Czesc dziewczyny wrocilam z wizyty u ginekologa i jestem zalamana.Tzn.dziecko zdrowe wszystko gra ale braklo mu skali do pomiaru mojego dziecka wyszlo wedlug najwiekszej jaka mogl zrobic ze ma wilkosc 41 tyg.i juz ponad 4 kilo! Pocieszyl mnie ze moze jeszcze przytyc ale nie musi po 0,5 kg na tydzien wiec moze dojsc do 5 kilo no nie moge.Mam nadzieje ze to jego usg z ta waga sie myli bo Ja za chiny takiego olbrzyma nie urodze.A tak marzyl mi sie synek do 3,5 kilo.No ale nie da sie ukryc i starszy i teraz ten mlodszy poszli w taty slady(198 cm) przy poroszie 4,5 63 cm.Zaczelam sie bac co to tak naprawde mnie czeka i czy dam rade.A moja szyjka daleko i dlugo by o niej gadac jakby mogl to by mi cala reke wlozyl zeby wybadac jaka to ona dluga.Wiec Ja nie czekam juz na rzeczy z polski dzisiaj maz do akcji pilka i schody ju zpare razy zaliczylam.Biore sie ostro za przyspieszenie bo JA nie dam rady psychicznie mnie juz to doluje ze moge miec takie wileki dziecko.A teraz was poczytam
Współczuję Ci kochana, bo też u mnie się zapowiada większe niż myślałam.
Byłam na wizycie u gina. Myślałam, że już będę rodzić a tu niespodzianka. Raczej nic nie zapowiada że urodzę przed 20 stycznia. Szyjka ma 3,5 cm i powoli się skraca. Mała ma już 3200 więc jeszcze urośnie (a miała być tylko taka).
I mówi, że jak będzie max. 3500 to mi zrobi cesarkę bo przy moim wzroście może być ciężko urodzić takie dziecko. I teraz się zaczynam bać, bo chcę rodzić naturalnie.
Ogólnie jest wszystko super. Mam zwolnienie do dnia porodu 20.01. i wtedy mam iść na ktg a mówi że najpóźniej do 24 mnie przetrzyma i będzie wywołanie.
Dziewczyny od jutra stosuję wasze metody przyspieszenia ciąży. Może ta szyjka się zacznie się skracać. Uciekam odpocząć bo od chodzenia boli mnie brzuch. Do jutra.