reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Straty Naszych Aniołków

Dziękuje Wam bardzo za ciepłe słowa i zapalam światełko za Wasze Aniołki
[*]
Za parę dni będą trzy miesiące jak nie ma z nami naszej Kruszynki ale nie ma tez dnia żebym o niej nie pomyślała. Myślę że czas zmusza do pogodzenia się z tym co się stało. Staram się myśleć pozytywnie ale czasami jest trudno. Bardzo pragniemy dziecka i myślimy żeby spróbować ponownie ale musimy jeszcze chwilkę poczekać. W połowie lipca będę w Polsce żeby zrobić badania i chyba jak wrócę z urlopiku zaczniemy staranka. Tak bardzo już nie mogę się tego doczekać...Wiem że będę musiała pokonać ogromny strach i że to nie będzie łatwe ale wierzę że następnym razem nasze Maleństwo zostanie z nami już na zawsze...
Trzymajcie się cieplutko. Pozdrawiam serdecznie.

"Musicie być mocni mocą nadziei"
 
reklama
witam ja jestem nowa i też nie dawno obumarła mi ciąża bliżniacza jest to straszne przeżycie a co gorsze bo nie mogę narazie planować kolejnej ciąży bo mam bhcg i jest zagrożenie kosmówki .proszę o wszelkie informacje na temat zaśniadu granistego i kosmówki podrawiam serdecznie
 
sabina niestety nie mogę Ci pomóc bo nic nie wiem na ten temat ale jestem z Tobą i przesyłam Ci dobre fluidy. Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz.
 
Straciłam dziecko w 9 miesiacu ciaży.Kontrolowałam się co 2 tygodnie na początku ciąży stwierdzono u mnie stany zapalne pochwy,ale jak twierdził mój lekarz prowadzący takie stany zdarzają się dość często więc byłam spokojna.Dostawałam tylko jakies dopochwowe czopki.Cała moja ciąża przebiegała dobrze-tak mi się wydawało-na ostatnim USG wyszło że moje dziecko jest bardzo małe.Kiedy minął 39 tydzień lekarz skierował mnie na tzw.wywołanie ciąży bo stwierdził że samoistnie się nie rozwiąże. Dostałam raz na wywołanie i nic na weekend wypuścili mnie do domu wstawiłam się po raz drugi i dostałam to samo znowu nic,więc wypuscili mnie znowu z tym że przez cały tydziendoóki nie zacznę rodzić miałam codziennie wstawiać się na KTG.Więc zaczęłam od poniedziałku.Już we wtorek KTG nie podobało się jednemu z lekarzy bo było słabe,ale kazała mi sięzwrócić do lekarza prowadzącego, a ten nie miał żadnych zastrzeżeń.Przezkolejne dni niby było dobrze,aż do soboty kiedy zaniknęło mi tętno przez dłuższą chwilę moja ANIA nie oddychała.. dostałam wtedy zastrzyk ktory ne miał zaszkodzić dziecku-dziś mam co do tego duże wątpliwości.Mało tego wypuścili nas wtedy do domu...W niedzielę było w porządku. W poniedziałek wstawiłam się ponownie i TĘTNA już nie było...Lekarze winę zrzucili na powtarzające się dość często stany zapalne.Nie chce mi się wierzyć że przez całe 9 miesięcy było ok.,a te kilka dni zaważyly na wszystkim.. Zglosiłam sprawe do Sądu bo wydawalo mi się że popelniono błądale tylko mi się tak wydawało bo śledztwo umorzono.Teraz poszukuję osób które mogą mi pomóc bo w tym szpitalu takie incydenty zdarzaly się nie po raz pierwszy.Przykladem jest podobny incydent ktory miał miejsce 2 tygodnie po śmierci mojego dziecka.
 
