reklama
F
fogia
Gość
moi panowie się pospali, a ja jeszcze looknęłam do Was, no w sumie pożegnać się. :-(
dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Powiem Wam, że i ja dziś poskakałam na piłce, połaziłam na czworaka, a efekt tego był taki, że dostałam skurczy, z radości wzięłam się za odkurzanie i ..... przeszło. ale przed chwilką zauważyłam, że jeszcze trochę czopika wyszło więc żyję nadzieją, że coś się jednak rozkręci przed 19.
W szpitalu to niestety już mi tylko schody zostaną do ćwiczeń. :-(
trzymajcie za mnie kciuki proszę, jak coś się zadzieje to będę pisać smsy.
mam nadzieję, że pod moją nieobecność gorąca będzie rozgrzana do czerwoności czego życzę przede wszystkim przetreminowanym.
buziaki girls
dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Powiem Wam, że i ja dziś poskakałam na piłce, połaziłam na czworaka, a efekt tego był taki, że dostałam skurczy, z radości wzięłam się za odkurzanie i ..... przeszło. ale przed chwilką zauważyłam, że jeszcze trochę czopika wyszło więc żyję nadzieją, że coś się jednak rozkręci przed 19.
W szpitalu to niestety już mi tylko schody zostaną do ćwiczeń. :-(
trzymajcie za mnie kciuki proszę, jak coś się zadzieje to będę pisać smsy.
mam nadzieję, że pod moją nieobecność gorąca będzie rozgrzana do czerwoności czego życzę przede wszystkim przetreminowanym.
buziaki girls
melduję się z domku...
po kilku prysznicach ból jakby zmalał i ostatni skurcz zarejestrowałam po północy (czytaj zasnęłam):-)
po 1 znów obudziły mnie skurcze ale niebolesne ... hmmm... ach ta moja macica.... więc poszłam dalej lulu... no i po 2 obudził mnie mega ból i właśnie siedzę i myślę gdzie by tu brzuch wsadzić aby mniej bolało ...
możliwe że znów przejdzie albo się tak dziwnie rozkręca...
nie pozostaje mi nic innego jak czekać i liczyć skurcze albo spróbować zasnąć...
ale coś czuję że będzie mnie tak męczyć jeszcze kilka dobrych dni (czyli pewnie i tak zakończy się wywołankiem:/)...
ważne że coś się dzieje...
trzymajcie kciuki dziewczynki!
po kilku prysznicach ból jakby zmalał i ostatni skurcz zarejestrowałam po północy (czytaj zasnęłam):-)
po 1 znów obudziły mnie skurcze ale niebolesne ... hmmm... ach ta moja macica.... więc poszłam dalej lulu... no i po 2 obudził mnie mega ból i właśnie siedzę i myślę gdzie by tu brzuch wsadzić aby mniej bolało ...
możliwe że znów przejdzie albo się tak dziwnie rozkręca...
nie pozostaje mi nic innego jak czekać i liczyć skurcze albo spróbować zasnąć...
ale coś czuję że będzie mnie tak męczyć jeszcze kilka dobrych dni (czyli pewnie i tak zakończy się wywołankiem:/)...
ważne że coś się dzieje...
trzymajcie kciuki dziewczynki!
weronika87
Fanka BB :)
monciia trzymamy kciuki ja juz nie spie od wczoraj mam wieksze nie wiem czy upławy czy wody mi sie sacza rano mialam mokre cale spodnie od pizamy tzn tylko w krkoku nie wiem co robic martwie sie bo mam to malowodzie i nie wiem czego mam sie spodziewac czy wielkiego wycieku czy tak moze powolutku sobie leciec...a nie chce jechac na IP jezeli to nie wody tylko skad mam to wiedziec..;/
E
Ewcia_822
Gość
Byłam pewna, że na gorącej będą jakieś wieści a tu nic...
Ja znowu dzisiaj latałam na siku cała nockę ale co godzinkę, także nawet trochę podrzemałam. Do tego zaczęło mnie gilać w gardle i mam uporczywy kaszel, trochę się odrywa, ale głównie to mnie dusi... Zwariuję, tylko tego mi teraz trzeba.
Kochane, jakie syropki piłyście na takie diabelstwo?
Póki co idę sobie mleko z miodem zrobić...
Do tego brzuch mam tak obkurczony, że ledwo z łóżka wstaję...
Ja znowu dzisiaj latałam na siku cała nockę ale co godzinkę, także nawet trochę podrzemałam. Do tego zaczęło mnie gilać w gardle i mam uporczywy kaszel, trochę się odrywa, ale głównie to mnie dusi... Zwariuję, tylko tego mi teraz trzeba.
Kochane, jakie syropki piłyście na takie diabelstwo?
Póki co idę sobie mleko z miodem zrobić...
