Nie miałam czasu pisać, bo M naprawdę mi padł...gorączka 39, suchy i przerażający kaszel. Niestety jutro musi iść do lekarza, mam nadzieję,że zwolnienie lekarskie nie będzie jednoznaczne ze zwolnieniem z pracy... Ale jednak zdrowie najważniejsze, a dzisiejszą noc miał naprawdę ciężką, bo aż się dusił. Oskrzela na bank, jak nie płuca:-(
A ja wynalazłam wczoraj w Pepco rajstopki za 3,99, kupiłam 4 pary...w tym jedne w różowe paski hihihi mój M zrobił duże oczy jak zobaczył ten kolor, a ja stwierdziłam, że prawdziwy 100% mężczyzna potrafi nosić róż;-) W końcu te rajstopki to pod spodnie. Ponadto pojechałam na zakupy dla siebie ( w końcu) i kupiłam sobie cieplutką kurtkę na zimę i buty. A potem, jak przysłowiowa matka polka, miałam wyrzuty sumienia,że tyle kasy na siebie wydałam, a przecież mogłam kupić coś Misiowi. Przed urodzeniem Miśka nigdy nie miałam wyrzutów sumienia, że wydaję kasę na siebie.
Kurcze chudnę w tej ciąży, ale to pewnie dlatego, że mam silne wymioty (ale z Misiem też miałam i nie chudłam), od wizyty u ginka (zaledwie od wtorku) schudłam 1,5 kg... mam nadzieję,że to nic złego.