Nie wiedziałam że wiepszaczki zjadają swoje młody i psy. U królic to normalne. To najbardziej wyrodne matki w świecie zwierząt. Raz mi Zośka zaczęła wtranżalać młode, a byłam w pracy, że żałowałam, że jej zostawiłam młode. No człowiek nie przewidzi, przerzuciłam do tej Popusi co mi zddechła miesiąc temu i ona tak się nimi opiekowała, zaczęła im te ranki wylizywać opatulać je.... No co z tego jak już były bez uszu łapek, skóry. A raz zmusiłam Herę żeby robiła za mamkę. O dziwo najagresywniejsza samica zaadoptowała młode i to z innej rasy. Hera karzełek 1,5 kilo wykarmiła które 4 ubojowe + 5 swoich. Raz facet z policji do mnie zadzwonił załamany, że mu samica padła i osierociła tygodniowe gnoje. Hera miała w podobnym wieku akurat, no to dobra biere. O matko
pierwsze chwile to był dramat, z jednego sobie zrobiła kłębek i nim turlała wnerwiona po całej klatce, drugiego za kark i rzuciła nim o ścianę klatki. Dzwonie do faceta - no nic nie zrobię. Wprowadziłąm ją w "hipnozę" - królika jak się położy na plecy to go paraliżuje i dawaj jej te młode do cycków. Jak zaatakowały, jakie one były głodne! I jakoś po tym było już dobrze
Pan policjant kupił herze 8 kilo marchwi
poczym jak zobaczył, że to ten mały królik uratował jego duże króle
to był lekko zdziwiony.