reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2018

ile macie dzieci? (licząć z tym/tymi w brzuszku;))

  • to będzie moje pierwsze dziecko

    Głosów: 50 50,0%
  • to będzie moje drugie dziecko

    Głosów: 34 34,0%
  • to będzie moje trzecie dziecko

    Głosów: 13 13,0%
  • to będzie moje czwarte dziecko

    Głosów: 3 3,0%

  • Wszystkich głosujących
    100
Trochę tego dziewczyny nie rozumiem...ma czy nie ma ochoty...przebiera myje dziecko też jak ma ochotę? Ja tam stawiam na partnerstwo w wychowaniu dziecka. Wiem, ze M tak pracuje, ze często bedzie mógł Mała się zająć to niech się uczy... wiem, ze i tak będzie ze mnie Matka Polka, ale już teraz niech czuje facet, ze dziecko to obowiązek, a nie chce się nie chce.... ja też nie idę do szkoły rodzenia dla frajdy, ale nie czuje się pewnie w stu procentach i chcę się czegoś dowiedzieć i nauczyć. Tego samego wymagam od Męża. Moze jestem naiwna...ale obowiązkami w domu też staram się Go "obarczac" skoro obydwoje pracujemy. Bardzo się to przydało gdy musiałam lezec. Zal mi koleżanek, które leza a ich mąż nie potrafi sensownego obiadu skleić i one sie jeszcze tym muszą zamartwiac.

07.01.2018 czekamy na Ciebie Zosiu

Mój mąż od początku wiedział że domu sama nie będę prowadzić, że będę posłusznie robić wszystko, sprzątać, gotować, latac na szpilkach itp.
W tym na niego nie narzekam a wręcz podziwiam że jest taki pomocny jak na faceta.
Boję się tylko jego uczuć, nie jest wylewny, mojego chrzesniaka który miał wtedy 3 lata bał się wziąć na ręce i mówił że nie czuje potrzeby i to mnie trochę zasmucilo. Choć bardzo chciał i chce mieć dzidzi, ale nie potrafi się otworzyć i pokazać trochę uczuć
 
reklama
A moze jak dowie sie ile jest tych spotkan I ze nie beda np kolidowaly z praca to inaczej do tego podejdzie. Albo mysli ze ma jeszcze czas by przygotowac sie do roli.., spokojna rozmowa powinna pomoc. Powodzenia:)

A co do cesarki to tez mam znikoma wiedze ale o tym bede rozmawiac z polozna. No pomysle o tej szkole bo na pewno przydalaby mi sie wiedza na temat opieki nad niemowlakiem I porownac informacje z polskimi.
Dzięki ;)

Hmmm to wiesz co myślę że warto, nie masz nic do stracenia a dużo mozesz się dowiedzieć i uświadomić pewne rzeczy ;)
 
O tym obciaganiu skory podczas mycia czytalam jakis wywiad z pediatrą, ze lepiej tego nie robic na sile. Będę sie musiała dokształcić w temacie. Mam dzis w pracy wizytacje z Chin :D of kors wyglądam przy nich jak koszykarka haha aż zachwyceni byli. No ale jak sie ma 150 cm to 180 może robic wrażenie. :D

No i Twoje włosy! Oni przecież kręconych nie znają [emoji846]
 
Mój mąż od początku wiedział że domu sama nie będę prowadzić, że będę posłusznie robić wszystko, sprzątać, gotować, latac na szpilkach itp.
W tym na niego nie narzekam a wręcz podziwiam że jest taki pomocny jak na faceta.
Boję się tylko jego uczuć, nie jest wylewny, mojego chrzesniaka który miał wtedy 3 lata bał się wziąć na ręce i mówił że nie czuje potrzeby i to mnie trochę zasmucilo. Choć bardzo chciał i chce mieć dzidzi, ale nie potrafi się otworzyć i pokazać trochę uczuć

O uczucia się nie martw :) mój M też mało wylewny o uczucie, jedyny wyjątek stanowi okazywanie uczuć córeczce. Jest wspaniałym tata, wstaje do niej w nocy od urodzenia, co jakiś czas się odgraża, że będzie dyscypline wprowadzał, po czym mówi "no chodź do tatusia, moja córeczko kochana, czyja jesteś córeczka tatusia?" Mówi, że ją kocha częściej niż mnie :) przytula, całuje... To jego krew z krwi więc inaczej niż do innych dzieci podchodzi.

