Cześć dziewczyny,
ja za bardzo się nie udzielam bo niestety praca zabiera za dużo czasu ale staram się was czytać na bieżąco. Gratuluje wszystkim mamą które już są po prenatalnych i miały dobre wyniki. Ja muszę czekać jeszcze do jutra.
Wczoraj niestety miałam niestety nieprzyjemny epizod, który skończył się na izbie przyjęć... Miałam bardzo intensywny dzień w pracy, a przez braki w kadrze nie byłam nawet w stanie wziąć sobie przerwy. Temperatura najwyższa w tej okolicy od lat 70-tych bodajże... dochodziło do 34 stopni ;/ Pod koniec zmiany, około 14, nagle poczułam zawroty głowy i duszności, do tego doszedł tępy ból w podbrzuszu. Przestraszyłam się nie na żarty, na szczęście mój mąż skończył prace w tym samym czasie i zabrał mnie na angielski SOR a tam już festiwal drwiny dosłownie
Ja rozumiem że wszyscy są zajęci, rozumiem że nie miałam plamienia, rozumiem że była możliwość że spanikowałam ale traktowanie przestraszonej kobiety w ciąży jak hipochondryczki jest naprawdę poniżej krytyki. Niektóre z was wspominały czasami że lepiej dwa razy spanikować niż raz nie zareagować...
Mimo że nie było dużej kolejki, czekałam 40 minut żeby pielęgniarz zmierzył mi ciśnienie i poziom cukru we krwi, później czekałam kolejne 2 godziny na spotkanie z lekarzem, przez ten cały czas czułam ten okropny ból w podbrzuszu. Kiedy wreszcie przyszedł lekarz... zrobił mi te same badania co pielęgniarz i zadał te same pytanie... wymacał brzuch, założył wenflon i powiedział że dostanę kroplówkę i zniknął... mój mąż po 20 minutach musiał zaczepić pielęgniarkę na korytarzu, która wreszcie podłączyła mi tą kroplówkę i dała jakieś lekarstwo na zawroty głowy. Na moje pytania/błagania o to czy mogą zrobić jeśli nie skan to chociaż badanie bicia serca dziecka, żeby sprawdzić czy wszystko z nim dobrze, dostałam odpowiedź że jak nie plamię to NA PEWNO wszystko jest w porządku, ale już tak PANIKUJĘ to wyślą wniosek o szybszy skan... czyli za parę dni może... Ból brzucha ustąpił po 5 godzinach godzinach, jak się dowiedzieli że już nie boli to odłączyli kroplówkę (pełna do połowy... może użyją jeszcze) i powiedzieli że mam iść do domu, nawet nie podali mi wyników badań krwi. O tyle dobrze że zapowiedziałam szefowej że dzisiaj w pracy się nie pojawię i mogę wyleżeć.
Ufff... Wybaczcie dziewczyny ale musiałam się wyżalić. Może rzeczywiście spanikowałam, może to tylko odwodnienie i zmęczenie ale jak można mieć taką znieczulicę ;/