Ja jak czytam wiesci od Fifki to zawsze lzy w oczach, podobnie chyba tez reagujecie.ciesze sie,ze Adrianek juz tyle wazy, do 2 kg nieduzo zostalo i ze zdrowy.choc pisalam juz o moich przeczuciach to caly czas mam nadzieje,ze bedzie siedzial jak najdluzej w brzuchu mamusi:-)
Sylka odnosnie progu bolu to wlasnie sie zastanaeiam jak to u mnie jest, bo jednak wytrzymalam 6 godzin b.mocnych skurczy az do 9cm rozwarcia bez zadnych przeciwbolowych, za to masaz, cieple oklady na brzuch itp.potem stracilam cierpliwosc, opadlam z sil i jeszcze sie okazalo,ze sie nie " otworze" sama do 10 cm i ze recznie to beda musieli zrobic i jak to robila, to bol niewyobrazalny, wiec nie wiem,czy to ja mam niski prog odpornosci, czy po prostu nikt by tego nie wytrzymal, musze zapytac polozne czy sa takie bohaterki,ktore twierdza,ze to pikus.bo ja to przezylam przy obu porodach i raczej nikomu nie zycze.
U mnie bol porodowy przypomina miesiaczkowy, tylko 100 razy silniejszy.jest to bol, ktory mam ochote wydmuchac z siebie i dlatego oddycham i pcham go na zewnatrz.bez tego sobie nawet nie wyobrazam.
A dziewczyny boje sie jak cholera, ale jakos to bedzie, zaden porod nie trwa wiecznie,modle sie tylko o fajna i madra polozna;-)