No i dopóki dziecko w brzuchu to dla chłopca to nadal abstrakcja serio :) ale jak już się pojawi na świecie... Każdy wtedy pęka, mój płakał jak dzieciak
 
Mój mąż od początku wiedział że domu sama nie będę prowadzić, że będę posłusznie robić wszystko, sprzątać, gotować, latac na szpilkach itp.
W tym na niego nie narzekam a wręcz podziwiam że jest taki pomocny jak na faceta.
Boję się tylko jego uczuć, nie jest wylewny, mojego chrzesniaka który miał wtedy 3 lata bał się wziąć na ręce i mówił że nie czuje potrzeby i to mnie trochę zasmucilo. Choć bardzo chciał i chce mieć dzidzi, ale nie potrafi się otworzyć i pokazać trochę uczuć


Jolen to sie zmieni jak zobaczyc swoje wlasne:) tak mysle!
 
@Jolen26 ja na początku ciąży stwierdziłam, że chce chodzić do szkoły rodzenia i bardzo mi zależy żeby B chodził ze mną. Oboje jesteśmy zieloni z dzieci, chcę żeby czuł się bardziej zaangażowany w tą ciąże. Powiedział tylko, że mam znaleźć taką żeby nie miał problemu z pracą. Chciałam też żeby był przy porodzie i twierdzi, że będzie. Trudno stwierdzić czy to jego uległy charakter i jakby nie chciał ze mną chodzić to naprawdę by mi się postawił i powiedział nie. Po różnych warsztatach też go ciągam żeby się oswajał z dzieciowym tematem. Do lekarza o dziwo sam ze mną chętnie chodzi i nawet nie muszę go się prosić. Ogólnie ostatnimi czasy taki bardziej oswojony z ciążą się wydaje, dużo mizia i całuje brzuszek i coraz częściej mówi o nas w liczbie mnogiej. Zaczął pytać jak Mała jak dzwoni z pracy. Tylko go nie mogę przekonać do zainteresowania się kwestią zakupową dla dziecka. Zupełnie go to nie interesuje, twierdzi, że ja ogarniam więc po co się ma wpieprzać.
Mnie strasznie zależy żeby B oswajać z tematem ojcostwa, bo mój ojciec się z tego tematu nie wywiązał. Zresztą jak z tematu porządnego męża. Więc gdzieś mam podświadomy strach i straszny psychiczny uraz z tego powodu.


My też zieloni dlatego zależy mi żeby chodzil. Muszę z nim szczerze pogadać. Przyda nam się.
U mnie maz stracił mamę jak miał 12 lat i jego ojciec mówił że od tego momentu stał się zamknięty w sobie i odkąd go znam staram się z nim dużo rozmawiać i pokazywać że okazywanie uczuć nie jest takie złe.
 
Trochę tego dziewczyny nie rozumiem...ma czy nie ma ochoty...przebiera myje dziecko też jak ma ochotę? Ja tam stawiam na partnerstwo w wychowaniu dziecka. Wiem, ze M tak pracuje, ze często bedzie mógł Mała się zająć to niech się uczy... wiem, ze i tak będzie ze mnie Matka Polka, ale już teraz niech czuje facet, ze dziecko to obowiązek, a nie chce się nie chce.... ja też nie idę do szkoły rodzenia dla frajdy, ale nie czuje się pewnie w stu procentach i chcę się czegoś dowiedzieć i nauczyć. Tego samego wymagam od Męża. Moze jestem naiwna...ale obowiązkami w domu też staram się Go "obarczac" skoro obydwoje pracujemy. Bardzo się to przydało gdy musiałam lezec. Zal mi koleżanek, które leza a ich mąż nie potrafi sensownego obiadu skleić i one sie jeszcze tym muszą zamartwiac.

07.01.2018 czekamy na Ciebie Zosiu
Mam podobne podejście. Choć też musieliśmy taki wspólny schemat wypracować. Na początku mężowi się wydawało, że jak brzucha nie widać to mogę wszystko normalnie robić. A jak jeszcze jestem na L4, to mogę robić też za niego. Na szczęście nie musiałam długo walczyć, szybko zrozumiał że nawet jeśli go dużo nie ma w domu to i tak tu brudzi, więc musi się w porządki też zaangażować.
Tak samo chce żeby zaangażował się jak będzie dziecko. Moi rodzice kiedyś wymyślili, że skoro mąż tyle pracuje i go tyle nie ma, to żebym po porodzie się do nich wprowadziła (ja, nie my). I choć wiem że w tym początkowym okresie pomoc jest nieoceniona to ja sobie tego mimo wszystko nie wyobrażam. Znam swoich rodziców i boję się, że ja mogłabym się poczuć odsunięta od własnego dziecka a co dopiero mąż... Dlatego ma w tym czasie zaplanowany dłuższy urlop, będziemy razem i będziemy się oboje uczyć obsługi małego człowieka [emoji4]

