reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczen 2011

z zazdrością patrzę na Wasze dzieciaczki i nie mogę się doczekań kiedy moja Zosia też tak zacznie :-)

senny dziś dzień, niby cieplej ale tak jakoś dziwnie... nawet chwilkę się zdrzemnęłam co mi się żadko zdarza.
ja z moją małą dziś cały dzień same, mąż w pracy a później na dziełkę do teściowej jechał coż zrobić i trochę zaczyna mnie denerwować bo miał być godzinę temu a tymczasem pewnie przed 19 się nie zjawi a dzień znów minie tym bardziej że odkąd wróciłąm do pracy żadko razem gdzieś wychodzimy na spcer bo zazwyczaj się mijamy i przekazujemy sobie dziecko. Myślałam że dziś bdzie inaczej ale jak widać się myliłam.

oj! czyba ubiorę się i wyjdę jeszcze na spacer
 
reklama
Catelin - ale masz sprytne i zwinne dziecko!! Mój raczkuje, ale jeszcze się "kiwa" na boki, a twoja córeczka zasuwa wzorowo! Tylko teraz się zaczęło urwanie głowy, bo takiego malucha nie da się na moment spuścić z oka;) Nasz zaczął stawać w łóżeczku - trzyma się barierek i wstaje. Przypłacił to zadrapaniem na powwiece, bo się otarł o karuzelkę - a wydawało by się, że w łóżeczku młody jest bezpieczny;) Mamy już od 1.09 pierwszy ząb, ale cała górna szczeka jest opuchnięta - Wg naszej lekarki idą 2 górne jedynki na raz......Młody jest tylko trochę nerwowy, ale nie gorączkuje i nawet dość dobrze śpi w nocy;)
 
Ulkan w łóżeczku dziecko jest myślę bezpieczniejsze niż zostawione na podłodze ale niestety nie do końca bezpieczne. Mój ma siniaczka na policzku bo jak się przewrócił w łóżeczku to uderzył kością policzkową o jego bok i okazało się po chwili, że wyszedł siniak. Na nodze ma już dwa ale to chyba od uderzania grzechotką po nóżce.
 
Catelin - to niedaleko mnie;)
No całkiem blisko, ale dawno tam nie byłam. Jako dziecko jeździłam tam nad zalew, ale już niestety nieczynne, a szkoda. My dziś późno wróciliśmy do domu od teściów. Cała rodzinka była zachwycona Klarą. Jutro idziemy na 11 do kontroli do lekarza. Całe szczęście moje słoneczko już prawie całkiem zdrowe. Pani doktor ma też jej sprwdzić odruchy i napięcie mięśniowe, bo zauważyłam, że bardzo częstoto podkula paluszki u stóp i tochę mnie to martwi.
Popołudniu idziemy na zajęcia pokazowe do mimi klubu do Katowic. Szkoda, że u mnie w chorzowie jednak to nie wypaliło, bo tam daleko mamy :/ 25 minut tramwajem, ale spowrotem, to m. nas odbierze, jak z pracy bedzie wracac

A jeszcze chyba kiedyś gdynianka pytała o pozycje w wózku, to Klara przeważnie się nie opiera, tylko siedzi wyprostowana, rękami trzyma pałąk i namierza cel do obserwacji. Jak już namierzy, to obserwuje dopóki nie straci go z pola widzenia (wychyla się na boki i patrzy do tyłu). Czasem, to jest denerwujące, bo interesuje ją wszystko łącznie z parą całującą się na ławce i żulem grzebiącym w spodniach...
 
Ostatnia edycja:
Witam się wieczorową porą. byliśmy u rodziców cały weekend. nie miałam kiedy zajrzeć na bb.
Marysia zazwyczaj ładnie prosto siedzi w wózku, ale zarzuca też nogi na pałąk i siedzi taka rozkraczona.
 
Witam, widzę,że jestem dzisiaj pierwsza:szok:
Ja niestety nie miałam udanego weekendu, w sobotę wieczorem M zawiózł mnie na pogotowie a stamtąd trafiłam do szpitala na izbę przyjęć, gdzie przeleżałam 24h. A zaczęło się od tego,że w sobotę zemdlałam, a potem dostałam krwotoku z nosa. M zaczął panikować, zadzwonił po moją siostrę żeby zajęła się Misiem, a mnie "pod pachy" i na pogotowie. Lekarz na pogotowiu stwierdził,że jestem bardzo odwodniona i wypisał skierowanie do szpitala. A tam porobili mi na miejscu badania, zaaplikowali 3 kroplówki i wczoraj wypuścili. Z badań wynika,że mam duży niedobór hemoglobiny co wskazuje na anemię. Ponadto wyszło coś nie tak w echo serca, jakieś zaburzenie przetokowe (?!). Chcieli wziąć mnie na oddział,ale się nie zgodziłam z uwagi na Misia, moja siostra nie ma już urlopu a M w nowej pracy nie ma szans na wolne. Dzisiaj z wypisem trafiłam do mojej lekarki, ta wypisała mi skierowanie do hematologa i tu zong...albo państwowo wizyta dopiero pod koniec grudnia, albo prywatnie za dwa tygodnie. No to pójdę prywatnie :-( Na razie lekarka przepisała mi żelazo i witaminy, kazała spożywać dużo czerwonego mięsa (fuj) a najwięcej wątróbki i to niedogotowanej (trzy razy fuj). Dziś czuję się lepiej, gardło zupełnie nie boli, jedynie trochę głowa.
Buziaki, uciekam do synka:-)
 
Trzymaj się Gdynianka. W tym całym szaleństwie opieki nad naszymi dzieciaczkami zapominamy trochę o sobie, o swoim zdrowiu. Ja jestem wykończona. M. z Marysią na spacerze a ja nic nie robię. Muszę troche zregenerować siły bo nie dam rady. Chodzę śnięta. W głowie mi się kręci. Chyba też zapodam sobie jakieś witaminy żeby nie stało się ze mną jak z Gdynianką, ale na pewno wątróbki jeść nie będę (1000 razy fuj). Wątróbka to mój koszmar z dzieciństwa. Pamiętam że mama kazała mi to jeść a ja tego nienawidzę. Nie jadłam wątróbki odkąd byłam mała.
 
reklama
Ja też pochodzę z Tych - ale od czasu jak przeprowadziłam się do Bierunia w życiu już bym nie wróciła do dużego miasta :) to jest mój klimat.
gdynianka - współczuje przeżyć. to prawda - zapominamy o sobie bo dzieci są najważniejsze. ja też nie jestem w najlepszej forrmie a jakoś się nie mogę do lekarza wybrać.
 
Do góry