Straciłam dziecko w 9 miesiacu ciaży.Kontrolowałam się co 2 tygodnie na początku ciąży stwierdzono u mnie stany zapalne pochwy,ale jak twierdził mój lekarz prowadzący takie stany zdarzają się dość często więc byłam spokojna.Dostawałam tylko jakies dopochwowe czopki.Cała moja ciąża przebiegała dobrze-tak mi się wydawało-na ostatnim USG wyszło że moje dziecko jest bardzo małe.Kiedy minął 39 tydzień lekarz skierował mnie na tzw.wywołanie ciąży bo stwierdził że samoistnie się nie rozwiąże. Dostałam raz na wywołanie i nic na weekend wypuścili mnie do domu wstawiłam się po raz drugi i dostałam to samo znowu nic,więc wypuscili mnie znowu z tym że przez cały tydziendoóki nie zacznę rodzić miałam codziennie wstawiać się na KTG.Więc zaczęłam od poniedziałku.Już we wtorek KTG nie podobało się jednemu z lekarzy bo było słabe,ale kazała mi sięzwrócić do lekarza prowadzącego, a ten nie miał żadnych zastrzeżeń.Przezkolejne dni niby było dobrze,aż do soboty kiedy zaniknęło mi tętno przez dłuższą chwilę moja ANIA nie oddychała.. dostałam wtedy zastrzyk ktory ne miał zaszkodzić dziecku-dziś mam co do tego duże wątpliwości.Mało tego wypuścili nas wtedy do domu...W niedzielę było w porządku. W poniedziałek wstawiłam się ponownie i TĘTNA już nie było...Lekarze winę zrzucili na powtarzające się dość często stany zapalne.Nie chce mi się wierzyć że przez całe 9 miesięcy było ok.,a te kilka dni zaważyly na wszystkim.. Zglosiłam sprawe do Sądu bo wydawalo mi się że popelniono błądale tylko mi się tak wydawało bo śledztwo umorzono.Teraz poszukuję osób które mogą mi pomóc bo w tym szpitalu takie incydenty zdarzaly się nie po raz pierwszy.Przykladem jest podobny incydent ktory miał miejsce 2 tygodnie po śmierci mojego dziecka.
 
Oderwany fragment wyśćiółki ścianki macicy spowodował krwawienie, ale miał nie zagrażać mojej 6-tygodniowej ciąży.W szpitalu pozostałam cztery dni, co rano dostawałam bolesne zastrzyki domięśniowe, moją ginekolog widziałam trzy razy-przy przyjęciu, gdy wpadła zapytać jak się czuję dwa dni później i ostatniego dnia podczas USG przed wypisem-wtedy jednak dla mojego dziecka było już za późno...
Moja lekarka sama nie wiedziała co było powodem jego śmierci, wydawała się zdziwiona tym faktem.
Potem był zabieg i powrót do domu, gniew i rozpacz. Nie wiem jak mój mąż ze mną wytrzymał. Chciałam za wszelką cenę wiedzieć dlaczego? Z czasem przestało mi zależeć, nie zatytałam nawet lekarki dlaczego nikt nie skontrolował stanu dziecka między jednym USG a drugim...
Moja siostra(pielęgniarka)powiedziałam mi, żę tak wczesne ciąże spisuje się po prostu na straty, nie robi się nic tylko czeka...
 
Lekarze sprawdzają tylko co mogło być przyczyną... Ale chyba i tak nikt nie wie dlaczego ciąża obumiera i dochodzi do poronienia. Mnie lekarze powiedzieli, że to patologia tej ciąży i że następnym razem będzie dobrze. Jak narazie robię badania. Boję się nastepnego razu, ale jeśli nie sprobujemy z mężem to się noie dowiemy. Trzymaj się Kobieto, bo wszystko się ułoży!!
Pozdrawiam CIę gorąco!!!
 
Ja też boję się kolejnej ciąży, bo nie wiem co bym zrobiła gdyby znowu coś poszło nie tak.
Mimo to jestem gotowa spróbować, bo bardzo bardzo bardzo pragnę tego dziecka.
Dzięki za słowa otuchy i życzę Ci powodzenia Hanus78. Może już wkrótce obydwie będziemy cieszyć się naszymi cudownymi maleństwami. Trzymam kciuki za nas.
Pozdrawiam serdecznie!
 
A ja myślę, że będzie dobrze. Póki co nie zraziłam się kompletnie - aczkolwiek strach istnieje. Póki się nie przekonam, to do tego czasu będę myślała pozytywnie!
Trzymaj się cieplutko Edi i głowa do góry!!! ;)
 
reklama
Do góry