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
O uczucia się nie martw :) mój M też mało wylewny o uczucie, jedyny wyjątek stanowi okazywanie uczuć córeczce. Jest wspaniałym tata, wstaje do niej w nocy od urodzenia, co jakiś czas się odgraża, że będzie dyscypline wprowadzał, po czym mówi "no chodź do tatusia, moja córeczko kochana, czyja jesteś córeczka tatusia?" Mówi, że ją kocha częściej niż mnie :) przytula, całuje... To jego krew z krwi więc inaczej niż do innych dzieci podchodzi.

No i dopóki dziecko w brzuchu to dla chłopca to nadal abstrakcja serio :) ale jak już się pojawi na świecie... Każdy wtedy pęka, mój płakał jak dzieciak

No mam nadzieję że jak zobaczy tą małą kruszyne to serce mu zmięknie. Bo przyznam że miałam ogromne obawy czy będzie potrafił okazać czułość naszemu dzieciaczkowi.

Nic mnie tak nie wzrusza jak płaczący facet, nie wiem czemu haha;p
 
Mam nadzieje, że B przy dziecku będzie tak pomagał jak pomaga przy porządkach w domu. Ja gotuje, on zmywa jak go poproszę to poodkurza i kurze pościera, szorowania łazienki i kuchni od niego nie wymagam. Teraz ostatnio nawet okna myje On, żebym ja nie hulała po stołach (z krzesła nie sięgam).
@Jolen26 B też był bardzo zamknięty, do tej pory do wielu osób podchodzi z dystansem. Nigdy nie mogłam narzekać, że nie okazuje mi uczuć, bo zawsze był bardzo ciepłym facetem i nigdy nie przeszkadzało mu moje przylepiactwo. Musiałam go tylko wytrenować żeby mi jeszcze czasem mówił co czuje, nie tylko jeśli chodzi o miłość generalnie potrafił nie mówić nic. Jak mu coś nie pasowało to cisza, a ja znowu jak mi coś nie pasuje to muszę to z siebie wyrzucić i przedebatować sprawę żeby była oczyszczona atmosfera.
I tak właśnie ostatnio usłyszałam od teściowej (niedoszłej), że B to się bardziej pyskaty zrobił. Już nie może dyrygować co ma wokół niej robić bez zająknięcia.
 
reklama
@Jolen26 ja na początku ciąży stwierdziłam, że chce chodzić do szkoły rodzenia i bardzo mi zależy żeby B chodził ze mną. Oboje jesteśmy zieloni z dzieci, chcę żeby czuł się bardziej zaangażowany w tą ciąże. Powiedział tylko, że mam znaleźć taką żeby nie miał problemu z pracą. Chciałam też żeby był przy porodzie i twierdzi, że będzie. Trudno stwierdzić czy to jego uległy charakter i jakby nie chciał ze mną chodzić to naprawdę by mi się postawił i powiedział nie. Po różnych warsztatach też go ciągam żeby się oswajał z dzieciowym tematem. Do lekarza o dziwo sam ze mną chętnie chodzi i nawet nie muszę go się prosić. Ogólnie ostatnimi czasy taki bardziej oswojony z ciążą się wydaje, dużo mizia i całuje brzuszek i coraz częściej mówi o nas w liczbie mnogiej. Zaczął pytać jak Mała jak dzwoni z pracy. Tylko go nie mogę przekonać do zainteresowania się kwestią zakupową dla dziecka. Zupełnie go to nie interesuje, twierdzi, że ja ogarniam więc po co się ma wpieprzać.
Mnie strasznie zależy żeby B oswajać z tematem ojcostwa, bo mój ojciec się z tego tematu nie wywiązał. Zresztą jak z tematu porządnego męża. Więc gdzieś mam podświadomy strach i straszny psychiczny uraz z tego powodu.
Z tym lekarzem to byliśmy razem na genetycznych i połówkowych a co do normalnych wizyt...Jakoś wolałam iść sama bo chcę, żeby badała mi szyjkę i na kolejnej zapytam o wydzielinę bo sama nie wiem czy jest prawidłowa, może pobierze wymaz. A akurat fotel ma tak ustawiony, że nie ma mowy o dyskrecji. Z drugiej strony chciałabym, żeby był na usg bo moja lekarz jakoś je najlepiej robi - tak, że fajnie widać dziecko :). Może na kolejnej wizycie po badaniu ginekologicznym zawołam go do gabinetu na samo usg?
 
Do góry