reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2020

Ja już nie mam siły na państwowe poradnie. Chodzę prywatnie, właśnie z takich powodów.
Ja chodzę do luxmedu. Nigdy nie byłam u ginekologa Państwowo, nawet nie wiem jak się zapisać. Bo jest jakiś jeden dzień w miesiącu i przyjmują zapisy na cały miesiąc.
Ale prywatnie tez nie jest kolorowo. Z ginem nie mam problemu. Ale dzieci do gastrologa kardiologa to szybciej na NFZ niż w luxmedzie wizyta.
 
reklama
Bardziej głupota i ułatwianie sobie życia przez prywaciarzy. Nie w jednej firmie pracowałam i sytuacje nieraz wyglądały groźnie i poczas kiedy moje mniej asertywne koleżanki kantowały poprzednie firmy mi musieli ustąpić bo czytałam kodeks pracy i nie jestem debilem. Po prostu zaniepokoił mnie poślizg, a jak szłam na urlop to już 1 dnia zadzwonił kolega, że niby za coś chcą mi potrącić kasę bo niby cośtam zwaliółam w zleceniu. Więc uznałam, żeby nie było, że mnie ktoś wyroluje podpytam najpierw ZUS ile mi się kasy należy.
I tak po nitce do kłębka najpierw otrzymałam odpowiedź na platformie że wniosek ZD3 nie został złożony, a to czy mi wypłaca zasiłek ZUS czy pracodawca zależy od ilości osób (poniżej czy powyżej 20).
Więc zaczęłam drążyć temat hipotetcznie ile musiałabym czekać na pieniądze, jeśli by musieli by taki wniosek składać czym prędzej. No to Pani się zdziwiła, że pieniędzy nie mam bo widnieje, że ja je odebrałam. I się zaczęło rozkminianie, że czemu składki są tak a nie inaczej opisane skoro ja wynagrodzenia otrzymuje do 10 następnego miesiąca.
Generalnie wyszło, że to jeden wielki burdel i cyrk na kółkach.
Pani na infolinii się wkurzyła na to co się u mnie w pracy dzieje i mam nadzieję, że nie naśle kontroli bo nie taki był cel tej rozmowy. Chciałam się dowiedzieć, co i jak zanim jutro pójdę dziadować moją wypłatę, a nie bardzo ufam mojemu płatnikowi.
Z drugiej strony szkoda, że nikt się ze mną nie skontaktował, że po odbiór mam się stawić, albo czy mogą później mi wypłacić, a zrobią coś takiego, albo że chcą mieć rozliczenie z bani i czy mogą dać te kasę osobie upoważnionej, jak nie mogę przyjść, wysłać przekazem, przelewem łat ewa....
Sama też się nie odzywałam bo byłam ciekawa co zrobią i jak to teraz będzie wyglądać.
Mam odpowiedź. Jutro idę po swoje. I spokojnie:D już po dzisiejszej rozmowie z rozjuszoną Panią z ZUS, mój pracodawca mi nie straszny :D
Moja siostra i jej mąż pracują w ZUS. Od lat. I powiem Ci ze za większość takich spraw (które i tak lecą na konto zus) odpowiada pracodawca. Raz tylko pracowałam z takim wariatem. Jeszcze na studiach. Potracal z najniższej np za to że spodnie wisiały na wieszak zbyt długo i robił się ślad. Dodam że były to spodnie od garnituru, z lat PRL, nikt ich nie chciał oglądać. Właściciel twierdził że czas pracy to także czas między klientami i mam wszystkie spodnie odświeżać. Dodatkowo sprzątać nie tylko sklep ale i poręcze od dołu do góry. Gdy wychodził stazystki zamykam na klucz, bo twierdził że im nie wolno wierzyć. Biedne siedziały czasem godzinę czy 2 bez toalety. Pracowałam tam tylko miesiąc, bardziej dla kontaktu z ludźmi niż dla pieniędzy więc bardzo szybko powiedziałam co myślę. Wiele osób zostało, nie miały wyjścia. Nie wiedziałam że takie rzeczy są jeszcze możliwe.
 
Ja chodzę do luxmedu. Nigdy nie byłam u ginekologa Państwowo, nawet nie wiem jak się zapisać. Bo jest jakiś jeden dzień w miesiącu i przyjmują zapisy na cały miesiąc.
Ale prywatnie tez nie jest kolorowo. Z ginem nie mam problemu. Ale dzieci do gastrologa kardiologa to szybciej na NFZ niż w luxmedzie wizyta.
U nas na wizytę u kardiologia dziecięcego czekałam miesiąc. Do gastrologa poszłam prywatnie, mamy super lekarza z międzynarodowymi certyfikatami. Powiem Ci, że pierwszy raz byłam na takiej wizycie gdzie lekarz ma czas na wywiad, zatrudnia anestezjologa do znieczulenia i omawia szczegółowo wyniki.
 
