w sumie dopiero wczoraj rano patrzę a tu coś mi leci 🤪 ale Malutka nie umiała się coś przystawić i dopiero po wizycie naszej położnej coś tam nam się udało zassac. Jedna pierś idzie tylko na kapturku bo dość płaska brodawka. Ale jestem mega dumna ze Dzidzia się nauczyła przystawiac (a my razem z nią) bo wrzask był do tej pory przy cycku niemiłosierny a ja płakałam razem z nia. Ale widzę że zejście z mm będzie narazie trudne bo w moich cyckach na ta chwilę jakieś 10ml w każdym. A Malutka potrzebuje już ok 70ml na jedno karmienie. Bolą mnie też strasznie brodawki ! Nawet ta z kapturkiem 🤨 ale jakoś pomału też nabieramy rytmu dnia i jakiejś względnej stabilizacji 🙏
spanie - przebieranie - karmienie - odbijanie - przebieranie - znowu usypianie 😁 i tak w kółko. Plus kąpiel z masażem co drugi dzień wieczorem. Dzidziusiowe spa 🥰 Zaletą dokarmiania mlekiem modyfikowanym jest fakt ze spanie trwa dobre 3h w dzień i 4h w nocy więc można porobić coś koło siebie lub się wyspac. 🙂
 
Jesteśmy!
Wczoraj założyli mi balonik, oczywiście jak to ja zaczęłam od razu dużo chodzić, ze schodów na schody było ciężko ale powiedziałam że się nie poddam! Balonik założony koło 10, sam wypadł koło 17 lekarz Meeeg dumny!! Zrobiło się rozwarcie na 2cm. Dziś zgodziłam się na podanie oksytocyny, super na mnie zadziałała 🤩 już po 3 godzinach przeniosłam się na salę porodowa, wody mi odeszły. Tam spędziłam ciężkie 4 godziny nie będę ukrywać nie było łatwo, ale mąż dał mi tak cudowne wsparcie, zdaje sobie sprawę że bez niego nie dałabym rady.. Na prawdę.. Położne złote, wytrzymywały ze mną nie wiem jak.. Ciężki pacjent ze mnie, mam słaby próg bólu.. Jak zdecydowałam się już na znieczulenie coś się we mnie odblokowało i w ciągu 20 minut z 6cm miałam 9 cm.. Malutki 51 cm, 3259 g. mój skarb urodził się do 17:20 Pawełek ❤️. Czujemy się dobrze, mały wypił z cyca i właśnie śpi, ja za chwilę również spróbuję zrobić sobie drzemkę. Cudowne emocje, ja serio nie wiem jak jak to zrobiłam.. Przepraszam za taki wpis, ale to wszystko do mnie nie dochodzi. Skąd w nas w kobietach TYLE energii tyle mocy.. Ahhhh
Jutro przeczytam Wasze wcześniejsze wpisy ❤️
Gratulacje! Witajcie w końcu 😁
 
Nam położna kazała już nie dokarmiać od wczoraj, ale jednak na wieczór dalismy butlę bo mała była rozdrażniona. Dziś na razie cyckamy się cały czas (dosłownie co pół godziny od 9, ale za to zasnęła ok. 16 i śpi :). Nie dałam jeszcze dzisiaj butli, zobaczymy jak wyjdzie wieczorem... jak wczoraj wieczorem ściagałam laktatorem to miałam 10ml z obu piersi, ale mówię cały czas karmie co jest też męczące bo przystawiam ją co 45 minut (chyba na tyle starcza mleka)... boje się z drugiej strony, że będziee jej mało tego mleka.
W ogóle dziś przeczytałam, że bon turystyczny nam nie przysługuje, jakbym urodziła w grudniu to byśmy się załapali - taka dygresja :( a już planowałam jakiś wyjazd na lato z dodatkowym funduszem...
 
🌻
Drogie mamy
🌻

Zwracam się do Was z prośbą o wypełnienie krótkiej ankiety dla mam w połogu (do 6. tyg po porodzie) na temat szczepień ochronnych przeciwko COVID-19.
🤱
✨

link do ankiety: https://forms.office.com/r/4vbpXD0qRi
Badania prowadzone są na potrzeby mojej pracy magisterskiej.
🌸
Bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi
😊
🌸
 
