reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

STRES W PRACY - chyba mam dosyć

Powiem Ci Elwiro, że troszkę mnie pocieszyłaś...To dobrze, że wypłata wychodzi od pracodawcy - ją będzie mi łatwiej ścignąć w razie opóźnień, niż urząd...
Już postanowiłam - w poniedziałek idę do gina i proszę o zwolnienie - to wszystko nie jest warte nerwów mojej córeczki, która na głos szefowej zaczyna się nerwowo wyginać, a mnie brzuch twardnieje...
Pozdrówka
Karolina
 
reklama
To dziwne,

bo mi w ZUSie powiedziano, że jeżeli pracodawca zatrudnia poniżej 20tu pracowników, to nie on wypłaca pensję, tylko ZUS. :-[
 
To dziwne, naprawdę
Już sama nie wiem. Nigdy nie pracowałam w takiej małej firmie ale obiecam się coś dowiedzieć za chwilkę i napiszę.
Żebym tylko kogoś nie wprowadziła w błąd kurde.
e.
 
Ale się wkurzyłam.

Mam dwie szefowe w szkole, gdzie pracuję jako sekretarka. Jedna jest kochana, wyluzowana i dobra, a druga... no cóż... zależy od humoru. Teraz wróciłam do pracy po miesięcznej nieobecności. Ta pierwsza jak mnie zobaczyła, to powiedziała mi, że ślicznie wyglądam, dała buzi we włosy, cała rozpromieniona, po prostu super. Druga się nie odzywa i mnie unika.

Za to księgowa przyniosła mi billing telefonu komórkowego i poprosiła o zaznaczenie wykonywanych przeze mnie telefonów prywatnych. Wiem, że rachunek przyszedł wielki. Czy to moja wina, że mają ustawioną najdroższą taryfę? Przeprosiłam za taki rachunek, powiedziałam, że będę się ograniczać. Mam ten telefon od pół roku i nikt się nie czepiał. Dziś zagrożono mi odebraniem telefonu. Trochę dziwne...

Druga panna u nas w ciąży - nauczycielka zerówki. Już o niej pisałam. Jest na zwolnieniu od listopada, a ostatnią pensję dostała za grudzień (i to niecały). Mamy marzec...

Trzecia panna u nas w ciąży jest przedszkolanką. Obecnie w ósmym miesiącu ciąży, do końca już będzie na zwolnieniu lekarskim. Jej córka uczęszcza do przedszkola i za to ta panna dostaje niższą pensję. Dzisiaj poproszono ją, żeby nie przyprowadzała już dziecka, bo ta grupa wiekowa zrobiła się tak liczna, że inni rodzice się skarżą. Oczywiście, w umowie o pracę nie ma ani słowa o tym, że częścią jej wynagrodzenia jest możliwość przyprowadzania dziecka. Nie ma na to żadnego papieru.

Podejrzewam, że "ta druga" dyrektorka postanowiła zabrać się za porządki w ramach dbania o interes szkoły. Niestety mobbing jest chyba w jej stylu. Dziś dostałam od niej karteczkę z prośbą o większą dbałość o czystość w sekretariacie, bo - cytuję: "niedługo będziesz mamą i bałaganiarstwo Ci nie przystoi".

Dziękuję za troskę, ale sama zdecyduję co mi przystoi jako przyszłej matce, a co nie. A takie teksty brzmią podobnie do tekstów Twojej szefowej, Caroline. Szkoda, że nie spotykasz się z jej strony z kobiecą solidarnością. Ja spotykam sią z nią tylko ze strony jednej szefowej, która niestety ma w tym tandemie zdecydowanie mniej do gadania...
 
Czytam i czytam wasze wypowiedzi i odnoszę wrażenie że niektóre kobiety chyba już zakwitły i zapomniały że były kiedyś matkami i że były w ciąży. Jak można stodować takie metody!!! Aż głowa boli jak się tego słucha.
A co do tego zusu to prawda, jak mówiłyście. Jeżeli firma zatrudnia do 20 pracowników to płaci zus i robi przelewy zus, Powyżej 20 pracowników płaci zus a robi przelewy pracodawca.
W pierwszym przypadku jest tak, że idzie się ze zwolnieniem do swojej firmy i oni oczywiście muszą przybić pieczątkę że wpłynęło do firmy, potem bierze się jakiś druk z firmy i to zwolnienie, wypełnia się ten druk i leci się z tym do zusu. Myślę że najlepiej zadzwonić do zusu na jakąś infolinię (może mają???) i wszystkiego dowiedzieć.
buziaczki Elwira
 
