U nas od tygodnia covid w domu. W tamten pt byłam na wizycie u ginekologa i jeszcze pytałam o szczepienie, a wieczorem przyjechał mój partner do domu i w sobotę zaczęło go rozkładać... Męczy się już ponad tydzień, myślał że przeziębienie szczególnie że robił testy te domowe i dopiero po 5 dniach od objawów mu wyszły pozytywne.
Pojechaliśmy w kolejny piątek na testy i u mnie negatywny. Więc się izolujemy od siebie, ale nie wiem czy to coś da, czy jednak przejdzie też na mnie.
Zaczęłam też prac ubranka, ale poprasuje już po odchorowaniu... Żeby gorącym jeszcze wybić wirusa, niby nie utrzymuje się aż tak długo (termin mam na styczeń), wieszam po umyciu rąk i w pokoju gdzie mój nie wchodzi.
Zobaczymy co to będzie.
Skurcze na dole brzucha też mam od dwóch dni. Najgorzej ze mam do 12.12 kwarantanne która może być przedłużona, bo domownicy siedzą dłużej od zakażonych o tydzień. Przez 3 tygodnie nie mogę nigdzie wyjść, to chyba przytyje i dostanę odleżyn...