gdynianka1
Mama Michałka i Majeczki
Witam się jak zwykle z rana.
Monia-t bardzo się bałam, że Miś może mieć skazę białkową, bo to jednak duże utrudnienie w diecie. Jak napisałaś na szczęście nie ma jej, a z uczulenia na jajko powinien wyrosnąć. Teraz metodą obserwacji eliminujemy z jego diety pozostałe alergeny, na szczęście nie jest ich znowu tak dużo.
Catelin filmiki obejrzeliśmy wczoraj z moim M, walka z brzoskwinią nas ujęła za serce, a spacerek po piasku i schodach rozbawił do łez. Mała spryciula z twojej córci:-) Gratuluję.
Nulini i Malutka głosy oczywiście oddane:-)
W sobotę z rana narzekałam na pogodę, a tu szok - około 9.00 zrobiło się słonecznie i gorąco. Spacer plażą do Sopotu udał się, miś dzielnie wytrzymał w nosidełku, a głowa latała mu na prawo i lewo. Wieczorem zaliczyliśmy basen i gdy mieliśmy już wychodzić Miki po raz pierwszy zrobił mi scenę i histerycznie zaczął ryczeć. Ludzie patrzeli na mnie jakbym katowała dziecko hehehe
Wczoraj z kolei zrobiliśmy sobie wycieczkę po lesie, wyszło spontanicznie,więc zamiast nosidełka Misiek był w wózku, a mój M musiał wykazać się siłą w jego pchaniu;-) dał radę.
A ja dziś się budzę i po tym weekendzie mam takie zakwasy w mięśniach jakbym ostro trenowała.
Monia-t bardzo się bałam, że Miś może mieć skazę białkową, bo to jednak duże utrudnienie w diecie. Jak napisałaś na szczęście nie ma jej, a z uczulenia na jajko powinien wyrosnąć. Teraz metodą obserwacji eliminujemy z jego diety pozostałe alergeny, na szczęście nie jest ich znowu tak dużo.
Catelin filmiki obejrzeliśmy wczoraj z moim M, walka z brzoskwinią nas ujęła za serce, a spacerek po piasku i schodach rozbawił do łez. Mała spryciula z twojej córci:-) Gratuluję.
Nulini i Malutka głosy oczywiście oddane:-)
W sobotę z rana narzekałam na pogodę, a tu szok - około 9.00 zrobiło się słonecznie i gorąco. Spacer plażą do Sopotu udał się, miś dzielnie wytrzymał w nosidełku, a głowa latała mu na prawo i lewo. Wieczorem zaliczyliśmy basen i gdy mieliśmy już wychodzić Miki po raz pierwszy zrobił mi scenę i histerycznie zaczął ryczeć. Ludzie patrzeli na mnie jakbym katowała dziecko hehehe
Wczoraj z kolei zrobiliśmy sobie wycieczkę po lesie, wyszło spontanicznie,więc zamiast nosidełka Misiek był w wózku, a mój M musiał wykazać się siłą w jego pchaniu;-) dał radę.
A ja dziś się budzę i po tym weekendzie mam takie zakwasy w mięśniach jakbym ostro trenowała.