Mają infolinię. Dzwoniłam i mówili mi, że to pracodawca nosi im te druczki, nie ja. Więc nawet sama nie mogę przypilnować własnej sprawy. Tym bardziej, że ja nie dostaję egzemplarza zwolnienia lekarskiego. To, co dają mi w przychodni oddaję pracodawcy. Więc: pracodawca ma swój egzemplarz, lekarz ma swój i ZUS ma swój (bo przychodnia mu wysyła). A ja nie. Oczywiście, mogę zrobić sobie ksero, ale nie przyszło mi to do głowy zanim wszystko pooddawałam :(
 
Jejku, dziewczyny, dobrze, że ten wątek ZUS-u teraz pociągnęłyśmy, bo idę dziś do gina po zwolnienie do końca ciąży (atmosfera tu w pracy jest tak ohydna, że mam rano mdłości przed wyjściem, a Weronika na głos szefowej sprawia, że brzuch mi twardnieje...). Może u lekarza dowiem się czegoś więcej - może przysługuje nam jakaś kopia zwolnienia. Zadzwonię dziś na infolinię do ZUS-u i dam znać, jak to wygląda.
Buziaki
Karo
 
Nie martw się o nic, Karolinka. Prawo jest po naszej stronie. Najgorsze, że musimy się o to wszystko martwić. Jest to absolutnie niezdrowe i uważam, że lekarz mógłby wypisać ci zwolnienie na takiej podstawie, że szefowa się nad tobą znęca psychicznie. Trzymam kciuki, daj znać jak poszło!
 
Witam Was kochane towarzyszki (nie)doli!!!

Jak się wczoraj moja pani doktor dowiedziała, że mam taki problem z szefową, to się nawet nie pytała, na ile chcę to zwolnienie!!! Do końca ciąży nie będę musiała ani słuchać ani oglądać tego babska...:) Z drugiej strony muszę się rozejrzeć za nową pracą, i to aktualnie będzie mi spędzało sen z powiek...

Jeśli chodzi o zwolnienie - rzeczywiście dostajemy tylko jeden egzemplarz, który trzeba zostawić w pracy, ale już go skserowałam i jutro podetknę jej pod nos z uprzejmym "proszę mi to pokwitować"...

Buziaki
Karo
 
reklama
Cześć Dziewczyny!
Dawno temu zaczęłam ten wątek i widzę, że się rozwinął! Jak czytałam o waszych przeprawach z szefostwem, to aż przerażenie bierze! Ja co prawda mam fajnego szefa, pracuję w małym zespole i atmosfera jest ok. Ale za to, jest to młody chłopak, na etapie wolnego związku, a nie budowania rodziny. I jak mu mówię, że "powoli spadam" i chcę iść na zwolnienie, to mi się dziwi i pyta, co ja będę robiła całymi dniami w domu, na moim jak to określa "symulowanym" zwolnieniu?! Niby stara się zrozumieć, ale jest to chyba temat obcy i jeszcze daleki.
No cóż, tak się złożyło (pisałam, że mam gina co to zwolnienie może mi dać "no ewentualnie 2 tyg. przed terminem"), że i tak wylądowałam na zwolnieniu! Od kilku dni jestem w domu, bo zaatakowało mnie wirusowe zapalenie oskrzeli i jednocześnie gardła i jak lekarz mnie zbadał to zagroził - że jak ruszę się z domu niewyleczona - to może przerzucić się na płuca! Nawet dostałam jakiś antybiotyk, teraz już mi lepiej, ale ostatnie 3 dni - gorączka 39 i ja jak roślinka! Aż poważnie zaczęłam się bać o mojego dzidziusia! Ale jest już dobrze.
A ja dociągnę do końca tego zwolnienia i idę na te "zapalnowane" (idę po nie do internistki - ta ma chociaż trochę serca!)
A tak w ogóle, to i tak do końca ciąży mam już nie wiele - 8-9 tyg. więc chyba nawet nie zdążę się ponudzić, jeszcze tyle rzeczy trzeba przygotować, na przyjście nowego członka rodziny! :)
Naprawdę, tak mam dosyć pracy, ze względu na jej nawał - jak jestem w pracy to robię ciągle tyle samo co przed ciążą, nie miał mnie kto zastąpić - zresztą po co jak i tak jestem (takie podejście szefa), 8 godz. przy komputerze, czasem robota do domu itp.
Myślę, że na tym etapie ciąży już trzeba wyluzować i po prostu odpocząć, skupić się na sobie i dziecku! Bo na odpoczynek to już czasu niedługo nie będzie! ;) Przynajmniej tak słyszę od koleżanek które rodziły i teraz zajmują się dzieciaczkami.
 
Do góry