Guanta
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Czerwiec 2017
- Postów
- 1 180
No prawdziwe yetiNo i Twoje włosy! Oni przecież kręconych nie znają [emoji846]
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No prawdziwe yetiNo i Twoje włosy! Oni przecież kręconych nie znają [emoji846]
My tak robimy W sensie najpierw lekarka zagląda że tak powiem do środka , pytam ja o jakies dziwne rzeczy haha i ona woła męża i naprzeciw ma wielki telewizor na którym widać wszystko z usgZ tym lekarzem to byliśmy razem na genetycznych i połówkowych a co do normalnych wizyt...Jakoś wolałam iść sama bo chcę, żeby badała mi szyjkę i na kolejnej zapytam o wydzielinę bo sama nie wiem czy jest prawidłowa, może pobierze wymaz. A akurat fotel ma tak ustawiony, że nie ma mowy o dyskrecji. Z drugiej strony chciałabym, żeby był na usg bo moja lekarz jakoś je najlepiej robi - tak, że fajnie widać dziecko . Może na kolejnej wizycie po badaniu ginekologicznym zawołam go do gabinetu na samo usg?
Mój B często płacze, zamiast się wściekać i krzyczeć to jemu się robi przykro i płacze. Jak zaczęliśmy na początku ze sobą pomieszkiwać to zamiast się kłócić to razem ryczeliśmy. Ostatnio mi się popłakał przy oświadczynach, potem stwierdził, że nie był przygotowany, że się tak ucieszę.No mam nadzieję że jak zobaczy tą małą kruszyne to serce mu zmięknie. Bo przyznam że miałam ogromne obawy czy będzie potrafił okazać czułość naszemu dzieciaczkowi.
Nic mnie tak nie wzrusza jak płaczący facet, nie wiem czemu haha;p
B ze względu na pracę nie zawsze może ze mną chodzić więc jak tylko zdarzy się, że mu pasuje to chętnie idzie. Moja lekarka dba żeby nic przypadkiem nie musiał oglądać z takiej perspektywy, "na pewno ma opatrzone, ale może nie z takiej perspektywy"Z tym lekarzem to byliśmy razem na genetycznych i połówkowych a co do normalnych wizyt...Jakoś wolałam iść sama bo chcę, żeby badała mi szyjkę i na kolejnej zapytam o wydzielinę bo sama nie wiem czy jest prawidłowa, może pobierze wymaz. A akurat fotel ma tak ustawiony, że nie ma mowy o dyskrecji. Z drugiej strony chciałabym, żeby był na usg bo moja lekarz jakoś je najlepiej robi - tak, że fajnie widać dziecko . Może na kolejnej wizycie po badaniu ginekologicznym zawołam go do gabinetu na samo usg?
My też zieloni dlatego zależy mi żeby chodzil. Muszę z nim szczerze pogadać. Przyda nam się.
U mnie maz stracił mamę jak miał 12 lat i jego ojciec mówił że od tego momentu stał się zamknięty w sobie i odkąd go znam staram się z nim dużo rozmawiać i pokazywać że okazywanie uczuć nie jest takie złe.
Mój mąż od początku wiedział że domu sama nie będę prowadzić, że będę posłusznie robić wszystko, sprzątać, gotować, latac na szpilkach itp.
W tym na niego nie narzekam a wręcz podziwiam że jest taki pomocny jak na faceta.
Boję się tylko jego uczuć, nie jest wylewny, mojego chrzesniaka który miał wtedy 3 lata bał się wziąć na ręce i mówił że nie czuje potrzeby i to mnie trochę zasmucilo. Choć bardzo chciał i chce mieć dzidzi, ale nie potrafi się otworzyć i pokazać trochę uczuć
Mój M stracił ojca w wieku 13 lat, matkę ma taka, że w sumie zostawie bez komentarza i mam wrażenie, że dopiero przy mojej rodzinie i mnie zaczął się otwierać bardziej, ale i tak bywa z tym różnie
Myśli, że jest sam i skazany na siebie a ja mu tłukę do głowy, że po to jest się razem żeby problemy też rozwiązywać razem.
Myślę, że takim przełomowym momentem w naszym życiu było to, że ja po urodzeniu córki miałam depresję. Tzn myślałam że jestem zła matka i że wszystko robię zle, dopiero jak poszłam do psychologa okazało się, że od dawna mam depresję, tylko się sama przed sobą bałam przyznać i prosić o pomoc. On wtedy zobaczył, do czego może prowadzić to że problemy trzymamy w sobie i od tego czasu jest bardziej otwarty zarówno na moje problemy jak i na mówienie o swoich.