U nas KP zaczęło się bezproblemowo. Mała jeszcze na sali porodowej ładnie się przyssała i miała dobry odruch. Problem się zaczął następnego dnia, kiedy to na obchodzie okazało się że straciła dużo na wadze (ale w granicach 10% więc bez problemu). Cały kolejny dzień starałam się ją przystawiać, ale ona ciągle płakała gdy tylko ją odłożyłam. Następnego dnia znowu był spadek wagi i nie wypuścili nas do domu. Kazali dokarmiać mm, czego chciałam uniknąć, natomiast po ciągłym płaczu uległam i dokarmiłam, ale w sumie nie dużo, ok 25mm przez całą noc. Następnego dnia waga poszła w górę, niestety u małej pogłębiła się żółtaczka (prawdopodobnie z powodu spadku wagi i praktycznie braku kupki i siku przez cały poprzedni dzień - zrobiła tylko raz), tak że znowu nas zatrzymali... W tym momencie zauważyłam że zwiększyła się u mnie ilość mleka, ponieważ cały czas przystawiałam małą do piersi. Problem był z jej dobudzeniem, a chciałam karmiąc co max 2-3 godziny żeby waga nie spadła i żeby żółtaczka ustąpiła. Dobudzanie jej zajmowało mi co najmniej pół godziny. Nic nie działało. Później usypianie - albo zasypiała mi po dwóch minutach ssania albo po zjedzeniu nie dało się jej ponownie uśpić. Ona płakała i ja płakałam. W dodatku wszytsko mnie bolało (miałam nacinane krocze) i od czterech dób praktycznie nie zmrużyłam oka... Ale udało się. Mała zaczęła ładnie jeść i przyrastać na wadze, a żółtaczka zaczęła ustępować. W piątej sobie w końcu dostałyśmy wypis. Wagę urodzeniową odrobiliśmy z nadwyżką w tydzień. Po powrocie do domu rozpoczął mi się nawał pokarmu. Mała je bardzo łapczywie ale bardzo krótko. Sesja karmienia trwa 5-10, max 15 minut i zazwyczaj je co 2-3 godziny, choć zdarza się że zje, przebierzemy pieluszkę i chce dalej jeść. Tu z kolei wpadamy w błędne koło, bo przy zmianie pieluszki wybudza się i gdy usypianie nie pomaga, przystawiam ją znowu do piersi, ona po kilku minutach usypia ale zrobi kupkę, trzeba ją przebrać a więc się wybudza...
Póki co to jest największy problem. Ponadto je tak łapczywie że się od razu krztusi, bo mleko póki co leje się strumieniami.
Może macie jakieś sposoby jak efektywnie uśpić maluszka? Czy po prostu trzeba przez to przejść ?
 
U nas KP zaczęło się bezproblemowo. Mała jeszcze na sali porodowej ładnie się przyssała i miała dobry odruch. Problem się zaczął następnego dnia, kiedy to na obchodzie okazało się że straciła dużo na wadze (ale w granicach 10% więc bez problemu). Cały kolejny dzień starałam się ją przystawiać, ale ona ciągle płakała gdy tylko ją odłożyłam. Następnego dnia znowu był spadek wagi i nie wypuścili nas do domu. Kazali dokarmiać mm, czego chciałam uniknąć, natomiast po ciągłym płaczu uległam i dokarmiłam, ale w sumie nie dużo, ok 25mm przez całą noc. Następnego dnia waga poszła w górę, niestety u małej pogłębiła się żółtaczka (prawdopodobnie z powodu spadku wagi i praktycznie braku kupki i siku przez cały poprzedni dzień - zrobiła tylko raz), tak że znowu nas zatrzymali... W tym momencie zauważyłam że zwiększyła się u mnie ilość mleka, ponieważ cały czas przystawiałam małą do piersi. Problem był z jej dobudzeniem, a chciałam karmiąc co max 2-3 godziny żeby waga nie spadła i żeby żółtaczka ustąpiła. Dobudzanie jej zajmowało mi co najmniej pół godziny. Nic nie działało. Później usypianie - albo zasypiała mi po dwóch minutach ssania albo po zjedzeniu nie dało się jej ponownie uśpić. Ona płakała i ja płakałam. W dodatku wszytsko mnie bolało (miałam nacinane krocze) i od czterech dób praktycznie nie zmrużyłam oka... Ale udało się. Mała zaczęła ładnie jeść i przyrastać na wadze, a żółtaczka zaczęła ustępować. W piątej sobie w końcu dostałyśmy wypis. Wagę urodzeniową odrobiliśmy z nadwyżką w tydzień. Po powrocie do domu rozpoczął mi się nawał pokarmu. Mała je bardzo łapczywie ale bardzo krótko. Sesja karmienia trwa 5-10, max 15 minut i zazwyczaj je co 2-3 godziny, choć zdarza się że zje, przebierzemy pieluszkę i chce dalej jeść. Tu z kolei wpadamy w błędne koło, bo przy zmianie pieluszki wybudza się i gdy usypianie nie pomaga, przystawiam ją znowu do piersi, ona po kilku minutach usypia ale zrobi kupkę, trzeba ją przebrać a więc się wybudza...
Póki co to jest największy problem. Ponadto je tak łapczywie że się od razu krztusi, bo mleko póki co leje się strumieniami.
Może macie jakieś sposoby jak efektywnie uśpić maluszka? Czy po prostu trzeba przez to przejść ?
Próbowałaś podać smoczek jak widzisz że mała jest najedzona a ma po prostu potrzebę ssania? U nas też tak czasem bywa i próbujemy oszukiwać smoczkiem i czasem się udaje [emoji6]
 
reklama
Do góry