Do tego brzuch mam tak obkurczony, że ledwo z łóżka wstaję...
znów się melduję z domku...:-)
ból i skurcze trzymały mnie do 4 nad ranem... później zasnęłam i obudziłam się przed 7 już bez regularnych skurczybyków...:/
brzuchol ćmi... krzyż na razie nie... skurcze są takie sobie od czasu do czasu, więc nie wiem co to wczoraj było?! wygląda na to, że małemu się odwidziało... tak go pościskało, że aż mu się odechciało jak sobie pomyslał co go czeka
szkoda tylko, że ja się już tyle nacierpiałam... bo te bóle od 2 w nocy były jeszcze bardziej bolesne niż te wieczorne...
zobaczymy co się wydarzy dzisiaj...dzwoniłam już rano do wujka i powiedział że przepowiadające nie są aż taaakie bolesne... i prawdopodobnie tak czy siak będę musiała mieć rozkręcane skurcze oxytocyną bo cos hamuje postęp porodu... i tu przypomniał mi się poród naszej klaudoos... ona też się nacierpiała kilka dni i czuje że i mnie to czeka... w końcu Szymonek to Szymonek
PS doczytałam wasze wczorajsze posty i stwierdziłam że gdybym jeszcze dłużej brała wczorajszy prysznic to ribi upiłaby sie winkiem i spadła z piłki
Ewcia - ja na kaszel piłam Stodal ostatnio i ssałam Homeovox i jakoś przeszło... dużo zdrówka!
ból i skurcze trzymały mnie do 4 nad ranem... później zasnęłam i obudziłam się przed 7 już bez regularnych skurczybyków...:/
brzuchol ćmi... krzyż na razie nie... skurcze są takie sobie od czasu do czasu, więc nie wiem co to wczoraj było?! wygląda na to, że małemu się odwidziało... tak go pościskało, że aż mu się odechciało jak sobie pomyslał co go czeka
szkoda tylko, że ja się już tyle nacierpiałam... bo te bóle od 2 w nocy były jeszcze bardziej bolesne niż te wieczorne...
zobaczymy co się wydarzy dzisiaj...dzwoniłam już rano do wujka i powiedział że przepowiadające nie są aż taaakie bolesne... i prawdopodobnie tak czy siak będę musiała mieć rozkręcane skurcze oxytocyną bo cos hamuje postęp porodu... i tu przypomniał mi się poród naszej klaudoos... ona też się nacierpiała kilka dni i czuje że i mnie to czeka... w końcu Szymonek to Szymonek
PS doczytałam wasze wczorajsze posty i stwierdziłam że gdybym jeszcze dłużej brała wczorajszy prysznic to ribi upiłaby sie winkiem i spadła z piłki
Ewcia - ja na kaszel piłam Stodal ostatnio i ssałam Homeovox i jakoś przeszło... dużo zdrówka!
Ostatnia edycja:
E
Ewcia_822
Gość
monciaa - kurka, no może jednak dzisiaj coś się ruszy. Mam nadzieję, że to był taki przedbieg...
Po południu mamy jechać do miasta to wdepnę do apteki bo nic nie mam w domku. Jakoś ostatnio nas omijały przeziębienia i kaszle. Tylko mam Cholinex do ssania to sobie póki co zapodam i idę do wyrka bo jestem umęczona coś...
Po południu mamy jechać do miasta to wdepnę do apteki bo nic nie mam w domku. Jakoś ostatnio nas omijały przeziębienia i kaszle. Tylko mam Cholinex do ssania to sobie póki co zapodam i idę do wyrka bo jestem umęczona coś...
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Cześć kochane!
Widzę, że monciaa albo na porodówce albo padła biedna ze zmęczenia, oby to pierwsze.
Moja nocka w miarę, tylko nie mogłam zasnąć bo mąż strasznie chrapał i mnie wkurzał. Poza tym złapałam jakiegoś mega doła wieczorem i wyłam jak bóbr. Jak się w końcu nie rozpakuję to chyba dostanę na głowę.
Ewcia a może zrób sobie syrop z cebuli, chociaż nie pamiętam czy to na suchy kaszel czy na mokry.
Widzę, że monciaa albo na porodówce albo padła biedna ze zmęczenia, oby to pierwsze.
Moja nocka w miarę, tylko nie mogłam zasnąć bo mąż strasznie chrapał i mnie wkurzał. Poza tym złapałam jakiegoś mega doła wieczorem i wyłam jak bóbr. Jak się w końcu nie rozpakuję to chyba dostanę na głowę.
Ewcia a może zrób sobie syrop z cebuli, chociaż nie pamiętam czy to na suchy kaszel czy na mokry.
monciaa - kurka, no może jednak dzisiaj coś się ruszy. Mam nadzieję, że to był taki przedbieg...
ja też mam nadzieję... ale obawiam się że może być tak jak ginek pisze... cos hamuje naturalny przebieg porodu... niby brak czopa, są skurcze coraz silniejsze a nagle stop i po zabawie... podobno w grę wchodzą jakies hormonki:/
ale tak czy siak za kilka dni i tak ide do szpitala... i Szymcia wyściskam :-)
gogi - jestem:-)
reklama
monciaa nie nakręcaj się tak negatywnie, a może akurat jednak normalnie akcja się rozwinie, trzeba być dobrej myśli, a jak będziesz tak sobie krakać to wykraczesz. Głowa do góry i czekamy na kolejne skurcze i oby się udało! Ja rodziłam 2 tyg po terminie i miałam oxy 4 razy podawaną, mam nadzieję że Cię to ominie, w każdym razie trzymam kciuki!
Podziel się: