Ale wam zazdroszczę, że potraficie się cieszyć z ciąży i planujecie już zakupy.
U mnie dziś kryzys, nie wiem czy to przez to, że biorę duphastan i mam większy progesteron. Od wczoraj popłakuje i czuje, że coś nie tak. Objawów ciąży nie mam widocznych żeby ustały, jedynie bolą mnie piersi i dziś mam wrażenie jakby ból zanikał.
Męczy mnie ta obsesja.... We wtorek mam wizytę... ciągnie się te kilka dni jak wieczność. Choć już sama postawiłam diagnozę że z tej ciąży nic nie będzie.
Może to śmieszne, wiem że masa poronień się zdarza lub ciąż obumarłych. Mam wspaniałego męża który mnie wspiera i próbuje te moje jazdy obrócić w żart.
Niestety wiem że jak poronię i wrócę do pracy to od razu mam wylotkę (teraz jestem na l4 i wywołało to wielkie oburzenie).
Zostanę bez dziecka, bez pracy ze złamanym sercem....
W mojej głowie jawią się tylko takie scenariusze:-( Sama się zamęczam