Witam Was kobietki poniedziałkowo.
U mnie pochmurno i deszczowo, także da się żyć. Samopoczucie względne. W czwartek mam wizytę u położnej i pobranie krwi na testy prenatalne. I tak jakoś mnie wczoraj naszło, czy aby na pewno tego chcę
W dwóch poprzednich ciążach robiłam to i nie zastanawiałam się nad tym głębiej, a wczoraj w nocy.... Nie ma to jak sobie coś ubzdurać i nie móc potem spać
Gizmowa ja karmiłam swoją starszą córkę piersią 7 miesięcy i niestety, ale miło tego nie wspominam. Ciągle cycek na wierzchu, zero spania w nocy, żadnego wyjścia na dłużej, bo ona nie chciała jeść w obcych miejscach. Wieczne dopominanie się piersi krzykiem, wieczne niezadowolenie przy próbie wydłużenia czasu bez cyca. Co więcej, nie chciała jeść nic innego, kiedy zaczęłam wprowadzać stałe pokarmy. Nic kompletnie nie piła. Nie chciała złapać butelki, więc o mm nie było mowy. Męczyłyśmy się obie. Gdy skończyła 7 miesięcy zabrałam cyca i więcej nie dałam. Długo nie protestowała. Polubiła Humane bananową i umiała pić z każdej butelki/kubka. Jeść stałe pokarmy zaczęła dopiero po roku! Nie zaczęła lepiej spać od razu, ale częstotliwość pobudek się zmniejszyła. Z młodszą córką od razu była butla. Jak się później okazało, miała koszmarny refluks, więc pewnie i tak bym szybko przestawiła ją na butlę. Pomimo refluksu dobrze spała, pięknie jadła zupki itp od 4 miesiąca. Smoczek miała do spania,ale jak miała 10 miesięcy bez problemu odstawiłam jej.
Trudno mi powiedzieć, co jest lepsze, bo ja trafiłam na ten ciężki egzemplarz cycowy
Wiem jednak, że są inne dzieci, co jedzą ładnie co 3-4 godziny, śpią w nocy i lubią nowe pokarmy. Ja z własnego doświadczenia wiem, że to nie dla mnie. Nie czuję się przez to wyrodna, ani nie uważam tego za własną wygodę. Używanie butelek i mm jest dla mnie bardziej pracochłonne, niż cyc;-)
ada1989 aż wstyd się przyznać ile razy ja przeprowadzałam się prze 6 ubiegłych lat
Teraz opcje są dwie. Albo ładny, nowy domek gdzieś tu blisko (o ile uda się znaleźć), albo powrót do Anglii ( w tej chwili mieszkamy w Walii). Mieszkaliśmy wcześniej w Anglii w somerset i strasznie miło to wspominam. Tutaj jakoś nie mogę się zadomowić, mimo,że już jesteśmy tu 3 lata. Mentalność walijczyków jest dla mnie nie do przyjęcia. Marzę o powrocie do somerset. Do stycznia musimy podjąć decyzję. Ciężko mi znowu zaczynać gdzieś od nowa, zwłaszcza, że mamy oboje dobrą pracę. Nie wiem. Czas pokarze. Też już mam dość przeprowadzek. Zaczynam myśleć bardziej o dzieciach. One potrzebują stabilizacji. Niebawem mam nadzieję kupimy dom.Taki, jaki chcemy;-)
Współczuję Wam dziewczyny wymiotów, kiepskiego samopoczucia z racji upałów i wszelkich innych dyskomfortów. Na pocieszenie powiem, że końcówkę ciąży dane nam będzie przechodzić jesienią/zimą i powinno być znacznie lepiej niż teraz
Trzymajcie się.