Ja do dziś też nie mam kasy jeszcze za sierpień a już połowa września. 29 sierpnia po mojej interwencji wysłali z3. Ale kasy nie mam
 
Moja siostra i jej mąż pracują w ZUS. Od lat. I powiem Ci ze za większość takich spraw (które i tak lecą na konto zus) odpowiada pracodawca. Raz tylko pracowałam z takim wariatem. Jeszcze na studiach. Potracal z najniższej np za to że spodnie wisiały na wieszak zbyt długo i robił się ślad. Dodam że były to spodnie od garnituru, z lat PRL, nikt ich nie chciał oglądać. Właściciel twierdził że czas pracy to także czas między klientami i mam wszystkie spodnie odświeżać. Dodatkowo sprzątać nie tylko sklep ale i poręcze od dołu do góry. Gdy wychodził stazystki zamykam na klucz, bo twierdził że im nie wolno wierzyć. Biedne siedziały czasem godzinę czy 2 bez toalety. Pracowałam tam tylko miesiąc, bardziej dla kontaktu z ludźmi niż dla pieniędzy więc bardzo szybko powiedziałam co myślę. Wiele osób zostało, nie miały wyjścia. Nie wiedziałam że takie rzeczy są jeszcze możliwe.
OJ są są zwłaszcza w mniejszych miastach gdzie mało perspektyw. Ja już przerobiłam wszytskie cuda :D W Zoologu nr 1 mój szef twierdził, że soboty wliczają się do normalnych godzin, więc wałował co miesiąc wszytskich na 20 godzin miesięcznie - 240 h rocznie x 6 pracownic. Nawet jeśli płacił wówczas nk oszczędzał ok 8 tys na pracownikach. :) Na zus i skarbówce również bo praca była na czarno. Po kontroli pip dostałyśmy umowy. Ja na pół etatu pracowałam po 220 godzin miesięcznie, ale ja pilnowałam swoich godzin. XD Jakoś niezabardzo mnie lubił, ale szybko też wykorzystał do samodzielnego prowadzenia mu sklepu. Wiedział, że głupia nie jestem ale trzeba ze mną ostrożnie bo się przyczepie.
W zoologu nr 2 mieli dofinansowanie z UP dla mnie na pół etatu, pracowałam na cały, a płacili mi za 75%. Miała być to praca tymczasowa więc z bólem serca przyjowałam te 1200 podczas kiedy robiłam cały etat więc, czemu chociaż nie nk? Później stałam się kierownikiem i managerem sklepu, na tej samej jałmużnie. Później zaczęły się bóle D. ze na fejsbuczka nie wrzucam postów, później gadania, że za mało się angażuje, żeby dać mi podwyżke/ premie / czyli należnie pieniądze, żebym dostawała nk. Dodatkow zimą na sklepie było 12 st. Spokojnie mogłam dzwnić po PIP. Kupiłam termometr i wysyłałam i fotki temperatury z pozdrowieniami i zapytaniami, kiedy przestana łamać prawo :D wkońcu oznajmyłam że chcę zarabiać, za to co robię 4 tysiące, albo odchodze i zmiękli i dali mi odejść plus musieli mi 5 tysi na wychodne wyplacic za nadgodziny :D Płakali rzewnymi łzami, że ich z torbami pusze. Trudno. Mówiłam, że wole urlopy odbierać normalnie... ale przez 1,5 roku nie odebrałam ani 1 dnia wolnego.
Także to co teraz się stało to pffff.... Jedynie boję się ekscytować bo w ciąży jestem. Wtedy nie byłam. Uwielbiałam udowodnianie swojej racje i wykłócanie się. Dlatego też pomimo namów rodziny i niemęza odwlekam pójcie po kase bo również nie chcę wszcząć awantury, a jestem nabuzowana jak szerszeń na metaamfetaminie.
 
Ja do dziś też nie mam kasy jeszcze za sierpień a już połowa września. 29 sierpnia po mojej interwencji wysłali z3. Ale kasy nie mam
Najważniejsze, że sprawa wyjaśniona, brak finansów i kupa nerwów ale październik tuż tuż. Twoi dali ciała i sobie olali temat, moi poświadczyli nie prawdę. Normalnie postaram się ich jutro nie zabić.
 
