monciaa - ja też czasami jestem wredna w odpowiedziach
ale na ogół mówię, że czuję się wyśmienicie ;-)
giovanessa - dobre
to ja też tak będę mówiła
mój mąż tez nie przepadał za widokiem jak sobie pokarm odciągałam...
to ja krótko - na ktg niewiele się działo, przez 20 min miałam ze 4-5 skurczów do 70%, ale baaardzo krócciutkich
na badaniu też niewiele więcej niż to, co poprzednio
także jutro jadę na 10 do szpitala, nie będzie mojej ginki od 8:00 tak jak miała być, musiała się zamienić dyżurami, bo ma jakieś szkolenie rano, ale jak będę na izbie przyjęć mam do niej zadzwonić, ona zadzwoni do swojego kolegi i mnie przyjmie i ma podać niewielką dawkę oksytocyny na wywołanie porodu
jak się coś rozwinie to dobrze, może jakoś pójdzie
jak się nic nie wydarzy po oxy to moja ginka od 14:00 ma dyżur, będzie sprawdzała i jeśli nadal nic do końca jej dyżuru się nie wydarzy to na koniec zrobi mi cesarkę
mówi, że 9-10 dni po terminie to już za długo, może po prostu moje mieśnie nie są przygotowane na naturalny poród, pocieszała mnie trochę, ale mówiła też, że jeśli taka będzie konieczność to dla dziecka też tak będzie lepiej
z drugiej strony nie chce mnie męczyć jakimiś dużymi dawkami oxytocyny, nie będzie mi sztucznie wywoływała zbyt dużego bólu, jak mała dawka nic nie da to znaczy że nie jestem przygotowana i nie będzie próbowała dalej...
także pewnie w ten czy inny sposób jutro się rozpakuję, po południu lub najpóźniej w nocy, bo ona dopiero o 14:00 zaczyna dyżur...