mnie lekarz powiedział, że skoro serduszko przeastał bić, to widocznie było coś nie tak i (to trochę okrutne) może lepiej że tak się stało, bo jeszcze gorzej patrzeć na chore dziecko przez całe życie i zastanawiać się co źle poszło. Po przemyśleniu jego słów doszłam do wniosku, że faktycznie miał rację i ja bym nie zniosła parzeć, jak moje dziecko się codzień męczy. Poza tym jak następnym razem byłam w ciąży to miałam takie wewnętrzne przeświadczenie, że to jest to samo dziecko, tylko już zdrowe i silne, może to głupie, ale czułam się tak, jakbym miała drugą szansę z tym samym dzieckiem... mam nafdzieję, że pierwsza część mojej wypowiedzi żadej z was nie uraziła, po prostu każdy musi robić co może, żeby jakoś przeżyć ten najgorszy okres....