Dziś minie tydzień. W piątek odbył się pogrzeb, myślałam że to będzie ten najgorszy dzień. Teraz jest gorzej, wczoraj było gorzej i dziś jest jeszcze gorzej.. Ten ból narasta, nie potrafię sobie z nim poradzić.
Mam dwie wspaniałe córeczki i kochanego męża a nie potrafię się zmobilizować żeby żyć dla nich. Płaczę nad grobem, płaczę w domu a jak mam wyjść gdziekolwiek czuję paniczny lęk i strach że będę musiała rozmawiać z ludźmi. Krzywdzę swoich najbliższych tą rozpaczą ale nie potrafię inaczej. Wszystko mnie denerwuje albo czuję ogromny żal i nic więcej...
Czy kiedyś będzie lepiej?
Bardzo Ci współczuję... Ja sama urodziłam martwą córeczkę w 22 TC, to było 4 miesiące temu, więc rozumiem przez co przechodzisz, choć wiadomo, że każda z nas może inaczej to przeżywać. Nie wiem czy kiedyś będzie lepiej, myślę, że do końca życia będzie w nas jakaś pustka, której nikt i nic nie wypełni. Z czasem jest po prostu trochę inaczej, niby żyjesz normalnie, jesz, śpisz, nawet się śmiejesz! Ale zawsze będzie kogoś brakować...
Ze swojej strony polecam psychologa/psychiatrę - ja poszłam od razu, chyba tydzień po pogrzebie i uważam, że to był dobry krok.
Trzymaj się ciepło :*