A i jeszcze apropo smoczka- u mnie było tak że jedna córka była bardzo smoczkowa. Ciągnęła smoczek, butelkę, cyca bez problemu, nic jej się z ssaniem nie zaburzało. Druga z kolei ani smoczka ani butelki. Tylko cycek, byłam uziemiona dopóki nie odkryłam butelek z łyżeczką. Moje wybawienie jak musiałam gdzieś wyjść, no i jak wróciłam do pracy.W ksiazce pisza, ze nasadki i dawanie smoczka utrudnia nauke jedzenia. Cos z chwytaniem przez dziecko sutka i technika ssania - inaczej sutek a inaczej smoczek.
U każdego malucha inaczej to wygląda. Urodzimy-zobaczymy