No naprawdę mozemy sobie ręce podać, bo ja teraz też nic nie czuję
Jedynie, tak jak piszesz, od czasu do czasu zakłuje mnie jajnik lewy... w ostatni dzień dobrego śluzu i niskiej temperatury (czyli prawdopodobnie to była owulacja) pod wieczór strasznie mnie bolał właśnie ten lewy jajnik, aż mi się trudno chodziło. Więc może z niego była owulacja i teraz daje znaki, że coś sie dzieje... kto to wie. jak dotychczas jestem spokojna, co ma być to będzie, już teraz nic nie zrobię przecież
A co do objawów w poprzednich cyklach - w naszym pierwszym starankowym, czyli w maju od owulacji bardzo mocno mnie kłuł jajnik codziennie, miałam zawroty głowy i mdłości - takie prawdziwe mdłości w pracy, w chwilach kiedy nie myślałam o tym, bo bylam czym innym zajęta. więc może fasolka była?? tego już się nie dowiem, @ dostałam normalnie, podono ileś tam % wczesnych ciąż kończy się zanim kobieta ją zauważy, taka selekcja natury :-( testu nie robiłam wtedy i bardzo się cieszę, bo gdyby mi wyszedł pozytywny to potem bym się załamała pewnie... a może to wcale nie była fasolka tylko jakieś hormony.
W każdym razie myślę, że brak objawów nie jest złym objawem, musimy uzbroić się w cierpliwość