eijf
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Maj 2009
- Postów
- 3 926
o ile pamietam udalo sie krewetce ale jeszcze nie wszystkie testowaly.Mi też się zdarza odreagować na mężu, ale on to na szczęście cierpliwie znośi i ze stoickim spokojem czeka az mie przejdzie i łądnie przeproszę
Zastanawialiśmy się dziś nad przerwaniem starań, bo sytuacja finansowa nie najlepsza pułki co tylko ja pracuje ale co to za praca kiedy z dnia na dzień się denerwujesz czy wypowiedzenia nie dostaniesz. Jednak doszliśmy do wniosku (po długiej rozmowie) iż maluch pojawiłby się najwcześniej za 9 miesięcy (oby ) i sytuacja wtedy będzie już całkiem inaczej wyglądać no i człowiek nie robi się młodszy więc przekładanie chyba niejest najlepsze zwłaszcza, że można tak przekładać w nieskończoność aż człowiek obudzi się z "ręką w nocniku". No i znalazłam jeszcze jeden argument żeby nie przekładać starań (oprócz tych oczywistych emocjonalnych ) zagrałabym pracodawcy na nosie i przez te kilka miesięcy chodziłabym do pracy bez stresowo
W zasadzie to niewiem po co to wszystko pisze chyba żeby się wygadać i może znaleść wsparcie w decyzji nie przerywania starań mimo sytuacji jaka jest.
Mój facet to dalej nie może zrozumieć czym się tak przejmuje i się tylko nakręcam, w końcu jak on to mówi jak się ma udać to się uda a jak nie to dalej będziemy się starać
a tak zmieniając temat, udało się któreś w tym cyklu?? ;-)
Co do sytuacji i dziecka to chyba zawsze jest cos so mogloby stac na przeszkodzie,co powodowaloby ze chcielibysmy jeszcze czekac;wlasciwie jak sie zastanowic to zawsze znajdziemy cos...W naszym przypadku choc na finanse narzekac nie mozemy(a przeciez to tez nie zadna gwarancja bo wszystko moze sie zmienic),na dlugosc i jakosc zwiazku tez nie ale np.chcielismy najpierw kupic inny dom,a to pojechac w daleka podroz itd.az w koncu stwierdzilismy ze zawsze bedzie cos czego jeszcze nie osiagnelismy a co chcemy osiagnac i ze nie ma co odwlekac szczegolnie ze chcemy byc ze soba.Dla mnie jednak wazne jest by w jakims stopniu to zycie bylo uporzadkowane.Chyba za bardzobym sie stresowala nie majac pewnych perspektyw.musze wiedziec ze cos moge zapewnic dziecku,jakis start.To podstawa.nie chcialabym glowic sie za co kupic pieluchy itd.a moze my rzeczywiscie zbyt mocno to przezywamy.Ja juz chyba troche sie wyluzowuje jak spojrze na moje starania z pierwszych 3 mc.Co innego ze mi przykro jak sie nie udaje ale juz tak nie panikuje.Mam nadzieje ze baby samo przyjdzie.Ono czasem samo wybiera sobie najlepszy momenyt i wtedy jakos sie po prostu uklada.najczesciej tak jest