OJ są są zwłaszcza w mniejszych miastach gdzie mało perspektyw. Ja już przerobiłam wszytskie cuda :D W Zoologu nr 1 mój szef twierdził, że soboty wliczają się do normalnych godzin, więc wałował co miesiąc wszytskich na 20 godzin miesięcznie - 240 h rocznie x 6 pracownic. Nawet jeśli płacił wówczas nk oszczędzał ok 8 tys na pracownikach. :) Na zus i skarbówce również bo praca była na czarno. Po kontroli pip dostałyśmy umowy. Ja na pół etatu pracowałam po 220 godzin miesięcznie, ale ja pilnowałam swoich godzin. XD Jakoś niezabardzo mnie lubił, ale szybko też wykorzystał do samodzielnego prowadzenia mu sklepu. Wiedział, że głupia nie jestem ale trzeba ze mną ostrożnie bo się przyczepie.
W zoologu nr 2 mieli dofinansowanie z UP dla mnie na pół etatu, pracowałam na cały, a płacili mi za 75%. Miała być to praca tymczasowa więc z bólem serca przyjowałam te 1200 podczas kiedy robiłam cały etat więc, czemu chociaż nie nk? Później stałam się kierownikiem i managerem sklepu, na tej samej jałmużnie. Później zaczęły się bóle D. ze na fejsbuczka nie wrzucam postów, później gadania, że za mało się angażuje, żeby dać mi podwyżke/ premie / czyli należnie pieniądze, żebym dostawała nk. Dodatkow zimą na sklepie było 12 st. Spokojnie mogłam dzwnić po PIP. Kupiłam termometr i wysyłałam i fotki temperatury z pozdrowieniami i zapytaniami, kiedy przestana łamać prawo :D wkońcu oznajmyłam że chcę zarabiać, za to co robię 4 tysiące, albo odchodze i zmiękli i dali mi odejść plus musieli mi 5 tysi na wychodne wyplacic za nadgodziny :D Płakali rzewnymi łzami, że ich z torbami pusze. Trudno. Mówiłam, że wole urlopy odbierać normalnie... ale przez 1,5 roku nie odebrałam ani 1 dnia wolnego.
Także to co teraz się stało to pffff.... Jedynie boję się ekscytować bo w ciąży jestem. Wtedy nie byłam. Uwielbiałam udowodnianie swojej racje i wykłócanie się. Dlatego też pomimo namów rodziny i niemęza odwlekam pójcie po kase bo również nie chcę wszcząć awantury, a jestem nabuzowana jak szerszeń na metaamfetaminie.

Dobrze że sobie radzisz z wariatami. Daj znać jak jutro ci pójdzie.
 
Dobrze że sobie radzisz z wariatami. Daj znać jak jutro ci pójdzie.
Przede wszystkim liczę na to, że zachowam spokój. Bo po rozmowie z infolinią to aż cała czerwona byłam i twarz mnie piekła. Wnerw i niedowierzanie. Już mój nie mąż oberwał :D bo powiedział, że tak to pewnie im rewizje zafudowałam, a było najpierw z nimi się dogadać. :D Gdybym im ufała to nie dzwoniłabym się dowiadywać co i jak... Po 2 nie dzwoniłam, ze skargą tylko zapytaniem na czym ta cała procesja z chorobowym polega, bo nigdy nie byłam na zasiłku, a sytuacja koleżanki mnie zmartwiła, jeszcze jak dostałam mail, że ZD3 ni ma, to wolałam pogadać.
Po za tym skąd ja mogłam wiedzieć, że ktoś poświadczył, że ja tą kasę mam skoro jej nie mam :D
Jestem nastawiona, że to zwykła ich kombinatoryka, jak to bywa w firmach krzak i jutro się wyjaśni.
 
reklama
U nas na wizytę u kardiologia dziecięcego czekałam miesiąc. Do gastrologa poszłam prywatnie, mamy super lekarza z międzynarodowymi certyfikatami. Powiem Ci, że pierwszy raz byłam na takiej wizycie gdzie lekarz ma czas na wywiad, zatrudnia anestezjologa do znieczulenia i omawia szczegółowo wyniki.
My dostaliśmy się do gastrologa w ciągu dwóch tygodni do centrum zdrowia dziecka natomiast w luxmedzie 5-6tyg trzeba było czekać.
Do kardiologa to praktycznie z marszu. Ale głównie chodziło o echo serca i nic złego się nie działo.
 
Do góry